„Wystąpienie kard. Reinharda Marxa na rzecz udzielania związkom jednopłciowym błogosławieństw nie jest działaniem odosobnionym. To element szerszego progresywnego frontu zmierzającego do całkowitego wywrócenia tradycyjnego nauczania Kościoła” – pisze Mathias von Gersdorff.
Nie milkną echa wypowiedzi przewodniczącego Episkopatu Niemiec kard. Reinharda Marxa, który poparł udzielanie błogosławieństwa związkom homoseksualnym. Niemiecki katolicki działacz i publicysta Mathias von Gersdorff wskazuje na swoim blogu, że nie mamy tu do czynienia z odosobnionym „wyskokiem” jednego liberalnego hierarchy. Rewolucja odbywa się na najwyższym niemal poziomie.
Wesprzyj nas już teraz!
Autor przytacza dla potwierdzenia tej tezy wypowiedź o Amoris laetitia autorstwa samego kardynała Pietro Parolina, watykańskiego sekretarza stanu. – To zmiana paradygmatu i sam tekst na tym się właśnie opiera. Oto, czego się od nas wymaga – nowego ducha, nowego podejścia! Każda zmiana niesie ze sobą trudności, ale te trudności trzeba przezwyciężyć – powiedział Parolin w szeroko komentowanym w prasie konserwatywnej styczniowym wywiadzie dla oficjalnego portalu Stolicy Apostolskiej, „Vatican News”.
Jak pisze Gersdorff, Parolin nie definiuje, czym jest właściwie ta zmiana paradygmatu. To robią za niego inni. „I tak na przykład włoski teolog moralny Maurizio Chiodi podczas wykładu w połowie grudnia 2017 na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie stwierdził, że sztuczna antykoncepcja może być w niektórych sytuacjach nie tylko akceptowalna, ale nawet nakazana” – przypomina Gersdorff. Jak wyjaśnia, Chiodi to we Włoszech teolog „wagi ciężkiej”, a jego wykładowi zapewniono pełne medialne nagłośnienie. Wystąpienie Chiodiego odczytuje się dziś, pisze Niemiec, jako „początek demontażu encykliki Humanae vitae bł. Pawła VI z 1968 roku”, potwierdzonej w roku 1981 w Familiaris consortio św. Jana Pawła II.
„Oba te papieskie dokumenty, Humanae vitae i Familiaris consortio, były jak dotąd największymi przeszkodami dla progresywizmu na drodze do przekształcenia teologii moralnej. Wydaje się, że teraz, dzięki Amoris laetitia, nadszedł czas zerwania z tradycyjną nauką, do czego konieczne byłoby zmarginalizowanie Humanae vitae”. Gersdorff przypomina, że – co potwierdził niedawno ks. Alejandro Cifres z Kongregacji Nauki Wiary – w Watykanie pracuje obecnie specjalna komisja, która zajmuje się „badaniem” Humanae vitae. Powszechnie podejrzewa się, że chodzi w istocie o zrelatywizowanie bądź zgoła zniesienie zakazu stosowania sztucznej antykoncepcji.
„Debata, która rozgorzała po publikacji Amoris laetitia, cechuje się szczególną na tle historii Kościoła ostrością i polaryzacją. Opinie nie mogłyby być bardziej sprzeczne: Podczas gdy jedni uważają, że w nauczaniu Kościoła nie zmieniło się nic, drudzy mówią, że ten dokument apostolski zrywa z tradycyjną nauką. Obojętnie, jak ocenia się Amoris laetitia, trzeba przyznać , że ta druga grupa zdołała stworzyć fakty. Inaczej nie można zrozumieć bitewnego zawołania kardynała Parolina do zmiany paradygmatu w moralności”, twierdzi autor.
W ocenie Gersdorffa zaistniały po Amoris laetitia chaos mógłby zakończyć tylko sam papież, ale ten najwyraźniej nie jest do tego gotowy. Więcej nawet, Franciszek zdaniem Niemca niedawno pośrednio zachęcił progresistów do parcia naprzód. W konstytucji apostolskiej Veritatis gaudium wezwał przecież w przedmowie pracowników uniwersyteckich do „radykalnej zmiany paradygmatu” i „rewolucji kulturowej”, tak, by głoszenie Ewangelii było zawsze „otwarte na nowe idee”.
„Nie jest to bynajmniej zachęta dla progresistów do umiarkowania lub trwania przy tradycyjnym nauczaniu” – komentuje Gersdorff.
Źródło: mathias-von-gersdorff.blogspot.de
Pach