Wprowadzana przez minister edukacji Krystynę Szumilas reforma edukacji, opracowana jeszcze przez jej poprzedniczkę, Katarzynę Hall, to m.in. infantylne nazwy kursów i słabe przygotowanie nauczycieli do prowadzenia nowych przedmiotów.
Ostatni etap reformy edukacji ma wejść do szkół już we wrześniu. Część uczniów zakończyła edukację takich przedmiotów jak fizyka, biologia, czy geografia na pierwszej klasie liceum. Teraz mają się uczyć tych przedmiotów w bloku przyroda.
Wesprzyj nas już teraz!
A ten blok to przede wszystkim dość naiwne nazwy kursów, takie jak „Wynalazki, które zmieniły świat”, „Energia – od Słońca do żarówki”, „Największe i najmniejsze”, „Piękno i uroda” czy „Woda – cud natury”. Uczniowie będą się na przykład uczyć o takich zjawiskach jak śmiech i płacz, poznają ich charakterystykę, oraz dowiedzą się jak można je naśladować za pomocą instrumentów.
Co więcej, brakuje odpowiednio przeszkolonych nauczycieli do nauczania przyrody. Jak się okazuje przedmiotu w ramach którego mają być nauczane fizyka, chemia, biologia lub geografia może uczyć… fotograf.
Ministerstwo Edukacji w ubiegłym roku nie wydało na dokształcanie nauczycieli zaplanowanych środków. Mimo to, przedstawiciele resortu edukacji podkreślają, że wydali więcej niż w 2011 roku, kiedy przeznaczono na ten cel 13 mln.
Źródło: „Gazeta Polska Codziennie”
ged