Francuska lewica nie kryje swoich antychrześcijańskich postaw. Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Claude Bartolone oświadczył, że „Republika potrzebuje swoich obrzędów. Demokracja jest prawdziwą religią. Ona potrzebuje obrzędów, by być uznaną i zaakceptowaną”. Podobnego zdania są jego partyjni koledzy.
Jakże blisko tym deklaracjom do programu niemieckiej NSDAP, która stwierdzała „Do czego służy dzisiaj chrystianizm?. Narodowy socjalizm jest religią. Chcemy tego, by inżynieria religijna była w stanie usunąć przestarzałe praktyki religijne i wprowadzić nowe. Mamy potrzebę tradycji i obrzędów. Niebawem narodowy socjalizm stanie się religią wszystkich Niemców. Mój Kościół to moja ojczyzna i przez wyzwolenie mojego narodu ciemiężonego przez łańcuchy niewolnictwa, będę służyć mojemu Panu. Takie jest moje credo”.
Wesprzyj nas już teraz!
Minister edukacji, Vincent Peillon powiedział „Rewolucja Francuska jest wydarzeniem, które nie przynależy do czasu, jest absolutnym początkiem, to teraźniejszość i uosobienie sensu jednej generacji, zmazanie winy narodu francuskiego w 1789 roku. Bezprecedensowy rok, gwałtowny, historyczny skok nowego człowieka. Rewolucja jest wydarzeniem metahistorycznym, to znaczy, wydarzeniem religijnym. Rewolucja implikuje całkowite zapomnienie tego, co było przed rewolucją”.
Jak dodaje, „szkoła posiada fundamentalną rolę, ponieważ musi pozbawić dziecka wszystkich związków przedrepublikańskich, wychować je, by stało się obywatelem. Jest to nowe narodzenie, przeistoczenie, które dokonuje się w szkole i przez szkolę, to nowy kościół ze swoim nowym kapłanem, swoją nową liturgią, swoimi nowymi tablicami praw”.
FLC