Rimini nad Adriatykiem, uchodzące jeszcze do niedawna za bezpieczny i spokojny kurort, zupełnie zmieniło swoje oblicze. Wraz z przybyciem imigrantów z Tunezji i Algierii władze miasta nie miały innego wyboru i musiały podnieść poziom zabezpieczeń. Zwiększono patrole policyjne, a kamery monitoringu miejskiego obserwują każdą ulicę i wszystkie plaże.
Próby zwiększenia bezpieczeństwa mieszkańców i turystów odwiedzających Rimini nie zawsze zdają egzamin – czego najlepszym i najbardziej brutalnym dowodem jest przypadek Polki, która została zgwałcona przez grupę imigrantów, a jej mąż pobity przez przybyszów. Do dziś nie schwytano sprawców, ponieważ monitoring jest mało efektywny i nie daje odpowiedzi na żadne pytanie poza tym ilu było napastników.
Wesprzyj nas już teraz!
Niedługo po zaatakowaniu Polaków ci sami imigranci dopuścili się kolejnego przestępstwa – brutalnie pobili i zgwałcili peruwiańskiego transseksualistę.
Mało tego: 12 sierpnia doszło do ataku na parę Austriaków, a do zastraszenia użyto rozbitej butelki. Imigranci afrykańskiego pochodzenia zażądali portfela. Mężczyzna przytomnie rzucił im go i wraz z partnerką zdołali uciec. Na tym jednak nie kończy się ta skandaliczna sytuacja.
Okazuje się, że organy ścigania zbagatelizowały sprawę nie podejmując żadnych czynności w celu zatrzymania sprawców, dlatego ci wciąż przebywają na wolności.
Rimini to doskonały przykład tego, jak niewielka i spokojna miejscowość turystyczna upada za sprawą nielegalnych imigrantów i politycznej poprawności dążącej do zrealizowania założeń ideologii multikulturalizmu. Jeszcze kilka lat temu cały region słynął z turystyki, a hotele i apartamentowce budowane wzdłuż plaż gościły tysiące osób. Dziś Rimini zmierza do sytuacji, w której będzie cieniem samego siebie, gdyż w mieście dochodzi do rozbojów, rabunków i gwałtów. Dopuszczają się ich – bez żadnych konsekwencji – przybywający z Afryki imigranci.
Źródło: newsrimini.it, gazeta.pl
om