Sukcesy ofensywy połączonych sił irańskich, rosyjskich i syryjskich Baszara Assada w Syrii, a także niechęć Amerykanów do większego zaangażowania w działania bojowe i podjęte środki dyplomatyczne, zmierzające do zakończenia konfliktu na drodze politycznej, poważnie niepokoją Ankarę. Turcja rozważa bezpośredni udział w wojnie syryjskiej, by zabezpieczyć sobie południową flankę i nie dopuścić do powstania państwa kurdyjskiego tuż u swoich granic.
Rosyjski MON prowokacyjnie ostrzegł władze tureckie, by nie próbowały interweniować w Syrii. Rosjanie twierdzą, że siły tureckie czekają na sygnał i są przygotowane do działań, by wzmocnić rebeliantów w północnej części kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
Rosjanie – wg niektórych ekspertów – celowo denerwują Turków. Chcą ich sprowokować do działań. – Rosja próbuje wciągnąć Turcję do walki, aby pomścić strącenie jej samolotu bojowego. Putin jest przekonany, że wygra – tak twierdzi emerytowany generał Naim Baburoglu, doradca tureckich władz z Centrum Badań Naukowych w Ankarze, zajmujący się sprawami polityki zagranicznej i bezpieczeństwa narodowego. Baburoglu dodaje, że Putinowi potrzebne jest takie „spięcie” z tureckimi siłami, aby odwrócić uwagę rosyjskiej opinii publicznej od problemów wewnętrznych. – Strącenie jednego czy dwóch tureckich samolotów F-16 uczyni Putina bohaterem w kraju. Będzie także poważnym zakłopotaniem dla Turcji i tureckich sił powietrznych – uważa analityk.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan początkowo zaprzeczył doniesieniom, jakoby siły tureckie przygotowywały się do przekroczenia granicy. Ale już w niedzielę Erdogan zasygnalizował, iż Turcja będzie gotowa do interwencji w Syrii, jeśli zostanie poproszona o to przez swoich partnerów koalicyjnych. – Nie chcemy, by w Syrii popełniono ten sam błąd, co w Iraku. Gdyby Turcja była obecna w Iraku, kraj ten nie znalazłby się w takiej sytuacji, w jakiej jest obecnie – przekonywał Erdogan. – To ważne, aby zdać sobie sprawę z tego, co dzieje się w Syrii. Sytuacja ta w pewnym momencie będzie musiała się zmienić – zastrzegł turecki przywódca.
Erdogan jest zagorzałym przeciwnikiem Assada, między innymi dlatego, że pomaga w ekspansji syryjskich Kurdów wzdłuż granicy turecko-syryjskiej. Realizację planów syryjskiego przywódcy ułatwiły rosyjskie naloty w północnej części kraju na pozycje rebeliantów, wspomaganych przez Turcję, USA i Arabię Saudyjską.
Niepokój Ankary narasta także z powodu zacieśniania współpracy rosyjsko-kurdyjskiej. Jednostki milicji YPG pomogły połączonym siłom syryjsko-rosyjskim w izolacji strategicznie ważnego miasta Azaz, wykorzystywanego od dawana przez Turków do zaopatrywania rebeliantów w Aleppo.
– Nie ma żadnych wątpliwości, że YPG i Rosja koordynują współpracę w korytarzu azaskim – uważa Aaron Stein, ekspert od spraw tureckich z Atlantic Council. YPG skorzystała z nalotów, by poczynić znaczne postępy w walce z rebeliantami na obszarach na południe od Azaz. Wygląda na to, jakby realizowano strategię połączenia trzech kantonów kurdyjskich: Efrinu, Kobane i Dżaziry.
Rosja chce utworzyć drugie lotnisko w strefie kontrolowalnej przez Kurdów w okolicach miasta Al.-Kamiszli, a Kurdowie jeszcze w tym tygodniu planują otworzyć swoje pierwsze „przedstawicielstwo” w Moskwie, by wydostać się z międzynarodowej izolacji.
Fabrice Balanche, czołowy ekspert ds. Syrii z Instytutu Waszyngtońskiego w analizie opublikowanej w ub. tygodniu zasugerował, że działania Rosji sprawiły, iż kurdyjski cel zrealizowania marzenia o unifikacji terytorium na wschód od Eufratu z kurdyjskim miastem Efrin – jest bardzo bliski. Gdyby jednak do tego doszło, to będzie to przekroczenie „czerwonej linii,” wyznaczonej przez Turcję. Może to być wystarczający powód, by Turcy bezpośrednio zaangażowali się w wojnę syryjską.
Inny analityk, Jeff White z tego samego Instytutu uważa, że „armia turecka jest bardzo konserwatywna i ma awersją do ryzyka.” Dlatego wątpi, by Turcy chcieli przeprowadzać operacje na wielką skalę. White nie wyklucza jednak takiego działania, ale tylko w przypadku, gdyby doszło do zjednoczenia kurdyjskich enklaw z Rożawą (autonomicznym regionem kurdyjskim w północno-wschodniej Syrii). – Gdyby Kurdowie zdołali się zjednoczyć, Turcja może być zmuszona do interwencji, aby zapobiec formowaniu się wrogiego państwa tuż przy granicy i oznaczałoby to zmianę jakościową w wojnie syryjskiej – mówił.
Wg White’a, armia „turecka może pokonać wszelkich przeciwników w wybranych obszarach i bezpośrednia interwencja turecka, gdyby była przeprowadzona na znaczną skalę, mogłaby radykalnie zmienić sytuację.”
W tym samym czasie, gdy pojawiły się tureckie ostrzeżenia dot. możliwej reakcji, również zaczęły krążyć pogłoski o przygotowywaniu się Arabii Saudyjskiej do bezpośredniego zaangażowania w Syrii.
– Turcja nie działa sama – uważa analityk Eliasz Magnier, ekspert ds. Bliskiego Wschodu. Jego zdaniem pozostaje „wysoce prawdopodobne”, że Turcja zdecyduje się na inwazję w Syrii i, gdyby do tego doszło, to Rosja będzie świętować.
Źródło: bussinessinsider.com., AS.