Kołowy Transporter Opancerzony Rosomak sprawuje się bardzo dobrze wśród piasków Afganistanu, ale niewykluczone, że nie poradzi sobie z miną polskiej biurokracji, na którą najechał. „Dziennik Gazeta Prawna” podał, że braki i zaniedbania w umowach z producentami, należącą do Finów Patrią i włoską firmą Oto Melara, mogą zablokować produkcję pojazdu w przyszłym roku.
W świetle kontroli, jaką przeprowadziła Najwyższa Izba Kontroli, niejasne pozostaje również to, komu będą przysługiwały prawa do udoskonaleń pojazdu podczas jego produkcji w Polsce. – Nie wykazaliśmy prawa polskiego jako tego, na podstawie którego będą rozstrzygane ewentualne spory. Wojskowe Zakłady Mechaniczne nie doprecyzowały, co się stanie w przypadku udoskonalenia transportera – stwierdził rzecznik NIK Paweł Biedziak.
Wesprzyj nas już teraz!
Przez ostatnie kilka lat, Rosomak był modernizowany szereg razy, głównie dzięki uwagom praktyków, czyli polskich żołnierzy wyjeżdżających do Afganistanu. Polski transporter cieszy się również dobrą opinią wśród Amerykanów, którzy mieli go uznać za bezpieczniejszy od wozów Humvee czy używanych dziś przez amerykańską armię, zmodernizowanych MRAP-ów (Mine Resistant Ambush Protected).
Okazało się, że produkujące Rosomaka, zgodnie z umową, Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach Śląskich (w maju br. poinformowały one o pracach nad opracowaniem konstrukcji Rosomaka 2) nie posiadają podpisanej umowy licencyjnej, regulującej prawo do produkcji pojazdu po zakończeniu kontraktu w 2013 r. Jeżeli ta sytuacja nie zostanie uregulowana na korzyść strony polskiej, efektem może być zaprzestanie produkcji polskiego transportera. Fińska Patria i włoska Oto Melara mogą się bowiem upomnieć o swoje prawa, z racji tego, że w ramach współpracy z polskimi zakładami, dokonują na ich rzecz transferu technologii. Konstrukcja wozu należy do Finów, wieża zaś jest konstrukcji włoskiej.
Jeśli chodzi o błędy przy zawieraniu umów dotyczących Wojska Polskiego, nasza administracja ma bogate, choć niechlubne doświadczenie. Przetarg na wielozadaniowe samoloty F-16 z 2003 r. został, w wyniku kontroli NIK kilka lat później, dogłębnie skrytykowany, m.in. za niespełnienie wymagania przyczyniania się do modernizacji polskiej gospodarki. Wypożyczone przez polską armię od Amerykanów na czas operacji afgańskiej wozy Humvee okazały się gorzej opancerzone od tych, których używają nasi „sojusznicy”. Wśród polskich żołnierzy zyskały one ponure miano „trumien na kółkach” i dopiero po odmowie wyjazdów nimi na patrole, udało się wynegocjować wzmocnienie opancerzenia. W 2006 r. Ministerstwo Obrony Narodowej zakupiło za 70 mln zł dwa samoloty CASA 295M, bez zawierania umowy offsetowej, wymaganej dla wszystkich zakupów sprzętu za granicą, jeżeli wartość kontraktu przekracza 5 mln euro. Offset, to, w telegraficznym skrócie, kooperacja między zamawiającym a zagranicznym dostawcą, rekompensująca nieco wydatki na import uzbrojenia, konieczne ze względu na brak produkcji krajowej, odpowiadającej potrzebom wojska i obronności kraju.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.gazetaprawna.pl