W ankiecie „Do Rzeczy”, w której zadano pytanie „Czy jesteśmy gotowi umrzeć za Ojczyznę?”, Maciej Stuhr zwierza się ze swoich rozterek na temat grania w rosyjskich produkcjach.
Dopiero wydarzenia na Ukrainie sprowokowały Stuhra do przemyśleń na temat swojej kariery w Rosji. „Rok temu wystąpiłem w dużej rosyjskiej produkcji telewizyjnej. (…) Była to dla mnie fantastyczna przygoda. (…) a co gdyby ta propozycja przyszła teraz? Czy bym ją przyjął? Nie byłoby to z pewnością już takie wygodne i eleganckie. Miałbym dużo większy dylemat. Przed takimi dylematami będziemy stawać. Oby nie były one jeszcze trudniejsze” – mówi Stuhr dla tygodnika „Do Rzeczy”.
Wesprzyj nas już teraz!
Stuhra dopiero teraz dopadła refleksja dotycząca udziału w rosyjskich produkcjach. Czyżby nie zrobiła na nim wrażenia agresja Rosji w Czeczenii czy atak na Gruzję?
Maciej Stuhr słynie zresztą z, delikatnie mówiąc, niezbyt rozsądnych wypowiedzi. W jednym z wywiadów przy okazji emisji filmu „Pokłosie”, Stuhr twierdził, że podczas bitwy pod Cedynią Polacy przywiązywali… do tarcz dzieci.
Źródło: „Do Rzeczy”
ged