2 grudnia 2019

Ruszył COP25 w Madrycie. Za „sukces klimatyczny” słono zapłacimy

(Źródło: youtube.com/El Pais)

Przedstawiciele prawie 200. krajów rozpoczęli w poniedziałek coroczne rozmowy klimatyczne. Tym razem, zamiast spotkać się w Chile – z powodu gwałtownych protestów – zostali zmuszeni do przeniesienia obrad do Madrytu.  COP25 ma za zadanie dokończyć to, czego nie udało się osiągnąć rok temu w Katowicach, czyli porozumieć się w sprawie stosowania kontrowersyjnego art. 6. paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 roku.

 

To już standard, że zawsze, gdy odbywają się szczyty i konferencje z udziałem najważniejszych władz wielu państw i mają zapaść istotne decyzje, think tanki związane z ONZ i finansjerą światową, promującą program zrównoważonego rozwoju, prezentują alarmistyczne raporty. Tym razem znowu straszy się rzekomo pogłębiającym się kryzysem klimatycznym i zbliżającym się opuszczeniem umowy paryskiej przez Stany Zjednoczone. ONZ opublikowało ostatnio kilka alarmistycznych raportów, a w piątek zorganizowano protesty młodzieży w różnych częściach świata. – Zmiany klimatu stają się realne w sposób, jaki ludzie nie wyobrażali sobie wcześniej – przekonuje Simon Buckle, szef ds. zmian klimatu paryskiej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). – Być może myśleli, że skutki są odległe, pojawią się w przyszłości, tymczasem one już są widoczne – dodaje.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Spotkanie COP25 ma na celu sfinalizowanie zasad wdrażania paktu klimatycznego podpisanego w Paryżu w 2015 r. Ekolodzy liczą na to, że państwa przyspieszą dekarbonizację gospodarki i zwiększą zobowiązania w zakresie ograniczenia emisji gazów cieplarnianych podczas przyszłorocznej konferencji w szkockim mieście Glasgow.

 

Sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych Antonio Guterres wydał ostrzeżenie na dzień przed szczytem, ​​nazywając globalne wysiłki na rzecz walki ze zmianami klimatu, „całkowicie nieadekwatnymi do zagrożeń”. – Punkt, w którym nie ma powrotu, nie jest już poza horyzontem. Jest w zasięgu wzroku i zbliża się w naszą stronę – mówił dziennikarzom.

 

Wśród kluczowych celów konferencji państwa członkowskie będą próbowały uzgodnić zasady dotyczące wprowadzenia globalnego systemu handlu emisjami dwutlenku węgla. Muszą też sfinalizować szczegóły dotyczące wpłat na Fundusz Klimatyczny. Potrzeba 100 miliardów dolarów. Pozyskane środki miałyby być przeznaczone dla biedniejszych krajów, w  tym także Chin, na walkę ze „zmianami klimatu”. Do tej pory udało się pozyskać zaledwie kilka miliardów. – Spotkanie musi wysłać silny polityczny sygnał, że pracujemy nad nową ambicją – powiedział Manuel Pulgar-Vidal, były minister środowiska Peru. Obecnie kieruje międzynarodowymi programami klimatycznymi wpływowej organizacji ochrony przyrody – World Wilde Fund for Nature (WWF).

 

Kilka dni przed spotkaniem Parlament Europejski ogłosił globalny „kryzys klimatyczny i środowiskowy”. – Dzisiaj nauka jest naprawdę klarowna – przekonuje Lucile Dufour, doradca ds. polityki międzynarodowej pozarządowej organizacji środowiskowej Climate Action Network France. – Mamy maksymalnie 10 lat na walkę z globalnym ociepleniem, a wszyscy naukowcy twierdzą, że znajdujemy się w środku kryzysu klimatycznego i kryzysu różnorodności biologicznej – dodaje. Dufour twierdzi, że „dobrą wiadomością jest to, i rośnie świadomość, zwłaszcza młodych pokoleń, że konieczne jest działanie. Wskazuje, że wiadomo co trzeba zrobić i „mamy wszystkie rozwiązania, aby działać”.

 

Jeden z raportów ONZ, opublikowany w zeszłym tygodniu sugeruje, że osiągnęliśmy nowy rekord, jeśli chodzi o emisję tzw. gazów cieplarnianych i globalne temperatury mogą wzrosnąć nawet do 3,9 stopnia Celsjusza przed końcem stulecia. To znacznie powyżej granicy 1,5 stopnia, którą kraje mają osiągnąć na mocy porozumienia paryskiego. Porozumienia zakłada nieprzekroczenia wzrostu temperatury o 2 stopnie C, ale możliwy jest też ambitniejszy cel – 1,5 stopnia C. Poprzedni raport ONZ opisywał niszczycielski wpływ ocieplającej się planety na oceany, lodowce i lasy.

 

Wiele państw nie rezygnuje z wylesiania ani też z budowy elektrowni węglowych i dalszych inwestycji w paliwa kopalne. Administracja Trumpa ogłosiła, że wycofuje USA z porozumienia paryskiego, chociaż była współtwórcą paktu za administracji Obamy. Ameryka jest też drugim co do wielkości emitentem domniemanych gazów cieplarnianych na świecie. – W tym roku nadal są przy stole, ale mają znacznie mniejszą dźwignię do negocjacji niż wcześniej – komentował pozycję negocjatorów klimatycznych z USA David Waskow, dyrektor World Resources Institute z Waszyngtonu.

 

Działania na rzecz klimatu są coraz częściej podejmowane lokalnie, jak twierdzą inni, uzupełniając i częściowo kompensując braki na szczeblu ogólnokrajowym. W Stanach Zjednoczonych Waskow oszacował, że miasta, stany i przedsiębiorstwa podejmujące działania w zakresie emisji, odpowiadaj a za dwie trzecie PKB. Negocjatorom klimatycznym pomagają celebryci, aktywiści licznych organizacji pozarządowych, młodzież i wspólnoty religijne. Znakami rozpoznawczymi są  Szwedka Greta Thunberg i radykalna organizacja ekologiczna Extinction Rebellion.

 

Banki centralne wraz z bankami inwestycyjnymi i firmami ubezpieczeniowymi oraz funduszami prowadzą cichą rewolucję, uzależniając przyznanie kredytów i pożyczek od realizacji wyłącznie projektów klimatycznych. Europejski Bank Inwestycyjny zapowiedział w zeszłym roku, że nie będzie od 2022 r. finansował projektów związanych z paliwami kopalnymi. Nowa przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła plan „Zielonego porozumienia”, aby osiągnąć zerową emisję dwutlenku węgla do 2050 r.

 

W tym roku kilkadziesiąt krajów obiecało realizację bardziej ambitnych zobowiązania dotyczącego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Jednak razem odpowiadają one za niewielką część globalnej emisji.– Tak naprawdę potrzebujemy dużych graczy, aby wykonali swoją pracę – przekonuje Waskow.

 

Chile, które przewodzi rozmowom (Hiszpania jest z konieczności gospodarzem), mają nadzieję wykorzystać szczyt COP25, by zwiększyć koalicję krajów, pragnących realizować ambitniejsze cele klimatyczne. Lista tych celów ma być ogłoszona podczas szczytu. Kluczowe dla osiągnięcia ambicji klimatycznych pozostaje ustanowienie globalnego systemu emisji dwutlenku węgla, zgodnie z porozumieniem paryskim (art. 6). Do tej pory nie udało się rozstrzygnąć tej kontrowersyjnej kwestii.

 

Większość krajowych planów klimatycznych obejmuje wykorzystanie rynku emisji dwutlenku węgla do osiągnięcia celu redukcji emisji. Najczęściej oznacza to, że rządy i sektor prywatny mogą handlować pozwoleniami na emisję CO2. Kraje, które osiągnęły dany cel, mogą sprzedać nadwyżkę pozwoleń innym państwom, chcącym zainwestować w rozwiązania, mające obniżyć emisję. Są kraje, które nie wykorzystują swoich pozwoleń np. Finlandia i Wielka Brytania. Z drugiej strony Norwegia i Kanada chciałyby je użyć.

 

Porozumienie paryskie miało na celu ustanowienie wspólnego zestawu zasad regulujących te transakcje i zapewnić, że ostatecznie doprowadzą one do globalnej redukcji emisji. Artykuł 6.2 zezwala krajom na zawieranie dwustronnych i dobrowolnych porozumień w sprawie handlu jednostkami węglowymi. Artykuł 6.4 tworzy scentralizowany system zarządzania dla krajów i sektora prywatnego w celu handlu redukcją emisji w dowolnym miejscu na świecie. System znany jako Mechanizm Zrównoważonego Rozwoju (SDM) ma zastąpić Mechanizm Czystego Rozwoju (CDM) ustanowiony na mocy Protokołu z Kioto. Wreszcie w art. 6.8 opracowano ramy współpracy między krajami w celu ograniczenia emisji poza mechanizmami rynkowymi.

 

Zgodnie z porozumieniem paryskim, część dochodów z obrotu emisjami miałaby zostać wykorzystana, aby pomóc krajom rozwijającym się w dostosowaniu się do zmian klimatycznych i zrekompensować niejako to, że wyrzekną się szybkiej industrializacji, by nie konkurować z krajami rozwiniętymi. Chociaż tekst porozumienia paryskiego nie jest przedmiotem dyskusji, art. 6 ma tylko dwie strony i nie opisuje, w jaki sposób te systemy będą działać, oraz jakie przepisy zapewnią rzeczywistą redukcję emisji. Stad sprawy te, decydujące o tym, czy umowa w ogóle będzie mogła być zrealizowana, rozstrzygane są podczas takich szczytów, jak w Madrycie. Negocjatorzy ostrzegli, że słabe przepisy mogą podważyć całe porozumienie, a nawet doprowadzić do wzrostu emisji.

 

Podczas ostatnich rozmów klimatycznych w Bonn w czerwcu negocjator kostarykański Felipe de Leon Denegri żalił się, że „artykuł 6, w przeciwieństwie do innych kwestii [w negocjacjach klimatycznych ONZ], może wyrządzić rzeczywistą szkodę”. Istnieje ryzyko, że brak porozumienia w tej sprawie unieważni porozumienie paryskie. Poza tym, kwestia obrotu pozwoleniami na emisję dwutlenku węgla jest wykorzystywana jako sposób na osiągnięcie celów redukcji emisji jedynie na papierze.

 

W trwających kilka lat rozmowach negocjatorzy nie byli w stanie dojść do porozumienia. Brazylia, Chiny i Indie chcą wymienić nadwyżkę starych kredytów z poprzedniego systemu CDM na nowy system ustanowiony na mocy porozumienia paryskiego. Jednak system CDM spotkał się z licznymi zarzutami w związku z łamaniem praw człowieka i korupcją. Większość projektów realizowanych w ramach tego systemu nie przyczyniła się do ograniczenia emisji.

 

Eksperci ostrzegają, że grozi to zalaniem rynku bezwartościowymi kredytami i podkopaniem globalnych wysiłków na rzecz ograniczenia emisji. Jest to jedna z najtrudniejszych kwestii w negocjacjach, które wymagają „konsensusu”. W 2018 r. Brazylia zablokowała dyskusje. Marina Grossi, była negocjatorka i prezes brazylijskiej CEBDS, organizacji non-profit promującej zrównoważony rozwój dla firm, podkreśliła, że rząd brazylijski chce elastyczności w sposobie wdrażania przepisów. „Rząd nie jest przeszkodą dla art. 6 ”, ale raczej działa w taki sposób, by „mógł skorzystać z tego nowego rynku”- zaznaczyła, sugerując okres przejściowy, w którym stare kredyty mogłyby być wymieniane na nowym rynku emisji.

 

Inną kluczową kwestią jest zapewnienie, by nowy rynek nie pozwalał na przenoszenie redukcji emisji ponad granicami, bez generowania dodatkowych cięć. Wobec art. 6.2, 6.4 i 6.8 zgłoszono 672 zastrzeżenia. Wszystkie poruszane w nich problemy muszą być rozwiązane, aby dwutygodniowe rozmowy w Madrycie zakończyły się sukcesem.

 

Dla obywateli przyjęcie takiego rozwiązania bynajmniej nie będzie dobrą wiadomością Oznacza to bowiem stałe windowanie cen energii, a co za tym idzie – wzrost cen innych produktów i usług.

 

Źródło: cliamtechcangenews.com, euractiv.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram