Władze Bawarii chcą, by granice landu były kontrolowane przez bawarskich urzędników, a nie przez niemiecką policję podlegającą bezpośredniej kontroli Berlina. To odpowiedź Monachium na kryzys imigracyjny.
O pomyśle rządzącej Bawarią CSU poinformował na łamach „Welt am Sonntag” minister spraw wewnętrznych tego landu, Joachim Hermann. Polityk powiedział, że ze względu na braki kadrowe niemiecka policja nie jest w stanie właściwie chronić granicy całego kraju. Wobec tego jest konieczne, by Bawaria samodzielnie zajęła się kontrolą własnych granic.
Wesprzyj nas już teraz!
Hermann wskazał, że bawarski rząd zaproponował już Berlinowi „wsparcie” i przejęcie części obowiązków. Propozycja nie spotkała się jednak z aprobatą. Hermann wskazuje, że nie ma dla tej odmowy „żadnego zrozumienia”. Jego zdaniem Berlin podjął nie decyzję merytoryczną, a „czysto polityczną”.
Polityk wskazał jednak, że Bawaria nie zaprzestanie nacisków w tej sprawie. Wystarczy, że na przekazanie odpowiednich kompetencji władzom w Monachium zgodzi się samo ministerstwo spraw zagranicznych.
Ministerstwo kontroluje zaufany człowiek kanclerz Angeli Merkel, Thomas de Maizière. Premier Bawarii i szef CSU Horst Seehofer ma jednak na Merkel znaczący wpływ, gwarantując stabilność rządzącej krajem koalicji. Dodatkowo kanclerz musi myśleć o zagospodarowaniu niechętnego imigrantom elektoratu w obliczu bardzo szybko rosnącej popularności młodej jeszcze Alternatywy dla Niemiec (AfD).W najnowszych sondażach ostro krytykowana przez rząd Merkel AfD otrzymuje nawet 10 proc. poparcia, co jest dla CDU ogromnym wyzwaniem.
Tymczasem większość imigrantów trafia do Niemiec właśnie przez granicę austriacko-bawarską. Granica ta – jak mówił minister Hermann – nie jest pozbawiona luk. Powoduje to, że wewnętrzne bezpieczeństwo Niemiec, w związku z działalnością międzynarodowej siatki terrorystycznej oraz zorganizowanych grup przestępczych, wystawione jest na poważne ryzyko.
Joachim Hermann wskazuje, że pomimo niedawnych zamachów w Paryżu na niemieckiej granicy wciąż nie ma właściwych kontroli napływających imigrantów. Świadczyć ma to o złej sytuacji, w jakiej znalazł się Berlin. Hermann chciałby, by z bawarską pomocą kontrolowani byli absolutnie wszyscy ludzie napływający do Niemiec. Dodatkowo CSU chciałaby znacząco zredukować liczbę imigrantów.
– Każdego dnia bawarską granicę przekracza do 4000 uchodźców. Nie można bagatelizować tej liczby. Musimy doprowadzić do tego, że napływ zostanie zredukowany do 1000 osób dziennie – podkreślał Joachim Hermann. Dodał, że Niemcy są w stanie przyjąć i zintegrować w kolejnym roku około 350 tysięcy osób, ale nie „kolejnego miliona”.
Źródła: faz.net, „Welt am Sonntag”, pch24.pl
pach