– W Polsce nie ma ryzyka braku dostaw gazu – powiedział w rzecznik rządu Piotr Müller, pytany o konsekwencje wstrzymania przez Gazprom dostaw do Unii Europejskiej. Dodał, że w takim przypadku nie można wykluczyć podwyżki cen tego surowca.
Rzecznik rządu podkreślił, że w Polsce nie ma ryzyka braku dostaw gazu, jednak każda decyzja Gazpromu ograniczająca te dostawy do Europy może spowodować podwyżkę cen surowca na światowych rynkach i podwyżki cen energii. – Ryzyko dostępności gazu w Polsce zostało ograniczone dzięki temu, że mamy terminal LNG, Baltic Pipe i zapełnone magazynu – wskazał. Zaznaczył jednak, że taka decyzja (o wstrzymaniu dostaw – PAP) byłaby bardzo niekorzystna dla innych krajów UE.
Rosyjski Gazprom poinformował w poniedziałek, że od 27 lipca wstrzymuje pracę jeszcze jednej turbiny w gazociągu Nord Stream 1, co będzie skutkowało ograniczeniem dostaw gazu do Europy Zachodniej do 20 procent maksymalnej przepustowości NS1, czyli do do 33 mln metrów sześciennych gazu dziennie.
Wesprzyj nas już teraz!
Gazprom wznowił przepływ gazu przez Nord Stream 1 po 10-dniowej przerwie konserwacyjnej, ale tylko przy 40-procentowej przepustowości gazociągu. To poziom, do którego Rosja obniżyła wolumeny w czerwcu z powodu, zdaniem Moskwy, opóźnionego powrotu turbiny serwisowanej w Kanadzie.
Rosja jest drugim co do wielkości eksporterem ropy naftowej na świecie po Arabii Saudyjskiej i największym na świecie eksporterem gazu ziemnego. Europa importuje około 40 procent swojego gazu i 30 procent ropy z Rosji. (PAP)