Skrajnie negatywny obraz funkcjonariuszy Straży Granicznej zawarty w filmie „Zielona Granica” został oparty na „udokumentowanych i prawdziwych wydarzeniach”, przekonywała podczas jednego z wywiadów Agnieszka Holland. Przedstawiania produkcji, postrzeganej jako polityczny paszkwil, w charakterze niemal dokumentu sprzeciwiła się rzecznik prasowy Straży Granicznej, por. Anna Michalska. Jak podkreślała, reżyser nie podjęła żadnej próby zapoznania się z perspektywą funkcjonariuszy.
– Jeśli chodzi o fakty, to wszystkie są prawdziwe, udokumentowane – mówiła podczas wywiadu udzielonego stacji Polsat News Agnieszka Holland. Jak przekonywała lewicowa artystka, każda przedstawiona przez nią scena miałaby rzekomo mieć potwierdzenie w przynajmniej dwóch źródła dokumentujące dane wydarzenia.
Do słów lewicowej reżyser odniosła się rzecznik prasowa Straży Granicznej, porucznik Anna Michalska. Jak wyjaśniała, Agnieszka Holland nie podjęła żadnych starań, by poznać perspektywę i doświadczenia funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Wesprzyj nas już teraz!
– My jako formacja mieliśmy naprawdę bardzo wiele doświadczeń w kwestii produkcji takich filmów bądź innych tego typu, ale za każdym razem było dużo zaangażowania po stronie twórców. (…) W przypadku filmu Agnieszki Holland zabrakło kompletnie jakiejkolwiek inicjatywy, aby poznać, co czujemy, jak wyglądają nasze zadania – komentowała wypowiedź lewicowej reżyser mundurowa.
Jak dodawała przedstawicielka SG w rozmowie z TVP info, ona sama nie była świadkiem żadnych ze zdarzeń, jakie Agnieszka Holland przedstawiła w swoim filmie. Jej zdaniem ujęte w scenariuszu wydarzenia nie mają „nic wspólnego z rzeczywistością”.
Źródło: tysol.pl
FA
Jakub Majewski: „Indiana Jones i Artefakt Przeznaczenia” – niewczesny koniec legendy