18 marca 2016

„Rzeczpospolita”: BOR świadomie narażało prezydenta na niebezpieczeństwo

(Sebastian Grzeszczyszyn/FORUM)

Według dziennikarzy „Rzeczpospolitej” kierownictwo Biura Ochrony Rządu na ubiegłotygodniowej konferencji prasowej nie ujawniło prawdziwych przyczyn wypadku z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy. Gdyby to zrobiono, szefostwo BOR musiałoby zostać odwołane – świadomie narażono bowiem prezydenta na skrajne niebezpieczeństwo.

 

20 stycznia tego roku podczas wyjazdu Andrzeja Dudy do Krakowa w prezydenckim pancernym bmw zniszczeniu uległa opona. Prezydent przesiadł się do innego samochodu, a bmw wróciło do Warszawy na lawecie. W BOR-owskim magazynie części nie było jednak opon, które można byłoby założyć w tym nietypowym aucie (trzeba je zamówić u producenta samochodu) – ustaliła „Rzeczpospolita”. BMW stało „na kołkach” aż przez miesiąc czekając na nowe ogumienie. W połowie lutego BOR zdecydowało – założyć oponę… z magazynu części wycofanych z eksploatacji. Chodziło więc o oponę przeznaczoną do utylizacji!  

Wesprzyj nas już teraz!

 

Najprawdopodobniej chodziło o pilną konieczność użycia limuzyny, do której opony nikt w międzyczasie nie zamówił. Opona, która pękła na autostradzie 4 marca, to właśnie ta, uprzednio wycofana z użytku opona…

 

To jednak nie koniec opisywanych przez „Rzeczpospolitą” kuriozalnych błędów BOR. 4 marca

prezydent poleciał samolotem do Wrocławia, stamtąd odebrała go pancerna limuzyna (przyjechała tam na lawecie). Szef ochrony prezydenta Bartosz Hebda, który siedział obok prezydenckiego kierowcy, podjął decyzję o próbie wjazdu 3,5-tonowym bmw. Na pełnym gazie, z rozpędu mimo kamieni, lodu. Wiele wskazuje na to, że sparciała opona wtedy została uszkodzona. Reszty dokonała już prędkość – czytamy w dzienniku.

 

Jakby tego było mało, to kierowca – który doskonale zachował się po samym wybuchu opony i uratował życie prezydenta – miał zbagatelizować sygnał wysyłany przez komputer pokładowy, który kilkakrotnie alarmował o problemie z ciśnieniem powietrza w oponie. Dziennikarze „Rzeczpospolitej” twierdzą, że wynikało to z blisko godzinnego opóźnienia, a decyzję o kontynuowaniu jazdy podjęto „z kimś z Kancelarii i szefem ochrony prezydenta”.

 

To nie koniec błędów – za lecenia BMW mówią, że na pękniętej oponie można przejechać do 100 km, tyle że z prędkością nie większą niż 80 km na godzinę. Samochód prezydenta jechał dwa razy szybciej. W kolumnie z prezydentem jechał także samochód nieuprzywilejowany, czego zakazuje prawo i zarządzenia wewnętrzne BOR. Był to cywilny volkswagen sharan Kancelarii Prezydenta z Marcinem Kędryną z Kancelarii Prezydenta.

 

Szefostwo BOR wszczęło do tej pory postępowanie dyscyplinarne wobec dwóch pracowników stacji obsługi pojazdów, którzy 3 marca dopuścili samochód do jazdy. Zwolniono również szefa wydziału transportu. Opozycja domaga się, by dymisje sięgnęły wyższych szczebli. 

Źródło: „Rzeczpospolita”

kra

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 361 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram