W czwartek 16 października rozpocznie się proces obrońcy życia Jacka Kotuli. Sprawę przeciwko niemu wytoczył… rzeszowski szpital Pro-Familia. Placówka, w której dokonywano aborcji, zarzuca obrońcy życia zniesławienie. Dlaczego? Mówił o aborcji, a nie o „terminacji ciąży”.
Według szpitala Pro-Familia nie można mówić o zabijaniu dzieci poczętych, trzeba mówić właśnie o „terminacji” ciąży. Szpital domagał się przeszukania mieszkania Jacka Kotuli i zabezpieczenia materiałów antyaborcyjnych. Sąd nie przychylił się jednak do tego wniosku.
Wesprzyj nas już teraz!
Szpital wytoczył równocześnie Kotuli dwie sprawy karne. – Zarzuty są identyczne. Próbuje się wmówić mi, że poprzez organizowanie pikiet doprowadziłem do złego wizerunku szpitala. Antyaborcyjne manifestacje wywołały dyskusje nie tylko wśród mieszkańców Rzeszowa i okolic, ale także w mediach, co miało wpłynąć negatywnie na ocenę placówki. Ponadto zwrócono uwagę, że nasze pikiety mogą źle wpływać na samopoczucie pacjentek – komentował Kotula w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.
– Podawanie faktów określone zostało jako zniesławienie. To jakieś nieporozumienie. Mam nadzieję, że sąd zauważy i oddali tak bezsensowny wniosek. Tym bardziej że szpital przyznaje, że aborcja jest w nim dokonywana, tylko inaczej ją nazywa – komentował dr Paweł Wosicki, prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. – Nie każdy zna sformułowania medyczne i tym samym odbiór społeczeństwa jest inny. Natomiast nazywanie aborcji zabójstwem nienarodzonego dziecka jest mówieniem wprost o tym skandalicznym procederze – podkreśla.
W czwartkowej rozprawie udział weźmie Mary Wagner – bohaterska Kanadyjka, która za obronę życia spędziła dwa lata w więzieniu. Rozprawa odbędzie się w czwartek 16 października w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie (ul. Kustronia 4). Początek o godz. 9:00.
Źródło: „Nasz Dziennik”
mat