25 lipca 2023

Sandro Magister: Wspólnota Sant’Egidio przejęła watykańską dyplomację. Mają poparcie papieża

(Watykan, fot. P. Ozdoba)

Jak przekonuje ceniony włoski watykanista, wybór kard. Matteo Zuppi’ego na specjalnego wysłannika Watykanu ds. wojny na Ukrainie wskazuje na szczególne miejsce Wspólnoty Sant’Egidio w polityce papieża Franciszka. Włoski hierarcha już od pięćdziesięciu lat związany jest ze środowiskiem, które m.in. promuje nielegalną migrację, posiada zażyłe relacje z patriarchatem moskiewskim, przeciwstawia się dozbrajaniu Ukrainy czy potrzebie zachowania integralności jej granic.

Jak zauważa Sandro Magister, jednym z negatywnych akcentów obecnego pontyfikatu jest przede wszystkim ograniczenie władzy Sekretariatu Stanu. Franciszek poprzez reformę Kurii znacznie ograniczył dyplomatyczne ciało, któremu Paweł VI przypisał niemal najważniejszą rolę w Watykanie. Obecny papież często korzysta z innych dróg prowadzenia działalności międzynarodowej, w dużej mierze konkurencyjnych wobec Sekretariatu Stanu.

Regiony, w których ta rywalizacja jest dziś najbardziej widoczna, to Rosja-Ukraina i Chiny. „W obu przypadkach papież Franciszek jest bardziej zainteresowany geopolityką uprawianą przez Wspólnotę Sant’Egidio niż przez Sekretariat Stanu” – uważa Magister.

Wesprzyj nas już teraz!

Jeśli chodzi o agresję Rosji na Ukrainę, dystans między stanowiskiem Sekretariatu Stanu a stanowiskiem przedstawicieli Wspólnoty jest bardziej widoczny niż kiedykolwiek, odkąd papież mianował swoim specjalnym wysłannikiem najpierw do Kijowa, potem do Moskwy, a wreszcie do Waszyngtonu, kardynała Matteo Zuppiego, od pół wieku związanego ze Wspólnotą Sant’Egidio.

Włoski watykanista przypomina, że zarówno kardynał sekretarz stanu Pietro Parolin, jak i odpowiedzialny za relacje z państwami abp Paul Gallagher wielokrotnie podkreślali prawomocność zbrojnej obrony narodu ukraińskiego, jego dozbrojenie i nienaruszalność jego granic. W tych kwestiach kard. Zuppi i jego współpracownicy – od założyciela Wspólnoty Andrei Riccardiego po szefa stosunków międzynarodowych Mario Giro – zawsze wyrażali się w tej kwestii niejasno, albo od samego początku rosyjskiej agresji sprzeciwiali się prawu do obrony i wspierania Ukrainy.

W Kijowie i Waszyngtonie doskonale zdawano sobie z tego sprawę, dlatego podczas niedawnych wizyt kard. Zuppiego w obu stolicach, ograniczono się wyłącznie do zawarcia porozumień o charakterze humanitarnym.

Z kolei w Moskwie, Władimir Putin nie kryje zadowolenia z dobrze znanego sprzeciwu wysłannika papieża wobec dozbrojenia Ukrainy, a także z wyraźnie zwerbalizowanego przez samego Franciszka „podżegania wojennego” Zachodu. Co więcej, w Moskwie Sant’Egidio od lat ma bezpośredni kontakt z patriarchatem prawosławnym, co – częściowo dzięki „misji” kard. Zuppiego prowadzonej razem ze „specjalistą ds. Rosji i wiceprzewodniczącym Wspólnoty Sant’Egidio, Adriano Roccuccim – umożliwiło załagodzenie rozłamu spowodowanego wypowiedziami papieża, który publicznie oskarżył patriarchę Cyryla o bycie „ministrantem Putina”.

Choć w stosunkach pomiędzy Stolicą Apostolską a Chinami Franciszek nie przypisał jeszcze Sant’Egidio wiodącej roli, zdaniem Magistera, papież pozostaje pod wpływem argumentacji Agostino Giovagnolego, profesora historii współczesnej na Katolickim Uniwersytecie w Mediolanie i członka Instytutu Konfucjusza, związanego z reżimem w Pekinie.

Punktem spornym między Stolicą Apostolską a Chinami jest stosowanie porozumienia w sprawie mianowania biskupów, zawartego między obiema stronami we wrześniu 2018 r. i do tej pory przedłużanego bez żadnych modyfikacji. Sekretariat Stanu, który jest również architektem porozumienia, zawsze wypowiadał się ostrożnie na ten temat, bez triumfalizmu, wręcz przeciwnie, wielokrotnie dając upust swoim nadziejom na poprawę porozumienia. Dla Giovagnolego natomiast, jego zachwyt nad dobrem porozumienia nie zna granic.

Podobnie również dla papieża Franciszka, pomimo faktu, że w ostatnich miesiącach chińskie władze mianowały dwóch biskupów, nawet nie powiadamiając o tym Rzymu, w tym w diecezji szanghajskiej, która ma wielkie znaczenie.

Giovagnoli nie bał się mówić z uznaniem nawet o tym podwójnym upokorzeniu. W komentarzu w gazecie włoskiej konferencji episkopatu „Avvenire”, wskazał, że w Szanghaju nie chodziło o nową konsekrację biskupią, która sama w sobie podlegałaby tajnemu porozumieniu, które wymaga uprzedniej zgody Rzymu, ale o normalne przeniesienie biskupa z jednej stolicy na drugą, przeprowadzone w formie niekonsensualnej, ale nie bezprawnej.

Natomiast w Sekretariacie Stanu – gdzie dobrze znają tajne porozumienie – widzą to inaczej. 15 lipca Stolica Apostolska poinformowała, że papież usankcjonował tę decyzję, zgadzając się na zainstalowanie w Szanghaju Josepha Shen Bina.

Hierarcha ten często bywa na międzynarodowych spotkaniach Sant’Egidio. Jest też wiceprzewodniczącym Chińskiej Ludowej Konferencji Konsultatywnej, organu liczącego ponad dwa tysiące delegatów, którego zadaniem jest zatwierdzanie decyzji prezydenta Xi Jinpinga i kierownictwa partii.

Jednocześnie z poparciem dla komunistycznego biskupa, szczegółowe oficjalne oświadczenie wydał sekretarz stanu, kard. Pietro Parolin. Hierarcha stwierdził w nim, że nawet przeniesienia biskupów z jednej diecezji do drugiej dokonane „w sposób niekonsensualny” są sprzeczne z „prawidłowym stosowaniem porozumienia”.

„Ważne jest, a nawet powiedziałbym niezbędne, aby wszystkie nominacje biskupie w Chinach, w tym przeniesienie z jednej stolicy na drugą, odbywały się w sposób konsensualny, zgodnie z ustaleniami” – napisał kard. Parolin.

Jak zauważa Magister, treść oświadczenia jest całkowicie sprzeczna z tym, co utrzymują ludzie związani z Sant’Egidio.

Dziennikarz przypomina, że rywalizacja między Sekretariatem Stanu a Wspólnotą Sant’Egidio trwa od lat. Watykańska dyplomacja często krytykowała działania Wspólnoty, ogłaszane wcześniej przez nią jako spektakularne sukcesy.

Przykładowo, porozumienie z 1992 r. w Mozambiku, w którym uczestniczył młody wówczas ksiądz Zuppi, jest nieustannie pokazywane jako przykład zdolności Wspólnoty do działania w roli mediatora. Jednak w szczegółowym ośmiostronicowym artykule na temat „Mozambiku po 25 latach niepodległości”, który ukazał się w „La Civiltà Cattolica” 16 grudnia 2000 r. po uprzedniej autoryzacji Sekretariatu Stanu, nie ma najmniejszej wzmianki o roli, jaką odegrało Sant’Egidio w zaprowadzaniu pokoju.

W latach 1994-1995 miała miejsce wojna domowa w Algierii. Tutaj Sant’Egidio znalazło się na celowniku nie tylko ostrożnej dyplomacji watykańskiej, ale przede wszystkim miejscowych biskupów, którzy ostro skrytykowali ramy porozumienia podpisane w Rzymie w siedzibie Wspólnoty.

Porozumienia wcale nie wymagało od walczących stron zaprzestania zabójstw i masakr, ale raczej legitymizowało ich władzę na zdobytych terenach. „Tak, przyjaciele Sant’Egidio są tymi, którzy nas zabili” – oświadczył chociażby arcybiskup Algieru Henri Teissier. Wkrótce po podpisaniu porozumienia, zamordowany przez fanatycznych islamistów został biskup Oranu, Pierre Claverie.

Nawet ówczesny włoski minister spraw zagranicznych, Lamberto Dini, publicznie zdezawuował „równoległą dyplomację” Wspólnoty. Również włoski ambasador w Algierze w tamtych latach, Franco De Courten, ocenił rolę odegraną przez ludzi z Sant’Egidio jako katastrofalną.

Z kolei w 2013 roku w Senegalu, aktywizm Sant’Egidio wywołał incydent na szkodę sekretariatu stanu.

Wspólnota interweniowała aby „ułatwić” zawarcie porozumienia między rządem w Dakarze a grupami niepodległościowymi w regionie Casamance. Negocjacje przeniesiono do rzymskiej siedziby wspólnoty, co spowodowało nagłośnienie konfliktu i wskazało Watykan jako prawdziwego architekta operacji. Odbyło się to wbrew woli rządu w Dakarze, który nie chciał umiędzynaradawiać tego, co uważał za sprawę wewnętrzną.

Aby temu zaradzić, ówczesny nuncjusz w Senegalu, arcybiskup Luis Mariano Montemayor, musiał wydać deklarację, która całkowicie odcięła Stolicę Apostolską od inicjatyw Sant’Egidio, koordynowanych przez Mario Giro, ówczesnego doradcę Andrei Riccardiego, który był ministrem współpracy międzynarodowej we włoskim rządzie.

„Krótko mówiąc, Wspólnota Sant’Egidio nigdy nie była pokojowym sąsiadem Sekretariatu Stanu. Tym bardziej nie jest nim dziś, gdy jej bliskość można porównać do oblężenia. Z papieżem, który otworzył dla niej bramy Watykanu” – konkluduje Magister.

Źródło: KAI / magister.blogautore.espresso.repubblica.it

PR

Wspólnota Sant’Egidio i jej wizja świata

Chwalony przez masonerię, poplecznik LGBT i człowiek Sant’Egidio. Oto nowy szef episkopatu Włoch

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(12)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 149 907 zł cel: 300 000 zł
50%
wybierz kwotę:
Wspieram