Idolka feministek, lewicy i liberalnych mediów Alicja Tysiąc, broni erotycznego przybytku uprzykrzającego życie mieszkańcom jednej z kamienic na warszawskiej Woli.
O Tysiąc stało się głośno po tym jak chciała poddać się aborcji, by nie popsuł się jej wzrok. Teraz pełniąca funkcje radnego stołecznego Alicja Tysiąc broni seksklubu ulokowanego w kamienicy na warszawskiej Woli.
Wesprzyj nas już teraz!
O tym co dzieje się w klubie, można przeczytać na jego stronie internetowej. „Organizowane są tam takie imprezy, jak Sex Party czy Bi Party (skierowana do mniejszości seksualnych)” oraz „dochodzi w nim do aktów seksualnych za przyzwoleniem wszystkich uczestników”.
Na obecność przybytku rozpusty skarżą się mieszkańcy kamienicy. „Ciągle słyszymy głośną muzykę, klienci wjeżdżają nocą na podwórko samochodami czy motorami, wychodzą na papierosa i głośno się zachowują. To nie był dobry pomysł, by klub zrobić w podwórku budynku, w którym mieszkają ludzie”.
Władze dzielnicy przygotowują się do rozwiązania umowy z klubem, tłumacząc się wprowadzeniem ich w błąd przez najemców. Obiekt znalazł jednak swojego obrońcę. Radna Tysiąc złożyła oświadczenie, że lokal użytkowy usytuowany bezpośrednio pod jej mieszkaniem nie zakłóca ciszy nocnej i nie stwarza innych uciążliwości.
Źródło: „Rzeczpospolita”
luk