Senatorowie z PO i PiS zgłosili poprawki do ustawy o udziale zagranicznych funkcjonariuszy we wspólnych operacjach i działaniach ratowniczych w Polsce. Celem poprawek ma być doprecyzowanie ustawy.
Ustawa ma wprowadzić do polskiego systemu prawnego unijne regulacje. Jak podtrzymują jej zwolennicy usprawni ona współpracę służb podczas klęsk żywiołowych, katastrof czy imprez masowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Ustawę skrytykowali senatorowie Prawa i Sprawiedliwości. Bogdan Pęk wyraził obawy, że takie regulacje mogą prowadzić do skuteczniejszego tłumienia demonstracji przeciwko władzy. – Chodzi raczej o likwidowanie oporu społecznego, który byłby niezgodny z chęcią aktualnej władzy – powiedział.
Na zarzuty odpowiadał wiceszef MSW, Piotr Stachańczyk. Odpierał oskarżenia o to, że ustawa została napisana by łatwiej walczyć z oporem społecznym. – Mieliśmy potężne demonstracje czy walki z policją chociażby na ulicach Aten i w Hiszpanii. Żadnemu rządowi w głowie nie postało, aby sięgać po tego typu pomoc, więc nie wiem, dlaczego państwo zakładacie, że rząd polski ma jakiekolwiek inne pomysły – powiedział.
Stachańczyk wyjaśnił też, że zagraniczni funkcjonariusze na terenie Polski będą mieli prawo do noszenia mundurów i broni, ale będą też zobowiązania do posłuszeństwa wobec polskiego dowódcy.
Senatorowie PiS zgłosili w środę dwie poprawki do ustawy. Pierwsza zakłada ograniczenie prawa zagranicznych funkcjonariuszy – gdy nie ma przy nich polskiego dowódcy – wyłącznie do noszenia munduru. Według oceny Pęka, celem poprawki jest jednoznaczne wskazanie, że wszystkie wspólne operacje mogą się odbywać wyłącznie pod polskim dowództwem. Druga poprawka precyzuje, że zagraniczne wsparcie nie może dotyczyć legalnie zorganizowanych demonstracji.
Ustawą zajmowały się dwie senackie komisje. Pierwsza zarekomendowała odrzucenie ustawy. Z kolei druga proponuje jej przyjęcie wraz z poprawkami precyzującymi użycie broni przez funkcjonariuszy obcych służb.
Czytaj więcej: „Porządek (za)panuje w Warszawie”
Źródło: wpolityce.pl
ged