Bałkańskie media podają, że wizyta serbskiego ministra spraw zagranicznych w Warszawie została nagle przełożona, a ambasador Nikola Zurovac został pilnie wezwany do ojczyzny, gdzie o jego dalszej karierze zdecyduje rząd. Wszystko przez podpisanie listu dyplomatów o LGBT bez wiedzy władz w Belgradzie.
Strona serbska dowiedziała się, że powodem przełożenia przez Polskę wizyty ministra Nikoli Selakovicia jest podpisanie przez ambasadora Zurovaca listu dyplomatów w sprawie LGBT. Dla Serbii, której premier – Ana Brnabić – jest homoseksualistką problemem jest nie tyle treść listu, co fakt podpisania go przez ambasadora bez wiedzy MSZ oraz polityczne, w tym międzynarodowe konsekwencje zamieszania.
Portal blic.rs powołując się na swoje źródła informuje, że podpisanie listu przez Zurovaca tuż przed wizytą Selakovicia w Warszawie spotkało się z negatywnym przyjęciem przez konserwatywne władze Polski. Co istotne, pod kontrowersyjnym listem ambasadorów nie podpisali się dyplomaci z kilku innych państw regionu: Bułgarii, Rumunii i Węgier. To właśnie dlatego zaplanowana już wcześniej wizyta szefa serbskiego MSZ została przełożona.
Wesprzyj nas już teraz!
Sam Zurovac został natomiast wezwany do Belgradu, gdzie rząd podejmie decyzję w sprawie jego ewentualnego powrotu do Warszawy.
Relacje Serbii z państwami Unii Europejskiej są niezwykle istotne w perspektywie akcesyjnych ambicji tego kraju. W Belgradzie uważa się, że kluczowe dla wejścia kraju do UE jest poparcie krajów byłego bloku wschodniego. Tymczasem list ambasadorów w sprawie LGBT został skierowany przeciw Polski, a nie podpisały go Węgry, Rumunia i Bułgaria. W związku z tym serbski resort spraw zagranicznych przypomniał swoim dyplomatom, że tego typu wystąpienia muszą być konsultowane z Belgradem.
Źródło: blic.rs / danas.rs / kresy.pl
MWł