Rycerstwo, ideał katolickiej męskości – część I
„Venimus, vidimus, Deus vicit!” — tymi słowami bohaterski król Polski Jan Sobieski opisał miażdżące zwycięstwo katolickich sił zbrojnych nad tureckimi najeźdźcami w Austrii podczas historycznego oblężenia Wiednia. Wówczas to miała miejsce największa w dziejach szarża kawaleryjska, poprowadzona przez słynnych husarzy, którzy runęli z wzgórz w tysięcznych zastępach, rozbijając armię turecką i sprawiając, że Wiedeń i Europa nie wpadły w pogańskie szpony Turków.
Wezwanie „Wspomożenie wiernych” w Litanii Loretańskiej do Matki Bożej zostało dodane przez papieża św. Piusa V na pamiątkę zwycięstwa w bitwie morskiej pod Lepanto — kolejnego wielkiego tryumfu katolicyzmu nad islamem. W owych czasach katoliccy mężczyźni byli mężczyznami: gotowymi walczyć i umierać za Kościół i cywilizację chrześcijańską.
Wesprzyj nas już teraz!
Skąd skrzydlaci husarze czerpali odwagę i determinację do zwycięstwa? Inspirowała ich tradycja męskiej katolickiej rycerskości, wywodząca się z duchowego dziedzictwa średniowiecza.
Niestety, dziś męskość jest tak bardzo wyszydzana jako „toksyczna” — nawet w niektórych „katolickich” środowiskach — że wymaga obrony i przywrócenia należnej jej chwały. Uosobieniem męskości była średniowieczna rycerskość, a jej blask objawił się pod Wiedniem, kiedy z wiarą i bohaterstwem husaria pędziła na niewiernych, ze sztandarami powiewającymi w chwale na wietrze i kopiami skierowanymi ku wrogowi.
T o działo się w czasach krucjat, w Ziemi Świętej, pod Lepanto i pod Wiedniem — w czasach, gdy na ziemi wiara była żywa. W czasach, gdy ludzie słuchali rad Chrystusa, który powiedział: „kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz!” (Łk 22,36). To były epoki białych tarcz, bo byli Krzyżowcy. To były wieki wiary i chwały. Wieki rycerskości.
Czym była Rycerskość? Kim był rycerz?
Rycerskość była chrześcijańską formą stanu rycerskiego, a rycerz był chrześcijańskim żołnierzem w pełni znaczenia tego słowa. Była ona nie tylko instytucją, lecz ideałem życia wojskowego. To dzięki rycerskości Kościół przekształcił barbarzyńców w świętych.
Pomimo pewnych niedoskonałości, średniowieczny stan rycerski dał Kościołowi tak wielu świętych — mężczyzn i kobiet — jak żaden inny stan, właśnie dlatego, że był prawdziwą elitą. Świętość została pomnożona przez heroizm, wpisany w ich stan, poprzez ofiarowanie Bogu wszystkich sił, jakie posiadali. Wystarczy wspomnieć świętych królów i królowe od XII wieku — nigdy wcześniej ani później nie było tylu świętych wśród władców państw, co w średniowieczu.
Ponadto misyjne powołanie tak wielu młodych Europejczyków, którzy opuszczali ojczyzny, by głosić Ewangelię wśród pogan, jak święty Franciszek Ksawery, wyrastało wprost z ducha rycerskości. On i misjonarze jemu podobni byli rycerzami w sutannach.
Dziś umniejszany jest duch misyjny, który chce nawracać pogan na Chrystusa i zachęcać chrześcijan do większej świętości – i to nawet przez ludzi w hierarchii Kościoła (horresco referens!).
Tymczasem nakaz Chrystusa był jasny: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 18-20).
Liberalizm i fałszywy konserwatyzm utrudniają prawdziwą ewangelizację w naszych czasach, ale prawdziwi katoliccy mężczyźni mogą zrozumieć wartość instytucji rycerstwa, gdy przypomną sobie św. Ludwika, króla Francji; św. Ferdynanda, króla Kastylii; św. Edwarda, króla Anglii; św. Małgorzatę, królową Szkocji; św. Olafa, króla Norwegii; św. Brygidę, duchową królowe Szwecji; św. Henryka, cesarza Niemiec; św. Włodzimierza, króla Rusi; św. Stefana, króla Węgier; św. Kazimierza, królewicza polskiego…
To byli święci, których Kościół wydał poprzez rycerskość, dzięki i ze względu na rycerskość — dlatego rycerskość była podziwiana nawet przez niewiernych. Św. Joanna d’Arc, młoda dziewczyna z Francji, która poprowadziła armie francuskie przeciw nieprzyjaciołom swojej ojczyzny, jest tego przykładem.
Rycerze byli wasalami Boga i żołnierzami Wiary. Matka Boża była ich Damą — Panią, której mieli służyć, jak wasal służył pani swojego zamku. Ta więź z Bogiem i Matką Bożą była tak żywa, tak realna, że sposób, w jaki rycerze o Nich mówili, bywał nieraz przyczyną nieporozumień.
Na przykład, gdy św. Joanna d’Arc stanęła przed kapitanem Robertem de Beaudricourt, prosząc go, by dał jej żołnierzy, by mogła pomóc ocalić Francję, wprawiła go w zakłopotanie, gdy powiedziała mu: „Francja nie należy ani do pana Anglii, ani do pana Francji, ale do mojego Pana.” Kapitan zdumiał się, ponieważ o tron Francji rywalizowało już dwóch królów, a tu pojawia się możliwość jakiegoś trzeciego. Zapytał więc: „Kim jest twój pan?” — a ona odpowiedziała z niewinnością i prostotą: „Mon Sire est Dieu — Moim Panem jest Bóg.”
Św. Teresa z Ávili zwracała się do Pana Jezusa „Wasza Wysokość”. Dlaczego? Ponieważ dla niej był On żywym Królem.
Kodeks rycerski nigdy nie został spisany. Historycy odtworzyli go, badając życie rycerzy. Składał się z dziesięciu zasad, których każdy rycerz musiał dochować, by być godnym swego tytułu. Miecz był dla rycerza niemal jak sakramentalium — jak czytamy w Piśmie:
Jezus powiedział do Piotra: „«Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną” (Mt 26, 52).
A do Apostołów na drodze do Getsemani: „kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz!” (Łk 22, 36).
Do uczniów: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10, 34).
Świętych wojowników jest tak wielu, że we Francji powstała cała seria książek pt. Les Saints Militaires — „Święci Wojownicy”, stanowiąca znakomitą lekturę duchową.
Modlitwa z ceremoniału pasowania na rycerza brzmiała następująco:
„Najświętszy Panie, Ojcze Wszechmogący, Ty, który dozwoliłeś użycia miecza na ziemi, by zwalczać przewrotność złych i bronić sprawiedliwości, i zechciałeś ustanowić Stan Rycerski dla ochrony ludu — pozwól, aby Twój sługa, który tu stoi przed Tobą, przygotował swoje serce do czynienia dobra i nigdy nie użył tego miecza ani żadnej broni do skrzywdzenia kogokolwiek niesprawiedliwie, lecz by zawsze używał go w obronie prawa i sprawiedliwości.”
Pierwsze Przykazanie Rycerskości – Wierz we wszystko, czego naucza Kościół i zachowuj wszystkie Jego przykazania.
Dwie pierwsze części Katechizmu – wierzyć w to, co Kościół wierzy, i czynić to, co nakazuje – zostały ujęte właśnie w tym pierwszym przykazaniu rycerskości. Aby być rycerzem, trzeba było być katolikiem, i to katolikiem w stanie łaski.
Gdy św. Ludwik IX był więźniem Oktaja, muzułmanina, w Afryce, Oktaj przytknął ostrze szabli do piersi króla i zagroził: „Uczyń mnie rycerzem, albo zginiesz!”. A św. Ludwik odparł: „Stań się chrześcijaninem, a wtedy uczynię cię rycerzem.” Oktaj, po chwili wahania, opuścił szablę i odszedł. Taka była wierność Rycerza-Króla nauczaniu Kościoła.
Podczas Mszy, gdy odczytywano Ewangelię, wszyscy rycerze dobywali mieczy i unosili je, wskazując w ten sposób gotowość do walki w obronie słowa, które było głoszone. Niektórzy polscy rycerze wysuwali miecz tylko do połowy z pochwy, gotowi dobyć go w pełni, jeśli zajdzie potrzeba.
Gdy św. Ludwik wyruszał na krucjatę, jego wojska śpiewały Veni Creator Spiritus podczas wymarszu do Ziemi Świętej, a motto św. Joanny d’Arc przeszło do historii: „Les soldats combattrons, et Dieu donnera la victoire” – „Żołnierze będą walczyć, ale Bóg da zwycięstwo”.
Serca rycerzy rosły podczas Mszy, kiedy powtarzali wraz z chórami niebieskich zastępów: „Sanctus, Sanctus, Sanctus, Dominus Deus exercituum!” – „Święty, Święty, Święty, Pan Bóg zastępów!”. Czynili tak, ponieważ mieli Wiarę.
W czasie pierwszej krucjaty, gdy chrześcijanie zajęli Jerozolimę, a wielu krzyżowców zajęło się zdobywaniem dla siebie skarbów, wódz, Gotfryd z Bouillon, książę Lotaryngii, zdjął sandały i udał się po swój skarb: Krzyż Chrystusa w Bazylice Grobu Świętego, mówiąc: „Nie chcę być koronowany złotem tam, gdzie Chrystus był koronowany cierniem.” Przyjął jedynie tytuł barona, najniższy ze szlacheckich, oraz Obrońcy Grobu Świętego. Taka była wiara prawdziwych rycerzy, wasali Boga.
Gotfryd z Bouillon był tak silny, że gdy muzułmanie zapytali go, czy potrafi przeciąć człowieka na pół, odpowiedział: „Tak.” Aby im to pokazać, jednym ciosem ściął głowę wielbłąda. Muzułmanie powiedzieli, że jego miecz musiał być zaczarowany. Wtedy poprosił o jedną z ich szabel i jednym zamachem ściął głowę drugiego wielbłąda. W zachwycie zapytali go, skąd ma tak niewiarygodną siłę fizyczną. A wielki krzyżowiec odparł, że jeśli ma wielką siłę, to dlatego, iż nigdy nie splamił swych rąk nieczystością. Po śmierci został pochowany pod posadzką Bazyliki Grobu Świętego.
Angielski poeta Tennyson ujął ideał męskiej czystości w swoim wierszu o Sir Galahadzie. Jedna ze strof brzmi:
„Mój dobry miecz hełmy wrogów kruszy,
Twarda kopia trafia pewnie;
Siła moja jest jak siła dziesięciu,
Bo serce me jest czyste.”
Dziś Zakony Rycerskie, takie jak Maltański czy Grobu Świętego, nie wydają się już podążać za pierwotnymi przykazaniami. Jednak katoliccy mężczyźni mogą praktykować je samodzielnie — w wierności autentycznej katolickiej męskości, naśladując krzyżowców i skrzydlatą husarię króla Sobieskiego.
Jak wierni katoliccy mężczyźni mogą wypełnić pierwsze przykazanie rycerskości? Poprzez poznanie, umiłowanie i służbę Świętemu Kościołowi Katolickiemu. Jego nauczanie jest wyrażone w Katechizmie i bronione przez apologetykę; zachowywanie wszystkich Jego przykazań jest tego koniecznym następstwem.
Sir Raymond J de Souza, rycerz Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie, Obrońców Wiary Katolickiej