„Kiedy obecna władza była w opozycji, krytykowała PiS za inwigilowanie społeczeństwa. Dziś nie tylko nie zamyka starych kanałów dostępu służb do danych, lecz jeszcze chce otworzyć nowe”, alarmuje we wtorek „Dziennik Gazeta Prawna”.
„DGP” informuje, że „koalicja 13 grudnia” chce wprowadzić przepisy umożliwiające policji i innym państwowym służbom sprawdzanie, śledzenie i archiwizowanie m.in. naszych mejli w G-mailu i czatów w WhatsAppie. „Umożliwiające to rozwiązania mogą się znaleźć w projekcie ustawy – Prawo komunikacji elektronicznej”, czytamy.
Gazeta podkreśla, że oprócz tego władza chce nałożyć na firmy telekomunikacyjne obowiązek, aby przez 12 miesięcy zatrzymywały i udostępniały służbom informacje o tym, do kogo telefonujemy i wysyłamy SMS-y. Co ciekawe „telekomy robią to obecnie na podstawie ustawy – Prawo telekomunikacyjne”. Problem w tym, że jest to wbrew wyrokom Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Wesprzyj nas już teraz!
„Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak ma jednak jeszcze większy apetyt. Zgłosił do projektu PKE uwagę, aby obowiązek retencji i udostępniania służbom danych o połączeniach rozszerzyć na wszystkich przedsiębiorców z branży komunikacji elektronicznej. Oznaczałoby to, że także dostawcy poczty internetowej czy komunikatorów musieliby przechowywać i udostępniać służbom informacje o połączeniach, tzn. o tym, do kogo wysyłamy e-maile i z kim czatujemy”, czytamy w „DGP”.
Siemoniak tłumaczy, że nowe przepisy zostaną wprowadzone w ramach „obowiązków na rzecz obronności, bezpieczeństwa państwa oraz bezpieczeństwa i porządku publicznego”, bo „postęp technologiczny w dziedzinie telekomunikacji spowodował znaczące zwiększenie zakresu możliwości komunikowania się w formie elektronicznej”.
„Po nasze dane dotyczące e-maili i czatów będą mogły sięgać m.in. policja, Straż Graniczna, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralne Biuro Antykorupcyjne i Krajowa Administracja Skarbowa. Teraz mają takie uprawnienia w odniesieniu do informacji o tym, kto, kiedy, z jakiego miejsca i z jakim numerem łączył się przez telefon”, podsumowuje „DGP”.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG