22 maja 2022

Specjalistka od najtrudniejszych spraw. Św. Rita z Cascii

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Całe życie Świętej Rity (1381–1457) – żony, matki, wdowy i zakonnicy – owiane jest nimbem cudowności. Włoszka, która w życiu pełnym cierpień i upokorzeń nie zatraciła nigdy wiary i ufności w miłość, dobroć i sprawiedliwość Boga, uznawana jest dziś za szczególnie skuteczną orędowniczkę w sprawach uznawanych za najtrudniejsze, a w ludzkich oczach uchodzących wręcz za beznadziejne. Jan Paweł II nazwał ją „ekspertem od cierpienia”, dobrze rozumiejącą „boleści ludzkiego serca”.

Rita, czyli Margherita Lotti, urodziła się w rodzinie Amaty Ferri i Antoniego Lotti, szanowanych małżonków z Roccaporena w Umbrii (środkowe Włochy), którzy od dwunastu lat starali się o dziecko. Kiedy państwo Lotti zaczęli już tracić nadzieję, Amata usłyszała głos z nieba zapewniający ją, że urodzi dziewczynkę, i nakazujący, żeby na cześć Świętej Małgorzaty (Margerity) nadała jej imię Rita. I tak się stało.

Legenda głosi, że pewnego dnia, gdy rodzice pracowali w polu, maleńka Rita leżała w koszyku, a nad nią unosił się rój pszczół. Owady siadały na dziecku, wchodziły mu do ust. Dostrzegł to pewien żniwiarz i choć przed chwilą dotkliwie zranił się w rękę, zaczął odpędzać nią pszczoły. Wówczas jego rana w przedziwny sposób nagle się zagoiła.

Wesprzyj nas już teraz!

Lepsza śmierć niż grzech

Choć pobożna i rozmodlona dziewczyna odczuwała powołanie do zakonu, uległa woli rodziców, wychodząc za mąż. Owocem związku z kochającym ją Paolo di Ferdinando di Mancino było dwóch synów. Po narodzinach dzieci ujęty jej zachowaniem – niezbyt pobożny i odpowiedzialny – mąż zmienił się na lepsze. Szczęście nie trwało jednak długo, bowiem na skutek waśni między rodami mąż Rity został ciężko ranny i – pojednany z ludźmi i Bogiem – zmarł. Synowie – zgodnie z obyczajem wendetty – poprzysięgli zemstę. Rita zaczęła się wówczas modlić, by nie wpadli w spiralę nienawiści, nie popełnili śmiertelnego grzechu i przebaczyli zabójcom ojca. Jej modlitwa  została wysłuchana, choć w nieoczekiwany i bolesny sposób. Kilka miesięcy po śmierci ojca synowie Rity zachorowali i zmarli, a tuż przed śmiercią przebaczyli mordercom.

Święci i suchy patyk

Po śmierci męża i synów około 36-letnia Rita próbowała wstąpić do klasztoru sióstr augustianek w pobliskiej Cascii. Przełożona nie chciała jej jednak przyjąć. Ricie pomogli wtedy… jej święci patronowie. Pewnego dnia objawili się jej Święty Jan Chrzciciel, Święty Augustyn i Święty (a wtedy jeszcze błogosławiony) Mikołaj z Tolentino i w cudowny sposób – mimo zamkniętych drzwi – wprowadzili ją do wnętrza klasztoru. Pozwolono jej wówczas zostać.

W zakonie celująco zdała egzamin z posłuszeństwa i pokory. Jedną z prób było to, że dwa razy dziennie – na polecenie przełożonej – miała podlewać suchy patyk. Choć współsiostry były przekonane, że to syzyfowa praca, po latach podlewania patyk przekształcił się w dorodną winorośl. Uznano to za cud.

Cierniowa rana

Jako zakonnica Rita oddawała się życiu modlitewnemu, ascezie, surowym praktykom pokutnym, ofiarnie pomagała potrzebującym pomocy – chorym i biedakom, idąc w ślady swoich rodziców, była rozjemczynią dla zwaśnionych. Doświadczała ekstaz i ponoć przez pewien czas żywiła się samą Eucharystią. Pewnego dnia (być może było to w roku 1432), klęcząc przed krucyfiksem i rozważając Mękę Pańską, prosiła Boga, by choć w niewielkiej mierze mogła w niej uczestniczyć. Bóg spełnił jej życzenie. Jeden z gipsowych kolców korony cierniowej oplatającej głowę Chrystusa oderwał się nagle i wbił głęboko w jej czoło. Utworzona w ten sposób rana – swoisty znak-stygmat – wydzielała cuchnący odór i Rita musiała odtąd pozostawać w odosobnieniu. Na jej żarliwą modlitewną prośbę rana zagoiła się na krótko (choć nie zniknął towarzyszący jej ból), by razem z innymi augustiankami mogła udać się na pielgrzymkę do Rzymu (być może na kanonizację Mikołaja z Tolentino w 1446 roku lub na obchody roku świętego cztery lata później).

Róże i figi

Rita już za życia uważana była za osobę świętą. Proszono ją o wstawiennictwo u Boga i modlitewną pomoc. Dzięki jej modlitwom Pan Bóg przywrócił zdrowie sparaliżowanej dziewczynce i wyzwolił kobietę opętaną przez szatana. Spektakularny cud wydarzył się także tuż przed jej śmiercią. Leżąc na łożu śmierci, Rita poprosiła wtedy swoją kuzynkę o przyniesienie róży i fig ze swojego dawnego ogrodu w Roccaporena. Chociaż był środek zimy i prośba ta wydawała się niemożliwymi do spełnienia chorobowymi majakami, kuzynka udała się we wskazane miejsce i znalazła tam – pod śniegiem – zarówno piękną czerwoną różę, jak i figi. Rita uznała to za znak od Boga, że „jej modlitwy zostały wysłuchane: że jej zabity mąż i dwoje dzieci,
które zmarły jedno po drugim, zostali przyjęci przez Boga do nieba”.

Pierwsze cuda

Rita zmarła w nocy z 21 na 22 maja 1457 roku. Tuż po śmierci rana na jej czole zasklepiła się, a jej ciało zaczęło wydzielać przyjemną woń. Z powodu intensywnego kultu ciało Rity nigdy nie spoczęło w grobie, ale przygotowano dla niego specjalną skrzynię – trumnę. Jej wykonania podjął się niejaki Cecco Barbaro, po tym jak za przyczyną Rity – przybywszy do jej spoczywającego na marach ciała – odzyskał utraconą władzę w chorych rękach.

Uzdrowienie ręki było również pierwszym z kilku cudów, które wydarzyły się już w dniu śmierci augustianki. Doznała go płacząca przy jej martwym ciele kuzynka.

Trzy dni później – 25 maja – wydarzył się również jeden z najbardziej niezwykłych cudów – odzyskanie wzroku przez niewidomego Battistę D’Angelo z Col Giacone (dziś: Colle Giacone). Równie niezwykłe było doznane 8 czerwca 1457 roku uzdrowienie Lucii di Sante Lalli z Castello di S. Maria (dziś: Castel Santa Maria) w Norcii. Kobieta ta, „całkowicie ślepa na jedno oko przez okres 15 lat, mająca drugie oko zaćmione, tak że ledwie widziała odrobinę światła, została zaprowadzona za rękę [przez matkę – przyp. H.B.] przed ciało błogosławionej Rity, gdzie przebywając przez piętnaście dni i zanosząc modlitwy, w końcu doznała uzdrowienia na jednym i drugim oku, po czym ze łzami i wzdychaniem złożyła podziękowanie Bożemu Majestatowi”1. Do 8 czerwca 1457 roku wydarzyć się miało jedenaście podobnych – oficjalnie zaprotokołowanych – uzdrowień.

Notariusz Domenico Angeli z Cascii odnotował je w sporządzanej z inspiracji władz Cascii księdze zwanej Codex miraculorum (do 1567 roku kiedy zakończono jej spisywanie, znalazły się tam krótkie urzędowe notki dotyczące 40 cudów).

Z czasem nadzwyczajnych uzdrowień i innych łask wydarzyło się znacznie więcej. Można domniemywać, że oficjalnie spisano jedynie niewielką ich część. Za przyczyną Rity – jak podawał w wydanej w 1610 roku biografii Rity ojciec Augustyn Cavallucci, który podał spis 46 cudów – zdrowie i władzę zmysłów odzyskiwali ciężko chorzy, niewidomi, głusi i niemi, cierpiący na skutek trudno gojących się – uważanych za nieuleczalne – ran i wrzodów, złamań i krwotoków, kulawi i sparaliżowani; uwolnień doznawali opętani przez złego ducha, a cudownego ratunku ludzie zagrożeni nagłą śmiercią na skutek nieszczęśliwych zdarzeń. Wiele osób doświadczało również cudów natury duchowej.

Jeden z najdziwniejszych cudów opisanych w aktach beatyfikacyjnych wydarzył się około 1510 roku. Pewien szlachcic Franciszek z Monferrato chorował na gardło. Dokładnie nie wiadomo, co w jego gardle tak naprawdę było: wrzody, złośliwy rak lub jakaś zgangrenowana tkanka, ale od pięciu lat mężczyzna nie wstawał już z łóżka. Pewnej nocy chory zobaczył we śnie jakąś zakonnicę z raną na czole. Franciszek nie potraktował tego snu zbyt poważnie i nie przejął się tą wizją. Doznał wtedy drugiej, a potem trzeciej wizji. Za trzecim razem zakonnica ujawniła mu swoje imię i miasteczko, z którego pochodziła, zachęcając, aby udał się tam, by odwiedzić jej grób, a następnie – uśmiechając się – dotknęła ręką gardła mężczyzny. Rankiem okazało się, że choroba minęła. Po wstaniu z łóżka mężczyzna postanowił udać się wtedy we wskazane miejsce z pielgrzymką do ciała świętej zakonnicy. Nie wiedział jednak ani kim jest owa Rita, ani gdzie leży Cascia. Najpierw dotarł do Sieny, a słysząc wzmiankę o znajdującym się w pobliżu tego miasta, słynącym z łaźni San Casciano, sądził, że dotarł do celu podróży. Uświadomiwszy sobie jednak, że tak nie jest, wyruszył dalej. Dotarłszy do Rzymu, w jednej z gospód spotkał wieśniaków z Nursji, którzy wskazali mu właściwą drogę do Cascii. Tam mężczyzna złożył hojny datek w postaci skrzyni pełnej srebrnych monet, w podzięce za cud odprawił dziękczynną procesję i wysłuchał kazania wygłoszonego przez franciszkanina Lodovica z Cascii.

Chociaż cudów było wiele, od prywatnej czci do uznania Rity za błogosławioną minęło jednak ponad 170 lat. W tym celu 20 października 1626 roku do klasztoru przybyła delegacja złożona z apostolskiego protonotariusza i notariuszy. Ich zadaniem były oględziny grobu. Przy trumnie – skrzyni, w której leżało ciało Rity, znaleźli mnóstwo lamp i świec wotywnych oraz innych wotów wykonanych z drewna, srebra i wosku. Z wiszących wtedy na ścianie 216 obrazków wotywnych notariuszom udało się odczytać i spisać kolejnych 108 łask.

Biorąc pod uwagę kult i wszystkie wspomniane cuda, w 1628 roku – ponad 170 lat po śmierci Rity Urban VIII uznał ją za błogosławioną.

Cudowna woń i dwa uzdrowienia

W 1737 roku podjęto starania o kanonizację bł. Rity, ale na skutek wielu różnych niekorzystnych okoliczności dopiero w 1896 roku udało się uzyskać dekret o heroiczności cnót, a trzy lata później zatwierdzenie trzech koniecznych do kanonizacji cudów. Rita została ogłoszona świętą przez Leona XIII 24 maja 1900 roku.

Za pierwszy cud uznano bardzo przyjemną woń emanującą nieprzerwanie z martwego – doskonale zachowanego – ciała Rity. Zapach ten – potwierdzony przez tradycję i bardzo wielu świadków – który pojawił się tuż po śmierci augustianki, występował niezależnie od tego, czy trumna-skrzynia, w której spoczywała, była otwarta czy zamknięta. Co więcej – ojciec Cavallucci już w 1610 roku pisał, że – jak zauważono – zapach ten był silniejszy i bardziej wyczuwalny „za każdym razem, gdy nasz Pan, Jezus Chrystus, udziela jakiejś łaski za wstawiennictwem bł. Rity”2, a o doznaniu takiej łaski świadczyły zwykle przynoszone kilka dni później wota. Po przeprowadzeniu stosowanych badań uznano, że nie da się wskazać „żadnej naturalnej przyczyny istnienia tego zapachu”, a co więcej – jego rozprzestrzenianie się „wykracza poza zwykłe prawa natury”.

Drugi zatwierdzony cud dotyczył Elisabetty Bergamini. Z powodu ospy dziewczynce groziła całkowita utrata wzroku, a lekarze stwierdzili, że jej stan jest zbyt poważny, aby mogli zaryzykować przeprowadzenie operacji. Rodzice dziecka udali się wtedy do Cascii, by błagać bł. Ritę o zapobieżenie ślepocie córki. Po przybyciu do klasztoru dziewczynka – na cześć Świętej Rity – odziana został w specjalny wotywny habit. Cztery miesiące później Elisabetta nagle i niespodziewanie znowu zaczęła widzieć.

Trzeciego cudu – w 1887 roku – doznał Cosma Pellegrini z Conversano. Mężczyzna cierpiał na ciężkie „przewlekłe nieżytowe i hemoroidalne zapalenie żołądka i jelit”3. „Pewnego dnia wracając z kościoła, czuł się tak słaby po ataku swojej potwornej choroby, że był bliski śmierci”. Lekarze, których wezwano, rozłożyli ręce i „kazali mu przyjąć ostatnie sakramenty”. Nie mając już żadnej nadziei na wyzdrowienie, mężczyzna położył się do łóżka, by spokojnie czekać na śmierć, ale wtedy nagle doznał objawienia – zobaczył bł. Ritę. Zakonnica pozdrowiła go i od tej chwili choroba nagle i niespodziewanie zniknęła. „Wróciły mu siły i apetyt” i nawet po ukończeniu siedemdziesięciu lat był w stanie dorównać w pracy znacznie młodszym mężczyznom.

Niezwykłych uzdrowień dostępowano również po – popartym modlitwą – użyciu oleju z lampy płonącej nad ciałem świętej czy po skosztowaniu małych bochenków chleba pieczonych przez augustianki i rozdawanych potrzebującym w dniu 22 maja. Z pomocą wspomnianych chlebków i towarzyszących ich wystawieniu żarliwych modlitw uspokajano również burze (także morskie), ulewy, grad i wypraszano ładną pogodę. Pomocne w wypraszaniu u Boga nadzwyczajnych łask miały być również fragmenty habitu Rity, jej całun, zakonny welon i inne należące do niej rzeczy.

„Zaraz po śmierci Rita jest czczona jako obrończyni przed zarazą, prawdopodobnie dlatego, że za życia siostra Rita Lotti poświęciła się leczeniu ofiar dżumy, nigdy nie zarażając się tą chorobą” – czytamy na internetowej stronie augustianek z Cascii, według których właśnie dlatego uznano ją za orędowniczkę w sprawach po ludzku beznadziejnych. Święta – zaprowadzając pokój pomiędzy zwaśnionymi – jest też znakomitą orędowniczką dla ludzi zabiegających o zgodę pomiędzy zwaśnionymi małżonkami, w rodzinach i innych środowiskach społecznych.

Cuda przebaczenia

Święta Rita pomaga nam do dziś w najtrudniejszych sprawach, ale przyglądając się jej życiu, możemy nauczyć się także czegoś innego, co ma w naszym chrześcijańskim życiu – i oczywiście w oczach Boga – szczególne znaczenie: trudnej sztuki przebaczania. Od 1988 roku corocznie gmina i klasztor w Cascii przyznają specjalną międzynarodową nagrodę-medal: Riconoscimento Santa Rita.

Nagrodę tę otrzymują kobiety naśladujące cnoty, które w sposób heroiczny kultywowała Rita (m.in. jej cierpienie i miłość w stosunku do rodziny), ale od lat najważniejszą grupę laureatek stanowią kobiety, które – tak jak Rita – zdobyły się na wybaczenie zabójcom swoich najbliższych.

W 1999 roku laureatką nagrody została Eleni Tzoka – popularna polska piosenkarka o greckich korzeniach. Kobieta przeżyła wielką traumę po starcie jedynej córki. 20 stycznia 1994 roku martwe ciało siedemnastolatki zostało znalezione w lesie nieopodal Gniezna. Dziewczyna została zamordowana przez byłego chłopaka, który nie był w stanie znieść, że z nim zerwała. Miesiąc po rozstaniu wywiózł ją do lasu i zastrzelił. Przyczyną tej tragedii stała się jego zaborcza, egoistyczna miłość. Choć śmierć ukochanej Afrodyty była wielkim ciosem dla Eleni i do dziś codziennie ją przeżywa, kobieta zdobyła się na wybaczenie młodemu mordercy. „Nie obwiniałam go, ale przede wszystkim szukałam przyczyn tej tragedii – tragedii dwóch rodzin, moich bliskich i rodziny tego chłopaka. Bardzo ważne było dla mnie, że okazał skruchę i przeprosił4 – wyznała w 2006 roku w rozmowie z dziennikarką miesięcznika „Cuda i Łaski Boże”. „Każdy w swoim życiu powinien nauczyć się przebaczać. Jeśli mówimy o tym, że wierzymy, że jesteśmy chrześcijanami, to musimy nauczyć się przebaczać. Człowiek uwalnia się wtedy od bardzo niedobrych emocji, które zabijają nas od wewnątrz i nie pozwalają nam dalej żyć. Jeśli nie przebaczymy, w pewnym sensie zatrzymujemy się w czasie i stoimy w miejscu, nie idziemy do przodu. Cały czas myślimy tylko o tym, jak by się zemścić. Pielęgnujemy w sobie wtedy bardzo niszczące emocje. Przebaczenie daje nam wolność. To dzięki przebaczeniu mogę dziś pracować, mogę śpiewać, jestem osobą pogodną, uśmiecham się; po prostu żyję” – mówiła wtedy.

Laureatką nagrody Riconoscimento Santa Rita jest też Marianna Popiełuszko – matka księdza Jerzego Popiełuszki – dziś błogosławionego – bestialsko zamordowanego przez funkcjonariuszy komunistycznej Służby Bezpieczeństwa. Ona także zdobyła się na przebaczenie mordercom.

Tekst pochodzi z albumu „Cuda Wielkich Świętych”, Henryk Bejda. Publikacja za zgodą Wydawnictwa Fronda

1 Opis uzdrowienia Lucii di Sante Lalli z Castello di S. Maria za: https://digilander.libero.it/raxdi/miracoli.htm (dostęp: 30.12.2020).

2 Opinia ojca Cavallucciego za: https://www.fronda.pl/a/potwierdzone-cuda-swietej-rity-glusi-slysza-niemowiacy-mowia-a-niewidomi-odzyskuja-wzrok,72048.html (jako źródło informacji do tego tekstu podano książkę Marty Fox, Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych) (dostęp: 30.12.2020).

3 Cytaty dot. cudów do kanonizacji: Philip Kosloski, I miracoli straordinari che hanno portato alla canonizzazione di Santa Rita, [w:] https://it.aleteia.org/2018/05/22/miracoli-che-hanno-portato-canonizzazione-santa-rita/ (cuda do kanonizacji) (dostęp: 30.12.2020).

4 Fragmenty wypowiedzi E. Tzoka za: „Cuda i Łaski Boże” 5/2006.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 431 zł cel: 500 000 zł
6%
wybierz kwotę:
Wspieram