25 marca 2022

Środowiska LGBT mówią o „homokauście”. Sprawa Zemmoura może raz na zawsze wyjaśnić ten mit

(fot. YouTube)

Sześć stowarzyszeń od walki z tzw. „homofobią” złożyło donos na kandydata na prezydenta Francji z ramienia nowej partii „Reconquest!”, Erica Zemmoura. Sprawa jest precedensowa i może obrócić się przeciw skarżącym, obalając przy okazji pewien mit. Chodzi o fragment książki Zemmoura „Francja nie wypowiedziała ostatniego słowa”.

Donos „tęczowych”, zastrzeżenia Żydów

Skarga została złożona 23 marca przez sześć stowarzyszeń LGBT. Są to Inter-LGBT, Stop Homofobii, SOS Homofobia, Mousse, Adheos i Quazar. Oskarżają kandydata Reconquest! o „negacjonizm” i kwestionowanie „zbrodni przeciwko ludzkości”, czyli deportacji do obozów koncentracyjnych francuskich homoseksualistów podczas II wojny światowej.

Wesprzyj nas już teraz!

Inkryminowany fragment ostatniej książki Zemmoura dotyczy sprawy z 2012 roku. Wówczas szef centroprawicowej partii UMK, Jean-François Copé, wyrzucił z ugrupowania Christiane’a Vanneste’a, polityka, który zakwestionował deportacje francuskich homoseksualistów przez reżim Vichy. Zdaniem Zemmoura do usunięcia Vanneste’a doszło niesłusznie. Polityk stwierdził, że w świetle badań historycznych „deportacje homoseksualistów z Francji z powodu ich orientacji seksualnej są legendą”. Właśnie ta teza rozsierdziła stowarzyszenia LGBT.

Wydaje się jednak, że prawda historyczna stoi po stronie Zemmoura. Tezy Vanneste’a znalazły potwierdzenie w wielu artykułach historyków publikowanych w mediach, od „Le Figaro”’, po „L’Express”. Paradoksalnie w 2012 roku pojawiły się podobne kontrowersje, które wywołał… prezes Stowarzyszenia Synów i Córek Żydów Deportowanych z Francji Serge Klarsfeld. On też powiedział, że według jego wiedzy nie było „homoseksualistów deportowanych z Francji”, a jeśli już tacy byli, to deportowano ich ze względu na to, że byli Żydami lub członkami ruchu oporu.

Tymczasem stowarzyszenia LGBT, które złożyły skargę na Zemmoura twierdzą, że „deportacja homoseksualistów podczas II wojny światowej jest już ustaloną rzeczywistością historyczną”. Twierdzą, że „we Francji aresztowano co najmniej 500 mężczyzn oskarżanych o homoseksualizm, a co najmniej 200 z nich zostało deportowanych w czasie okupacji niemieckiej”. Oskarżają więc Erica Zemmoura o „fałszowanie historii w celu uzasadnienia swojego homofobicznego stanowiska”. I tak zapowiada się rozprawa będąca starciem ustaleń historycznych z propagandą, za którą jednak stoi potężny walec „polit-poprawności”.

Naziści w XIX wieku? Paragraf 175

Rzeczywistość w świetle badań historycznych potwierdza jednak raczej tezy Zemmoura. Nie było celowych deportacji homoseksualistów z terenów okupowanych. Dochodziło do nich wyłącznie na terenach zaanektowanych przez III Rzeszę, gdzie obowiązywało już prawo niemieckie. I tutaj jednak prześladowania homoseksualistów nie były pomysłem nazistów, ale wywodziły się z przepisów prawa pochodzącego jeszcze z końca XIX wieku. Teza o włączeniu homoseksualistów do celowego planu zagłady stworzonej przez państwo Hitlera wydaje się propagandowym działaniem już współczesnych aktywistów ideologii LGBT.

Prześladowania homoseksualistów w III Rzeszy były rzeczywistością, ale była to raczej kontynuacja zakorzenionej w mentalności europejskiej niechęci wobec tej grupy. Niemiecki system prawny był tu akurat odmienny od prawa np. francuskiego i innych krajów łacińskich. W Niemczech od 1871 r. istniał paragraf 175 kodeksu karnego, który przewidywał karę pozbawienia wolności, a także utratę praw obywatelskich za akty seksualne między mężczyznami. Historycy twierdzą, że reżim nazistowski nigdy nie przedstawił jednolitej wizji swojego podejścia do kwestii homoseksualizmu, a prześladowania zależały tu w dużej mierze od etapu rozwoju III Rzeszy i jej potrzeb.

Komuniści uważali hitlerowców za „pedałów”

Homoseksualizm Ernsta Röhma, szefa SA, był powszechnie znany i był wykorzystywany m.in. przez propagandę lewicową już od 1932 roku jako środek dyskredytowania partii nazistowskiej. Lewica twierdziła, że nazizm i homoseksualizm idą w parze, a nawet są ze sobą ściśle powiązane. Po 1934 roku komunistyczna propaganda nigdy nie przestała utożsamiać homoseksualizmu z „faszystowskim zboczeniem”. Takie teksty pisał nawet Bertolt Brecht. Homoseksualista Klaus Mann, syn Tomasza, skarżył się na „homofobię” panującą wśród niemieckich emigrantów-antyfaszystów. W artykule „Homoseksualizm i faszyzm” (1934) krytykował też sposób, w jaki socjalistyczne i komunistyczne gazety wykorzystywały aferę Röhma i pisały o „klikach homoseksualnych”, z tezami typu „wykastruj je lub pozabijaj”.

Z perspektywy nazistowskiej homoseksualista nie miał wartości społecznej. Heinrich Himmler w rozważaniach o rozwoju rasy aryjskiej, utożsamia homoseksualizm z „obcym importem”, konsekwencją mieszania się ras, a także żydowskich wpływów. Stanowisko Hitlera w kwestii homoseksualizmu było jednak pragmatyczne. Nie poświęcał temu tematowi żadnych tez, ale tolerował homoseksualizm nawet w swojej partii, kiedy uznawał, że jest to użyteczne. Pojawiały się nawet teorie, że Hitler sam był homoseksualistą, a np. zabicie Ernsta Röhma miało być likwidacją „świadka” tych jego skłonności.

Z kolei naziści wykorzystywali homoseksualizm do nagonki na Kościół

O utylitarnym wykorzystywaniu kwestii homoseksualizmu świadczy rozpoczęta w 1937 roku „moralizująca” kampania skierowana przeciwko… Kościołowi katolickiemu. W reakcji na encyklikę „Mit brennender Sorge” z 14 marca 1937 r. potępiającą ideologiczne podstawy nazizmu, Kościół w Niemczech został zaatakowany propagandowo jako siedlisko homoseksualizmu (historia się dzisiaj zresztą powtarza). Atakowano wówczas szczególnie zakony, pojawiły się antyklerykalne broszury „o życiu seksualnym mnichów”. 30 maja 1937 r. w przemówieniu w Berlinie, Goebbels przedstawił duchownych nie tylko jako homoseksualistów, ale także jako osoby demoralizujące młodzież i „środowisko moralnej dekadencji, której odpowiednika nie znajdziemy w dziejach ludzkości”.

W 1937 wszczęto trzysta procesów przeciw duchownym, a kolejne przygotowywano. Od 1936 r. zlikwidowano wszystkie katolickie organizacje młodzieżowe. Zamknięto co najmniej 35 klasztorów. W 1941 r. Goebbels zakazał wydawania wszystkich czasopism i gazet katolickich. Kampania antykatolicka trwała do 1941 r., ale zakończyła się w dużej mierze fiaskiem. Na 20 000 niemieckich księży, 57 skazano za homoseksualizm. W tym przypadku nie chodziło jednak o uderzenie w samych sodomitów, ale był to pretekst do ataku na duchowieństwo i zastraszanie katolików.

Różne etapy kryminalizacji sodomii od wieku XIX do roku… 1994

Stosunek III Rzeszy do homoseksualizmu miał różne etapy. Warto zwrócić uwagę na „przerwę” w w 1936 roku, związaną z organizacją igrzysk olimpijskich w Berlinie. Represje wobec homoseksualistów były z czasem bardziej systematyczne, zgodnie z zarządzeniem Himmlera z 1936 roku, które mówiło o „walce z homoseksualizmem i aborcją”. Decydujący był tu jednak jak widać czynnik demograficzny i nieprzydatność w tej materii osób, które nie będą miały dzieci. „Dekadencja” w krajach trzecich już Berlinowi nie przeszkadzała.

Wielu z homoseksualistów niemieckich rzeczywiście trafiało do obozów koncentracyjnych. Warto jednak zauważyć, że zajmowała się tym policja kryminalna (Kripo) i był to niejako ciąg dalszy słynnego paragrafu 175 KK, a represje wobec homoseksualistów dotyczyły wyłącznie obywateli Rzeszy. Przede wszystkim Niemców oraz mieszkańców zaanektowanych terenów, w szczególności Austriaków. Trzeba zauważyć, że ów paragraf 175 obowiązywał także po wojnie. Do 1969 r. w RFN i do 1968 r. w NRD. Został ostatecznie uchylony dopiero w roku 1994 już w zjednoczonych Niemczech.

W sumie szacuje się, że w Niemczech do 1945 roku wysłano do obozów koncentracyjnych od 5 do 15 tys. homoseksualistów (Rüdiger Lautmann). Duża część z nich zginęła. Jednak niemiecka populacja homoseksualna szacowana bywa na ten czas na…1,5 do 2 milionów osób.

Przypadek Francji

Teraz pora przejść do sytuacji we Francji, gdzie przed wojną homoseksualizm nie był karany. W 1942 roku rząd w Vichy wprowadził, po raz pierwszy od rewolucji francuskiej, kryminalizację stosunków homoseksualnych, a właściwie tego, co uznał za rodzaj pedofilii. Rozporządzenie przewidywało grzywnę i karę od 6 miesięcy do 3 lat pozbawienia wolności za wszelkie czyny homoseksualne lub lesbijskie, ale popełnione z małoletnim poniżej 21 roku życia. Na taki wiek ustalono wówczas granicę dojrzałości seksualnej, która była wyższa, niż w przypadku aktów heteroseksualnych.

Jednak sama teza o deportacji homoseksualistów do obozów niemieckich okazuje się mitem. Kwestia takich deportacji pojawiła się tylko w Alzacji i Mozeli, departamentach anektowanych do Rzeszy, gdzie obowiązywał zatem także niemiecki § 175. Archiwa francuskie zostały przekopane dość dokładnie i okazało się, że znaleziono raptem 210 osób aresztowanych, a następnie deportowanych przez nazistów na podstawie § 175 do obozów. 206 było mieszkańcami trzech anektowanych departamentów Bas-Rhin, Haut-Rhin i Moselle. 4 było Francuzami z innych departamentów, ale aresztowanymi w… Niemczech (ochotnicy ze Służby Pracy). Nic dziwnego, że we Francji powtarzały się zatargi między stowarzyszeniami deportowanych a stowarzyszeniami homoseksualnymi, które chciały uczestniczyć w uroczystościach Pamięci o Holokauście. W niektórych miastach odmówiono im prawa udziału, a nawet możliwości składania wieńców. Dopóki żyli więźniowie, prawda była oczywista.

Źródła mitu o „homokauście”

Mit o masowym prześladowaniu homoseksualistów przez nazistów powstał w Stanach Zjednoczonych, razem z narastaniem fali ideologii LGBT i miał dodatkowo legitymizować ten ruch. „Odkrywano” pamięć o „różowych trójkątach” w obozach koncentracyjnych, a nawet zaczęto snuć porównania deportacji homoseksualistów z deportacją Żydów. W tym temacie jednak takie pomysły szybko zastopowano. Mit jednak trwał dalej „równolegle”. W czasie epidemii AIDS, „różowy trójkąt” był często używany jako symbol „masowej śmierci homoseksualistów”. Stowarzyszenie Act Up uczyniło z niego nawet swój symbol, chociaż wbrew ustaleniom historii.

Mit deportacji wywołał także napięcia między gejami i lesbijkami, które również rościły sobie prawo do bycia uznanymi za „ofiary nazizmu”. Wyjaśnijmy tu, że lesbijki nie były w Niemczech objęte paragrafem 175, a naziści uważali, że same ich preferencje nie przeszkadzają jednak zbytnio… przyrostowi demograficznemu. Lesbijstwo było kryminalizowane wcześniej jedynie w inkorporowanej Austrii, co rodziło zresztą później problemy prawne w samej III Rzeszy.

Czym dalej od wojny, tym bardziej jednak mit urastał w siłę. Niektórzy autorzy nie wahali się pisać o masowej „eksterminacji homoseksualistów”, a nawet o „homokauście”, przywołując liczbę miliona homoseksualistów, którzy mieli zginąć w obozach (Zob. Frank Rector, The Nazi Extermination of Homosexuals, New York, Stein & Day, 1981; Massimo Consoli, Homocaust: il nazismo e la persecuzione degli omosessuali, Ragusa, red. La Fiaccola, 1984; Jean Boisson, Różowy trójkąt. Deportacja homoseksualistów (1933-1945), Paryż, Robert Laffont, 1988).

Zemmour miał rację

Francuski historyk Mickaël Bertrand twierdzi wprost, że „nie było systematycznych prześladowań”. Wyjaśnia też, że wbrew upowszechnianej tezie, nawet homoseksualiści aresztowani w Alzacji-Lotaryngii nie byli tam zatrzymani przez Niemców na podstawie akt przekazanych przez francuską policję do Gestapo. Badania pokazały, że liczby „deportowanych homoseksualistów” podawane jeszcze do lat 90. ubiegłego wieku o „kilku tysiącach” były brane z sufitu. Po wojnie o status deportowanego do ministerstwa ds. kombatantów zgłosiło się 5 homoseksualistów. Po weryfikacji taki status otrzymał… jeden Francuz.

Według Fundacji Pamięć Deportacji nie ma dowodów potwierdzających, że homoseksualiści nawet na zaanektowanych przez Niemcy terytoriach byli obiektem „masowych i zorganizowanych prześladowań”. Były one „bardziej okazjonalne i przykładowe, niż systematyczne” – stwierdził raport Fundacji. Pewne rozbieżności w liczbach powstają także dlatego, że nie wszyscy zostali deportowani z powodu swojego homoseksualizmu.

Jednak w tym przypadku prawicowy kandydat Zemmour ma wyjątkowo mocne argumenty. Stowarzyszenia LGBT raczej się ośmieszają, ale być może ta ich akcja przyniesie korzyść historycznej prawdzie i przekłuje balon propagandy obalając krążące w tym środowisku mity.

Bogdan Dobosz

Wybrana bibliografia:
„La déportation des homosexuels durant la Seconde Guerre mondiale”, Florence Tamagne
„Histoire de l’homosexualité en Europe, Berlin, Londres, Paris 1919-1939,” Paris, Seuil, 2000, Florence Tamagne
„Le comptage complexe des homosexuels français déportés”, Chloé Woitier w „Le Figaro” 15/02/2012
„La déportation pour motif d’homosexualité en France. Débats d’histoire et enjeux de mémoire, Dijon, Mémoire active”, Mickaël Bertrand (dir.), 2011 w Open Edition
„Il y aurait environ 70 déportés homosexuels en France”, Mickaël Bertrand w „Le Journal de Saon et Loire”

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 136 264 zł cel: 300 000 zł
45%
wybierz kwotę:
Wspieram