„Dożywotni redaktor naczelny Gazety Wyborczej tylko z pozoru stracił już rząd dusz. W istocie polska debata publiczna odbywa się nadal według reguł przez niego ustanowionych – tyle że już nie za sprawą jego podwładnych i uczniów. Dzisiaj wzorzec michnikowszczyny najusilniej kultywują ci, którzy wychowali się we wrogości wobec samego Michnika”, pisze Rafał Ziemkiewicz.
W ocenie publicysty tygodnika „Do Rzeczy” zarówno środowisko wychowane przez Adama Michnika jak i jego ideowi oponencie stosują te same metody i intelektualne schematy. „Odwracają wprawdzie znaki wartości: to, co dla Michnika było dobre, dla nich jest złem, afirmują natomiast idee i zachowania, które Michnik usiłował z życia publicznego wymazać”, zauważa.
„Wykluczanie odmiennego zdania a priori, poprzez zdeprecjonowanie osób bądź środowisk je głoszących, pominięcie racjonalnej argumentacji na rzecz oceny moralnej bądź estetycznej oraz zinstrumentalizowanie tejże oceny tak, że dobre i piękne jest zawsze to, co służy naszej słusznej sprawie, a szpetne i podłe to, co jej szkodzi – oto zasadniczy trzon dyskursu zastosowanego przez Michnika”, wskazuje publicysta, po czym pyta: „Z ręką na sercu – czy media PiS zmieniły te reguły?”. Jego zdaniem odpowiedź brzmi: NIE.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zauważa Rafał Ziemkiewicz zmienił tylko zespół wartości, do którego się media wspierające PiS w swej komunikacji odwołują. „Zamiast europejskości – swojskość, zamiast uniwersalnych wartości humanizmu – patriotyzm, zamiast narodowego poczucia niższości – narodowe poczucie wyższości. Wrogowie PiS w dyskursie jego zwolenników z założenia nie mają racji z tej samej przyczyny, dla której z założenia nie mieli racji wrogowie transformacji ustrojowej. Ponieważ nie mają moralnego prawa się wypowiadać”, podkreśla.
I tym oto sposobem mamy w Polsce dwa obozy.
W pierwszym – obozie wychowanym przez Michnika – każdy patriota, poza koncesjonowanym przez niego, podlega wykluczeniu jako „faszysta”, współodpowiedzialny za getto ławkowe, pogromy i „antysyjonistyczną” kampanię w 1968 roku.
W drugim – obozie mediów PiS – każdy niezgadzający się na przykład z brutalnym naginaniem przez władzę prawa wykluczany jest jako współodpowiedzialny za zbrodnie PRL i osiem lat aferalnych rządów PO-PSL. Nawet, jeśli wczoraj był „nasz”, wystarczy, że np. uzna weto prezydenta Dudy za uzasadnione – a już jest ipso facto ubekiem i złodziejem.
„Przez wiele lat znękani i niszczeni na rożne sposoby prawicowcy widzieli w potężnym przeciwniku wzór sukcesu. I chyba to jest przyczyną, dla której dziś podświadomie działają według tego samego wzorca, stworzonego przez silną osobowość Adama Michnika, łącząca w niezwykły sposób, talmudyzm, marksizm i polski romantyzm. (…) Jeśli nowa elita nie chce powtórzyć upadku strej, musi czym szybciej się z michnikowszczyzny wyzwolić”, podsumowuje Rafał Ziemkiewicz.
Źródło: Rafał Ziemiewicz „Sanacja czy Demokracja”
TK