Znany publicysta Stanisław Michalkiewicz odniósł się do ujawnienia dokumentów dotyczących Lecha Wałęsy przez żonę gen. Kiszczaka. Analizując motywy działania Marii Kiszczak, Michalkiewicz przypomina sprawę morderstwa małżeństwa Jaroszewiczów. Twierdzi, że oddanie tych dokumentów IPN wynikało z obawy o życie żony zmarłego generała. Według Michalkiewicza, może się okazać, że dokumenty po zarchiwizowaniu przez IPN ulegną „przypadkowemu” zniszczeniu, aby uniemożliwić zapoznanie się z nimi przez społeczeństwo.
Stanisław Michalkiewicz opublikował swój komentarz pod tytułem „Nowa wersja naszej transformacji ustrojowej po znalezieniu kwitów w domu Kiszczaka?”.
Michalkiewicz sprawę ujawnienia przez Marię Kiszczak dokumentów o Lechu Wałęsie określił mianem „zemsty Kiszczaka zza grobu”. Według niego dokumenty te doprowadzą do zniszczenia mitu założycielskiego III RP. – W archiwum po mężu w którym znajdował się rękopis znaleziony w Saragossie, sławiący czyny tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek” – powiedział Michalkiewicz. – Wyobrażam sobie, że to na pewno nie jest makulatura. Już tam gen. Kiszczak makulatury w domu nie trzymał – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
– Lech Wałęsa zareagował bardzo nerwowo i z goryczą stwierdził, że ludzie walczą trupem Kiszczaka, kiedy on tu obalił komunizm. A na koniec zacytował nawet Adolfa Hitlera „Zwycięzcy się nie sądzi”. – stwierdził Stanisław Michalkiewicz.
Zastanawiając się nad motywami działania Kiszczakowej znany publicysta przypuszcza, że wdowa wypełniała wolę zmarłego męża. Publicysta przypomina sprawę Jaroszewiczów, zamordowanych i torturowanych przez nieznanych sprawców. Według Michalkiewicza wdowa po szefie bezpieki mogła się dowiedzieć, iż po śmierci męża straciła „ochronę”, dlatego oddanie dokumentów stało się koniecznością wynikającą z obawy o życie. Gen. Kiszczak mógł bowiem zadawać sobie sprawę, że zatrzymanie dokumentów w domu narażałoby życie żony na niebezpieczeństwo i w ostatniej woli nakazać oddanie dokumentów.
Michalkiewicz zwraca uwagę, także na możliwe dalsze losy dokumentów. Przypomina w tym kontekście co stało się z dowodami rzeczowymi w sprawie Krzysztofa Olewnika, które po pęknięciu rury kanalizacyjnej zostały zniszczone. – Może się zdążyć, że piorun kulisty wszystko to spali, takie rzeczy się przecież zdążają – powiedział Michalkiewicz. – Najmniej prawdopodobnej jest to że zostaną one udostępnione publiczności, bo to wymagałoby zweryfikowania wszystkich legend z tą legendą główną w postaci mitu założycielskiego III RP – dodał. Zasugerował również, że Lech Wałęsa również posiada u siebie w domu ważne dokumenty, ale to czego dotyczą, dowiemy się po jego śmierci.
źródło: YouTube
MR