W niedzielę popołudniu znowu zawrzało na kijowskim Placu Niepodległości. Doszło do starć między opozycją a milicją broniącą dostępu do tzw. dzielnicy rządowej, gdzie znajdują się budynki ukraińskiego rządu.
W niedzielne popołudnie milicjantów zaatakowała grupa opozycjonistów. Grupa licząca ok. 100 ludzi przypuściła szturm na kordon milicji, podpalili też milicyjny autobus. Na atak milicja odpowiedziała strzałami z broni na gumowe pociski, granatami hukowymi, gazem łzawiącym oraz wodą z armatki wodnej.
Wesprzyj nas już teraz!
Starciom przyglądali się manifestanci koczujący na Majdanie w liczbie ok. 2 tys. W następnych godzinach podpalono też kolejne autobusy i inne pojazdy. Ani milicjanci, ani atakująca ich grupa nie ustąpiła ze swoich pozycji.
Do ataku przyznała się antyrządowa organizacja „Prawy sektor”. Jej członkowie ochraniają miasteczko namiotowe na Majdanie.
MSW podało, że w wyniku starć ucierpiało 70 milicjantów, hospitalizowano 49. Ranni są także po stronie atakujących.
Prezydent Wiktor Janukowycz ogłosił, że chce doprowadzić do zakończenia kryzysu politycznego. W tym celu powołał specjalną komisję, deklarując zarazem gotowość do rozmów z opozycją.
Inicjatywę prezydenta potwierdził jeden z liderów opozycji, Witalij Kliczko. – Prezydent zaangażował się w powołanie w poniedziałek komisji składającej się z przedstawicieli kancelarii prezydenckiej, rządu i opozycji, w celu znalezienia wyjścia z obecnego kryzysu – oświadczył.
Źródło: rp.pl
ged