Spotkanie z aligatorem? Betka! Apokaliptyczne tsunami? Wolne żarty! Najstraszliwszym co może nas spotkać podczas wakacyjnych wojaży, to stanięcie oko w oko z naszym rodakiem. Wysyp artykułów w salonowych mediach nie pozostawia złudzeń, Polacy na wakacjach sieją spustoszenie i są wzorem obciachu.
Wraz z rozpoczynającą się kanikułą, gdy termometry dostają zadyszki w mediach masowego rażenia można zaobserwować wysyp informacji i komentarzy pod hasłem „wstyd mi za Polaków na wakacjach”. Czegóż się możemy z nich dowiedzieć? Otóż nasi współplemieńcy, gdy tylko dopadnie ich szał wakacyjny zamieniają się w hordę, przy których Hunowie i Wandalowie bledną i uciekają w popłochu gdzie pieprz rośnie. Oczywiście pozostający w kraju rodacy nie są wiele lepsi, ale ci przynajmniej mają tyle przyzwoitości, by swego polskiego obciachu nie eksportować za granicę. Tym samym wykazują oni bardzo proeuropejską postawę i nie narażają eleganckich i kulturalnych mieszkańców Unii na kontakt z siermięgą lokalnego kolorytu. Pal sześć, że Niemcy czy Anglicy na tzw. wywczasie dostają małpiego rozumu a ich zachowanie rzadko przypomina wzorce promowane przez podręczniki do savoir-vivre. Wiadomo, że to bycie Polakiem stanowi źródło największego wstydu.
Wesprzyj nas już teraz!
Pocieszanie się w stylu „inni robią gorzej” jest oczywiście bezsensowne. Prawdą jest także to, iż niektórzy Polacy faktycznie zachowują się fatalnie podczas wyjazdów zarówno tych indywidualnych jak i zorganizowanych przez biura podróży. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jednak stosowanie mechanizmu odpowiedzialności zbiorowej w tym wypadku wydaje się służyć innemu celowi, niż przestrzeganie przed spotkaniem z Polakiem na wakacjach.
Warto zwrócić które media celują w hiperbolizacji obrazu mieszkańca z nad Wisły podczas urlopu letniego. Są to te same media, które od lat prowadzą i organizują operację „Wstyd”. O jaki rodzaj wstydu chodzi? Oczywiście, o ten płynący ich zdaniem z faktu bycia Polakiem. Jakież zatem pociąga on za sobą konsekwencję? Większość z nich uważny czytelnik doskonale zna. Polacy-antysemici, Polacy-z szabelką na czołgi, Polacy-ciemnota i klerykalizm, Polacy-prostacy, Polacy-robiący wstyd na wakacjach itd, itp. Ta „pedagogika wstydu” będąca wszechobecna na łamach gazet i portalach internetowych ma także swoje przełożenie na życie polityczne. Za jej hasła można uznać choćby wypowiedzi Janusza Palikota: „Przyszedł czas, by powiedzieć Polakom, że muszą się wyrzec swojej polskości”, czy Donalda Tuska: „Polskość to nienormalność”.
Dla komunistycznych najeźdźców „polskość” stanowiła balast, którego porzucenie miało ułatwić zatopienie się w internacjonalistycznej rzeczywistości kreowanej przez ZSRR. Kontynuatorzy tego typu myślenia wciąż uważają „bycie Polakiem” za odium i piętno. Ich zdaniem musi być ono usunięte, tego wymaga rewolucja mająca dokonać się nad Wisłą. Nie chodzi oczywiście o pochwalenia patologicznych zachowań, trzeba pamiętać jednak, że za promowaniem antypolskich stereotypów także tego „wakacyjnego” czai się zupełnie inny projekt.
Łukasz Karpiel