Premier Beata Szydło w telewizyjnym studiu podsumowała sto dni pracy swojego rządu. Odniosła się między innymi do pytań o to, jak polskie finanse wytrzymają kosztowne ustawy PiS oraz do kwestii imigrantów.
Szefowa rządu odpowiadała na pytania dziennikarzy w trakcie wieczornej debaty transmitowanej m.in. na antenie TVP Info. Zapytana o to, jak budżet państwa zniesie olbrzymie koszty świadczeń socjalnych („500+”), obniżenia wieku emerytalnego czy podniesienia kwoty wolnej od podatku, powtórzyła zapowiedź uszczelnienia aparatu fiskalnego, w tym stworzenia informatycznego systemu kontroli skarbowej. Beata Szydło dodała przy tym, że do kasy państwa z tytułu podatków w styczniu wpłynęło o 2 miliardy złotych więcej niż wynosiły wcześniejsze szacunki ujęte w rządowej prognozie. Dodatkowe wpływy do budżetu, w myśl deklaracji pani premier, przynieść mają prorozwojowe inwestycje zapowiedziane przez ministra Morawieckiego, podatek bankowy i podatek od hipermarketów. – Nie ma obaw, że w 2017 roku zabraknie na cokolwiek pieniędzy. Dopiero przyszłoroczny budżet od początku będzie tworzony przez nas – stwierdziła.
Wesprzyj nas już teraz!
Kolejne pytanie dotyczyło terminu wprowadzenia zapowiedzianych w kampanii wyborczej oraz expose zmian – obniżenia podatku CIT dla małych przedsiębiorców do 15 procent i wprowadzenia minimalnej stawki godzinowej 12 złotych (odpowiedź: projekty są gotowe i wejdą w życie w ciągu 2-3 miesięcy); obniżenia wieku emerytalnego (ma to nastąpić od przyszłego roku); podniesienia kwoty wolnej od podatku do 8 tysięcy złotych (na razie nas nie stać na taki wariant, rząd zastanawia się nad przyjęciem stopniowego wzrostu tej kwoty). Wynosząca obecnie 23 procent podstawowa stawka VAT może powrócić do poprzedniej wysokości (o 1 procent niższej) tylko w przypadku jeśli wpływy do budżetu będą wyższe od założonych, tak jak w pierwszym miesiącu 2016 roku. Premier zadeklarowała uproszczenie systemu podatkowego, w którym – jak się wyraziła – obecnie „rządzą interpretacje”.
W segmencie pytań dotyczących spraw społecznych, szefowa rządu potwierdziła m. in. zamiar likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia, prawdopodobnie od przyszłego roku. – W naszej ocenie to instytucja, która nie realizuje w tej chwili w sposób wystarczający zabezpieczenia dla polskich pacjentów – stwierdziła.
Dorota Gawryluk z Polsatu spytała Beatę Szydło o to, jak rząd poradzi sobie z deficytem pieniędzy na wypłaty emerytur (według wyliczeń ZUS, w najbliższych kilku latach zabraknąć może nawet 400 miliardów złotych, jeśli obniżony zostanie wiek emerytalny – kolejnych kilkudziesięciu mld.). – Mam ekspertyzy przekonujące, że informacje o ewentualnym bankructwie ZUS są przesadzone. Trzeba rozmawiać o kompleksowej zmianie systemu emerytalnego. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jego przyszłość zależy od tego, czy będzie praca, czy poziom wynagrodzeń pozwoli na wyższe wpłaty do ZUS. Z drugiej strony zależy do od tego, czy Polaków będzie przybywało, czy ubywało – brzmiała odpowiedź.
Odnosząc się do kwestii panującego w Europie imigracyjnego chaosu premier zwróciła uwagę, że organizowane z dużą częstotliwością unijne szczyty nie przynoszą rozwiązań sytuacji: – Nie jesteśmy przygotowani na to, by emigrantów przyjmować. Europa nie jest przygotowana. W listopadzie podjęliśmy decyzję o współpracy z Turcją. Dzisiaj Turcja mówi, że nie spełni pokładanych w niej oczekiwań, bo środków finansowych, które wcześniej zadeklarowano, jest zbyt mało. Kolejne kraje budują na swoich granicach płoty. Wizja, że do Europy będą przyjeżdżały kolejne grupy emigrantów, tutaj się będą asymilowały, będą zdobywać mieszkanie, pracę i wszystko będzie świetnie przebiegało, była złudna. Politycy europejscy, którzy podejmowali taką decyzję – w tym również poprzedni nasz rząd – w moim ocenie i ocenie coraz większej liczby przywódców europejskich popełnili błąd, byli naiwni. Premier potwierdziła chęć przyjęcia przez Polskę w tym roku około pięciuset uchodźców, pod warunkiem możliwości weryfikacji każdego z nich.
W telewizyjnej sondzie z udziałem około 14 tysięcy widzów obecny rząd dobrze oceniło ponad 88 procent ankietowanych. Przeciwnego zdania było około 11 procent uczestników głosowania.
RoM
TVP Info