Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił w całości uchwałę krakowskich radnych o ustanowieniu Strefy Czystego Transportu – poinformował Ruch Społeczny „Nie Oddamy Miasta”, który sprzeciwia się nakładaniu absurdalnych restrykcji na kierowców w polskich metropoliach.
Na 11 stycznia WSA zaplanował posiedzenie w sprawie uchwały o ustanowieniu Strefy Czystego Transportu na terenie całego Krakowa. Począwszy od obecnego roku, z ruchu miały być wyeliminowane sukcesywnie starsze roczniki pojazdów. Komunikacyjne wykluczenia dotyczyłoby setek tysięcy kierowców, głównie ze stolicy Małopolski i gmin ościennych.
Wesprzyj nas już teraz!
Jeszcze w trakcie posiedzenia sądu Ruch Społeczny „Nie Oddamy Miasta” poinformował w mediach społecznościowych: „WSA w Krakowie uchylił SCT w całości!”.
„To zwycięstwo dedykujemy Wam – mieszkańcom ” – dodali społecznicy.
Wojewódzki Sąd Administracyjny zajmował się trzema skargami na restrykcyjną uchwałę. Złożyli je: poprzedni wojewoda małopolski Łukasz Kmita, a także Bartłomiej Krzych i Radosław Zając.
Bartłomiej Krzych, mieszkaniec sąsiadującej z Krakowem Wieliczki wskazywał, że ustanowienie strefy na obszarze całego miasta pozbawi go nawet możliwości dotarcia własnym pojazdem do najbliższego parkingu Park&Ride, do węzła autostradowego czy na SOR. Jak zauważył, uchwała o SCT kłóci się z Programem Ochrony Powietrza, według którego strefa miała być przyjęta jako program pilotażowy, a nie objąć od razu całej powierzchni Krakowa. Skarżący zwracał też uwagę na znaczną ingerencję w prawa i wolności osób.
Wojewoda wytknął radnym istotne naruszenie prawa, m.in. brak dokładnego wyznaczenia organizacji ruchu w strefie oraz jej granic, a także uderzenie w kierowców o skromniejszym statusie materialnym, w tym brak rekompensat.
Z kolei Radosław Zając napisał w swej skardze, że uchwała ogranicza możliwość korzystania samochodu, a zatem godzi w prawo własności.
Uczestnikami postępowania za zgodą WSA były też organizacje społeczne, w tym instytut Ordo Iuris oraz zwolennicy uchwały: lewicowe grupy Krakowski Alarm Smogowy i Frank Bold.
„Reprezentujący miasto Sławomir Podgórski zwracał uwagę, że uchwała przewiduje okresy przejściowe, które dały czas na dostosowanie się do jej zapisów. Podkreślał, że nie można porównywać ustalania granic SCT z organizacją ruchu w strefie płatnego parkowania, gdzie nie zachodzą duże zmiany. Tymczasem na obrzeżach miasta cały czas powstają nowe inwestycje, które niosą ze sobą liczne zmiany w układzie drogowym i zapis w uchwale szybko by się zdezaktualizował. Granice mają być wyznaczone tak, by można było dojechać do autostrad czy dróg krajowych. Podkreślał, że konsultacje zostały przeprowadzone w sposób zgodny z prawem, a przyjęte zapisy są kompromisem pomiędzy różnymi interesami” – relacjonował portal Love Kraków.
– Ani konstytucja ani żaden inny przepis nie gwarantuje prawa do posiadania samochodu – przekonywał reprezentant fundacji Frank Bold. Według niego kierowcy aut niespełniających wymagań strefy mogą przesiąść się do środków transportu zbiorowego.
– To, nad czym my tu dyskutujemy, to nie tyle wolność poruszania się samochodem, tylko samochodem niespełniającym norm. W naszym przekonaniu strefa już jest rozwiązaniem kompromisowym – twierdziła Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Sąd przychylnie odniósł się jedynie do skargi wojewody, którego stanowisko po części podzielała też prokuratura, która dołączyła do postępowania, i uchylił w całości uchwałę o Strefie Czystego Transportu, odrzucając jednak skargi osób prywatnych.
„Sąd przychylił się przede wszystkim do argumentacji dotyczącej określenia granic strefy w uchwale. Zdaniem sądu, uchwała określa je w sposób niejednoznaczny, bo z jednej strony mówi o tym, że SCT obejmuje cały obszar miasta, a z drugiej zapowiada, że dokładne umiejscowienie wyjazdów i wjazdów zostanie określone przez prezydenta. Sąd miał też wątpliwości co do tego, czy strefa może obejmować cały obszar miasta. Odrzucił natomiast argumentację osób prywatnych składających skargę, zwracając uwagę, że nie wykazały, że naruszony został ich interes prawny” – czytamy w relacji LoveKrakow.pl.
WSA tłumaczył, że granice SCT muszą wynikać wprost z zapisów uchwały miasta, a oznakowanie dróg winno ów fakt tylko odzwierciedlać, tymczasem uchwała Rady Miasta Krakowa tego wymogu nie spełnia. Jak zaznaczał sąd, już ten argument był wystarczający, aby uchylić zapisy uchwały.
Źródła: Facebook / Nie Oddamy Miasta, lovekrakow.pl
RoM
Samochodowa inwigilacja w Krakowie. Nadchodzi SCT, kierowcy pod ścisłym nadzorem
Samochodowa inwigilacja w Krakowie. Nadchodzi SCT, kierowcy pod ścisłym nadzorem