19 stycznia 2017

Światowe Forum Ekonomiczne w Davos: co zrobić z klasą średnią i populizmem?

(fot. fot. REUTERS/Ruben Sprich/File Photo/FORUM)

Według analityków Credit Suisse 1 proc. najbogatszych osób na świecie w 2016 r. posiadało 50,8 proc. bogactwa światowego w porównaniu z 45,4 proc. jeszcze w 2009 r. 10 proc. najzamożniejszych osób dysponuje 89 proc. wszystkich aktywów. Z powodu zmian ekonomicznych najbardziej ucierpiała klasa średnia, która się „radykalizuje” i utrudnia realizację programu „zrównoważonego rozwoju”. Co zrobić, by walczyć z „populizmem” – zastanawiali się w Davos decydenci polityczni i biznesmeni.


Zagrożona bezrobociem i stagnacją płac klasa średnia  – wg diagnostów z Davos – jest coraz częściej na celowniku i pada ofiarą „populizmu”, jak to pokazały ostatnie wybory w Europie i referendum w sprawie Brexitu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde, która rok temu podczas szczytu nawoływała do podjęcia pilnych działań zwalczających nierówności społeczne, ponownie wezwała do reformy systemu ekonomicznego. – Teraz mamy możliwość wprowadzenia polityki, która pozwoli  rozwiązać ten problem – mówiła, wskazując na silne sygnały pochodzące od wyborców.

 

Klaus Schwab, założyciel i prezes Światowego Forum Ekonomicznego podkreśla, że czwarta rewolucja przemysłowa oraz znaczny spadek udziału pracy w tworzeniu PKB nieuchronnie przyniesie jeszcze większy wzrost nierówności, a co za tym idzie radykalizację społeczeństwa.

 

„Wyzwania związane z narastającymi nierównościami nie będą trudne do oszacowania, zważywszy na fakt, że większość z nas jest konsumentami. Zakłócenia spowodowane innowacjami mogą przynieść zarówno pozytywnie jak i negatywnie skutki, wpływając na nasze standardy życia i dobrobytu” – zauważył.

 

Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde wezwała polityków do wdrożenia  na szeroką skalę programów przekwalifikowania pracowników i uruchomienia większych środków na wydatki społeczne.

Miliarder Ray Dalio, szef Hedge Fund ostrzegł, że „być może jesteśmy w punkcie, w którym globalizacja zostanie zakończona, a rozpocznie się prowincjonalizacja i nacjonalizacja”.

– Musimy przejść do systemu, w którym położy się nacisk na ochronę pracowników, a nie pracy i społeczeństwo będzie pomagać ludziom przekwalifikować się – mówił prof. Richard Baldwin z Graduate Institute of International and Development Studuies w Genewie. – Nie możemy marudzić. Po prostu musimy zapłacić za spójność społeczną. Musimy sprawić, by nasze społeczeństwo rozwijało się dalej i zaakceptować wyższe obciążenia podatkowe – przekonywał.

Szefowa MFW, Lagarde powiedziała, że decydenci „muszą naprawdę przemyśleć i sprawdzić, co można zrobić” ze względu na informacje zwrotne od wyborców, którzy mówią: „nie”. Zaproponowała reformy fiskalne i strukturalne. – Ale to musi być stopniowane i to musi mieć charakter regionalny. Musi się koncentrować na tym, z czego ludzie są skłonni zrezygnować. Prawdopodobnie oznaczać to będzie więcej redystrybucji niż mamy obecnie – wyjaśniła. Lagarde uważa, że obecny kryzys klasy średniej i nadmierne nierówności są hamulcem, utrudniającym „zrównoważony wzrost”.

 

„Forum w Davos – jak pisze agencja Bloomberg – w ciągu dziesięcioleci stało się synonimem globalizacji i polityki otwartych rynków. Teraz jednak stoi przed poważnym wyzwaniem w związku z nieprzewidzeniem porażek elit biznesowych i politycznych w roku 2016.” Dalej czytamy: „To wywołało pytania o to, czy są one zdolne do zrozumienia i zajęcia się siłami anty-establishmentowymi, które doszły do władzy w USA i Europie w ciągu ostatniego roku”.

 

Elity finansowe obawiają się kolejnych porażek wyborczych w Holandii, Francji i Niemczech, a także we Włoszech.

Noblista Joseph Stiglitz i inny ekonomista Angus Deaton zasugerowali konieczność przebudowy całego systemu ekonomicznego w Europie. Stiglitz opowiada się za likwidacją euro. Deaton sporo zrzutów kierował pod adresem biurokratów Unii Europejskiej, którzy nadużywali swoich uprawnień i ludzie mieli niewielką kontrolę nad tym, co robili i co robią.   

 

Były amerykański sekretarz skarbu Lawrence Summers ostrzegał przed populizmem Trumpa. – Chcę to powiedzieć głośno i wyraźnie: populizm mnie przeraża! Problemem numer jeden światowej gospodarki będzie to, w jaki sposób ten populizm się ujawni w ciągu następnego roku lub w ciągu następnych dwóch lat – zastrzegł.

 

Summers narzekał, że prezydent-elekt już dzwonił do czterech, lub pięciu korporacji, żądając od nich przywrócenia setek miejsc pracy w zakładach ulokowanych w USA.

 

Globaliści w Davos zastanawiali się w jaki sposób odzyskać kontrolę nad przepływem informacji na świecie, by zdyskredytować narrację „populistów.” Mówiono też o potrzebie nowej wizji Europy i jak najwcześniejszej edukacji dzieci.

Źródło: euractiv.com., Bloomberg.LP, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram