Szczepan – poniżony, Chrystus – wywyższony; jeden do ziemi przytłoczony, Chrystus na drzewie zawieszony. Zważcie na słowa, które wypowiedział: „Ojcze, odpuść im bo nie wiedzą, co czynią”. Chrystus z katedry Krzyża uczył Szczepana prawideł miłości. O dobry Nauczycielu, pięknieś wypowiedział i pięknieś nauczył. Oto uczeń Twój modli się za wrogów swoich, modli się za kamienujących go. Pokazał, w jaki sposób powinien naśladować pokorny – Wzniosłego, stworzenie – Stwórcę, ofiara – Pośrednika, człowiek – Boga-Człowieka.
Pokazał Szczepan naśladowanie Boga, ale na Krzyżu człowieka; Boga Chrystusa wprawdzie, ale na krzyżu już tylko człowieka, kiedy mówił donośnym głosem: „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą co czynią”. A może mówi sobie Szczepan: On modlił się za swych wrogów, bo jest Chrystusem, jest Bogiem, jest Jedynym, a ja kim jestem, gdy tak postąpię? Jeśli jest wielka różnica między tobą, a Panem twym, czy nie wiesz, że Szczepan jest twoim współsługą? Bóg pouczył przez niezapomnianego Szczepana. Jeżeli widzicie bracia moi, że to miało miejsce w Ewangelii, niech nikt nie myśli sobie: któż to potrafi? Oto potrafił Szczepan. Czy sam z siebie? Jeśli zaś uczynił to z łaski Bożej, czyż sam wszedł przed tobą, zamknął wejście? Czyż przeszedł most i za sobą spalił go? Czy to jest dla ciebie zbyt wiele? Proś i ty. Źródło płynie zawsze, nie wyschło.
Bracia najmilsi, zaiste zachęcam was, ćwiczcie się jak tylko możecie, w okazywaniu łagodności, nawet wobec waszych wrogów. Powstrzymujcie gniew, który was pobudza do zemsty. Gniew jest jadowitym gadem. Jeśli cię ów gniew podnieci wewnętrznym jadem, czy uważasz za coś wielkiego, jeśli wywrzesz zemstę na swym wrogu. Jeśli chcesz wywrzeć zemstę na nieprzyjacielu, zwróć uwagę na swój gniew, który jest twym wrogiem, zabijającym twą duszę.
Wesprzyj nas już teraz!
Człowieku dobry, bo nie chcę powiedzieć człowieku zły! Lepiej to mówię, gdyż takim chcę cię widzieć, a nie takim jakim jesteś. Dobry człowieku, cóż ci może zrobić nieprzyjaciel twój? Cóż ci zrobi, choćby nawet wiele mógł, choćby mu zezwolił Bóg na wszystko czego zapragnie. Pragnie przelać twoją krew. Jest to dość trudne i rzadko spotyka się wrogów, którzy srożą się aż do upadłego. Nawet sami wrogowie zwykli zmieniać gniew w miłosierdzie kiedy widzą, że ci których prześladują są udręczeni.
Trudno napotkać wroga, który by się srożył aż do śmierci. Załóżmy, że sroży się do ostatka. Wyobraź sobie, takiego nieprzyjaciela, który sroży się aż do śmierci. Co zrobi? To, co Żydzi Szczepanowi. Na siebie ściągnęli karę, jemu wysłużyli nagrodę. Nieprzyjaciel twój ma cię zabić, jakbyś nigdy nie miał umrzeć, jakbyś zawsze miał odnosić zwycięstwo. Nieprzyjaciel ma ci zamiar wyrządzić to, co niekiedy sprawiła gorączka. Jak cię zabije, będzie podobny do twej gorączki. Czyż ci zaszkodzi, gdy cię zabije? Nie. I owszem, doda ci coś do nagrody niebieskiej, jeśli umrzesz dobrze, i będziesz go miłował. Nie wiesz, ile wyświadczyli dobra Szczepanowi, którzy go ukamienowali? Czyż nie wiedzieli, że jemu za dobro należy się korona, a im za zło kara? A szatan co sprawia? On przyczynił się do każdej korony męczeńskiej, lecz dobrodziejstwem, którego nie zamierzał, Bóg się posłużył. Przeto śmiertelny nieprzyjaciel twój nic ci nie zaszkodzi.
Spójrz, jak szkodzi gniew. Uznaj w nim swego wroga; wroga, z którym walczysz na arenie swego wnętrza. Ciasna arena, ale Bóg widzi. Tam poskramiaj swego wroga. Chcesz widzieć jak wygląda walka z tym wrogiem? Zaraz pokażę. Masz się modlić. Nadejdzie godzina, że będziesz miał mówić: „Ojcze nasz, któryś jest w niebiesiech”. Dojdziesz do tego zdania: „Odpuść nam nasze winy”. A dalej: „Jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Tam staje twój wróg naprzeciw ciebie. Zagradza drogę twej modlitwie. Stawia mur, abyś nie mógł przejść.
Powiedziałeś pięknie: „Ojcze nasz”. Dochodzi: „Odpuść nam nasze winy”. A co potem? „Jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Oto ten wróg przeciwstawia się, lecz nie bez osłony, bo we wnętrzu; w najgłębszych tajnikach serca twego – stamtąd woła i sprzeciwia się. Cóż to za wróg bracia, który sprzeciwia się. „Jako i my odpuszczamy”. Nie wolno srożyć się na nieprzyjaciela swego, ale na gniew swój sróż się. „Lepszy jest cierpliwy…, który panuje nad sercem uważniej niż ten, co miasta zdobywa” – mówi Pismo św. To co powiedziałem, brzmi: „Lepszy jest cierpliwy… niż który miasta zdobywa”. Czyż wódz nie szuka wieńców triumfalnych, jeśli zbliży się do jakichś wrogów i znalazłszy miasto umocnione, uzbrojone, wspaniałe, przeszkadzające – czyż nie będzie szukał wieńców zwycięstwa, jeśli je zajmie, zwycięży i zburzy?
Tak jak powiada Pismo św.: „Lepszy jest cierpliwy, niż ten, który miasta zdobywa”. Wróg jest w twoim ręku. Nie możesz go zabić, lecz możesz go zdusić. Jeśli jesteś silny, pokonaj gniew, a oszczędź miasta.
Św. Augustyn, Wybór mów, ATK, Warszawa 1973, s. 65-67.