4 lipca 2016

Szef niemieckiej dyplomacji: będziemy odgrywali aktywną rolę na świecie w „interesie europejskim”

(By Arne List (Own work) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons)

Niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier na łamach amerykańskiego magazynu opiniotwórczego „Foreign Affairs” pisze o globalnej roli Niemiec na arenie międzynarodowej.

 

W marcu ubiegłego roku Steinmeier przedstawił nową koncepcję polityki zagranicznej swojego kraju. – Świat się zmienił, a Ministerstwo Spraw Zagranicznych musi zmienić się wraz z nim – przekonywał parlamentarzystów. Szef niemieckiej dyplomacji rzucił wyzwanie Amerykanom. Zapowiedział umocnienie pozycji Niemiec na arenie międzynarodowej, przewidując natężenie konfliktów w najbliższych kilkunastu latach.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zarys nowej polityki zagranicznej Berlina został przygotowany w oparciu o badania prowadzone w 2014 roku na temat relacji Niemiec z innymi państwami i postrzegania niemieckiej polityki zagranicznej przez świat. Ich efektem było opracowanie pt. „Przegląd polityki zagranicznej w 2014 roku. Myślenie o przyszłości”.

 

Ten swoisty raport Steinmeiera i zarazem koncepcja nowej polityki wyraźnie podkreślała pragnienie Niemiec, by odgrywać na arenie międzynarodowej zdecydowanie większą rolę. Minister tłumaczył, że na świecie widocznych jest coraz więcej negatywnych skutków globalizacji i nie można oczekiwać aż ktoś inny rozwiąże te problemy.

 

Zgodnie z projektem Steinmeiera – z powodu natężenia kryzysów w relacjach międzynarodowych w najbliższych latach – Niemcy nie mogą wykluczyć użycia mobilnej siły militarnej w sytuacjach koniecznych. Steinmeier podkreślił jednak, że należy się starać jak najefektywniej wykorzystywać – w celu rozwiązania sporów – środki polityczne.

Czy nastąpiła od ubiegłego roku jakaś wyraźna zmiana? Steinmeier pisze na łamach „FA”, że  globalna rola Niemiec uległa przeobrażeniom. Po pokojowym zjednoczeniu w 1990 roku, Niemcy były na dobrej drodze, by stać się gigantem gospodarczym, niejako odsuwając na bok kwestie polityki zagranicznej. Dziś jednak Niemcy są potęgą europejską, która w równym stopniu jest chwalona, jak i krytykowana, głównie za swoją politykę imigracyjną i sposób zajęcia się kryzysem euro.

 

Tym razem Steinmeier pisze, że Niemcy wcale nie dążą do pełnienia nowej roli na arenie międzynarodowej. Berlin – wedle ministra, który zasiadał w rządzie niemieckim od 1998 r. – jawi się jako ostoja pośród zmieniającej się rzeczywistości globalnej. Kraj po prostu bierze odpowiedzialność za stan gospodarki w Europie i rozwiązuje na drodze dyplomatycznej problemy światowe np. dotyczące Iranu, Ukrainy, Kolumbii, Iraku, Libii, Mali, Syrii i Bałkanów. Niemcy – zdaniem Steinmeiera – nadal chcą brać aktywny udział w polityce globalnej, starając się rozwiązywać wszelkie problemy w sposób dyplomatyczny.

 

Niemiecki minister zdaje sobie sprawę, że dziś zarówno Stany Zjednoczone, jak i Europa walczą o zapewnienie sobie globalnego przywództwa. Inwazja na Irak w 2003 r. poważnie osłabiła pozycję USA. Po obalenia Saddama Husajna, wzmogła się przemoc na tle wyznaniowym w Iraku i władza USA zaczęła słabnąć w regionie. Irak tak naprawdę ujawnił, jak iluzoryczna była koncepcja Busha, by stworzyć jednobiegunowy świat z dominująca rolą Waszyngtonu.

 

Po objęciu rządów przez prezydenta Baracka Obamę w 2009 roku, zaangażowanie Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie zmieniło się, podobnie jak i amerykańska rola. Prezydent stworzył próżnię władzy, którą natychmiast wypełniły Iran i Rosja. Obamowska koncepcja dostosowania środków i celów polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych do możliwości narodu, a także nowych wyzwań sprawiły, że zasadniczo zmieniła się rola USA na świecie.

 

Podobnie Europa miała swoje problemy. W 2004 roku UE przyjęła 10 nowych państw członkowskich, głównie z Europy Wschodniej. Rozszerzona Unia – wedle ministra – straciła impet w swoich wysiłkach zmierzających do pogłębienia unii politycznej. Przepadł w tym samym roku ambitny projekt konstytucji, stworzony przez zespół kierowany przez byłego prezydenta Francji Valéry Giscard d’Estaing, odrzucony przez wyborców we Francji i Holandii – w dwóch krajach założycielskich UE.

 

Obecnie porządek międzynarodowy, który stworzyły Stany Zjednoczone i Europa po II wojnie światowej, jest poważnie kwestionowany. Wiele państw okazało się za słabe, a niektóre regiony – Bliski Wschód i Afryka – uległy destabilizacji. Nowe gwałtowne konflikty zrodziły masową migrację. Z kolei wzrost znaczenia Chin i Indii przyczynił się do zmiany kształtu stosunków międzynarodowych. Aneksja Krymu przez Rosję spowodowała poważny rozłam między Europą a USA. Rywalizacja między Iranem a Arabią Saudyjską przyczynia się do dalszej niestabilności Bliskiego Wschodu.

 

„W tym kontekście – pisze Steinmeier – Niemcy pozostają wyjątkowo stabilne. Jest to nie lada osiągnięcie, biorąc pod uwagę pozycję kraju z 2003 roku, kiedy problemy Stanów Zjednoczonych i UE właśnie się zaczynały. W tym czasie wielu nazywało Niemcy chorym człowiekiem Europy. W kraju odnotowywano rekordowe bezrobocie, wynoszące ponad 12 procent. Gospodarka stanęła, system społeczny był przeciążony i Niemcy protestowały przeciwko wojnie USA w Iraku, co wywołało oburzenie w Waszyngtonie”.

 

Steinmeier przypomniał, że w marcu 2003 r. kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder wygłosił w Bundestagu ważne przemówienie pt. „Odwaga na rzecz pokoju”, w którym wzywał do poważnych reform gospodarczych. Zainicjował on tym samym szereg reform, które pomogły Niemcom odzyskać silną pozycję ekonomiczną. Steinmeier dodaje jednak, że Niemcy jeszcze nie stały się „supermocarstwem gospodarczym”, a udział Berlina w światowym eksporcie był niższy w 2014 r. niż w 2004, a nawet niższy niż w momencie zjednoczenia Niemiec. Dlatego Niemcy – według niego – dalej powinny umacniać swoją pozycję ekonomiczną.

 

Steinmeier pisze, że niektórzy krytykują Niemcy za „powściągliwość wojskową”. Minister przypomina, że za rządów kanclerza Schrödera, Niemcy brały udział w dwóch wojnach: w Kosowie i Afganistanie. Stanowczo też przeciwstawiały się rozpętaniu trzeciej – w Iraku.

 

To zaangażowanie wojskowe oznaczało – w jego przekonaniu – historyczny krok dla narodu, który wcześniej starał się zakazać użycia słowa „wojna”.

 

Steinmeier tłumaczy, że udział w konfliktach w Afganistanie i Kosowie wynikał z „odpowiedzialności Berlina za stabilność Europy i trwałość sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi”.

 

„Wtedy – pisze Steinmeier – jak i teraz urzędnicy niemieccy podzielali głębokie przekonanie, że bezpieczeństwo Niemiec nierozerwalnie związane jest z sytuacją USA”. Szef niemieckiej dyplomacji dodaje jednak, że Niemcy były w stanie zdecydowanie sprzeciwić się inwazji na Irak, ponieważ uważali, że ta wojna „miała wątpliwą zasadność i wyraźny potencjał, by wywołać dalsze konflikty”.

 

Niemcy nie wykluczają zaangażowania wojennego w przyszłości, ale zamierzają o tym decydować w oparciu o dokładne analizy.

 

Steinmeier wspomina swoją decyzję z 2006 r. dot. zaangażowania wojsk niemieckich w wojnę pomiędzy Izraelem a Hezboollahem. Wynegocjowano wówczas zawieszenie broni w Libanie. Minister podjął decyzję o rozmieszczeniu niemieckich żołnierzy na granicach Izraela. Przed tą decyzją poprosił o opinię trzech poprzednich ministrów spraw zagranicznych. Najstarszy wśród nich Hans-Dietrich Genscher, weteran II wojny światowej sprzeciwił się tej propozycji. Dwaj młodsi poprzednicy zgodził się na większe zaangażowanie militarne i do dziś niemieckie okręty wojenne patrolują wybrzeże Morza Śródziemnego. Kontrolują transport broni do Libanu w ramach Tymczasowych Sił Zbrojnych ONZ w Libanie.

 

„Droga Niemiec do większej asertywności wojskowej nie była liniowa i nigdy taka nie będzie” – zastrzega Steinmeier. Niemcy nie wykluczają zaangażowania militarnego, jeśli zasoby polityczne nie wystarczą do rozwiązania konfliktów na świecie. Każda misja – zdaniem obecnego szefa dyplomacji niemieckiej – musi jednak mieć legitymizację międzynarodową, to jest powinna mieć akceptację ONZ i niemieckiej opinii publicznej. Dodatkowo musi być starannie oszacowane ryzyko związane z takim zaangażowaniem.

 

Niemcy – wedle Steinmeiera – większe zaangażowanie w polityce zagranicznej postrzegają jako „swój obowiązek”. Nowa rola Berlina ma polegać na aktywnym włączeniu się w rozwiazywanie sporów na Bliskim Wschodzie, głównie w Iranie i Syrii, a także na Wschodzie, głównie na Ukrainie.

 

„Jak rząd USA skupił się na innych wyzwaniach – pisze Steinmeier – Niemcy i Francja wzięły na siebie rolę głównych rozmówców Rosji w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa europejskiego i przetrwania państwa ukraińskiego”. Minister dodał, że nikt o to Niemcy nie prosił. O zaangażowaniu Berlina zadecydowały wieloletnie więzi gospodarcze i polityczne z Rosją oraz Ukrainą. I podobnie będzie w przyszłości.

 

Chociaż umowa mińska z 2015 r. o wstrzymaniu działań wojennych – jak sam podkreśla minister – nie jest doskonała, to „bez niej konflikt już dawno wymknąłby się spod kontroli i rozszerzył poza region Donbasu”. Szef niemieckiej polityki zagranicznej zapewnia, że Niemcy nadal będą robić wszystko, co możliwe, aby zapobiec eskalacji napięć w nowej zimnej wojnie.

 

Berlin nie zamierza także pozostawić problemu imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Minister stanowczo zapowiedział, że nie może i nie zamierza ulegać opinii części elektoratu, domagającego się wprowadzenia szybkich zmian, mających powstrzymać napływ imigrantów zarobkowych. Broni umowy z Turcją. Podkreśla, że Ankara ma do odegrania kluczową rolę w kryzysie i politycy powinni na serio potraktować warunki porozumienia.

 

Steinmeier przypominając słowa polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który opisał Niemcy jako „niezbędny naród” w Europie, pisze, że Berlin „nie aspirował do tego statusu, ale okoliczności zmusiły go do odgrywania głównej roli na kontynencie”.

 

Istnienie i sukces UE to w głównej mierze zasługa Berlina – dodaje minister. Niemcy po raz pierwszy w swojej historii żyją w zgodzie i przyjaźni z Francją, Polską i resztą kontynentu. To stało się możliwe – w przekonaniu ministra – dzięki projektowi europejskiemu. Dlatego zachowanie UE i dzielenie ciężaru przywództwa w tym „tworze” są priorytetami w Niemczech.

 

„Dopóki Unia nie osiągnie zdolności do odgrywania większej roli na arenie międzynarodowej – konkluduje Steinmeier – Niemcy dołożą wszelkich starań do odgrywania jak największej roli na świecie w interesie całej Europy. Niemcy będą odpowiedzialnym, powściągliwym i refleksyjnym liderem, kierującym się naczelnymi interesami europejskimi”.

 


Źródło: foreignaffaris.com

AS



  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 144 857 zł cel: 300 000 zł
48%
wybierz kwotę:
Wspieram