W tym samym momencie, w którym Radosław Sikorski zapewnia w Nowym Jorku, iż jego „najważniejszą misją jest przekonanie Kongresu do pomocy Ukrainie”, premier Ukrainy grozi Polsce odwetem za protest rolników, którzy bronią naszych granic przed niekontrolowanym zalewem niskiej jakości ukraińskich produktów niszczących polski rynek. Czy są jakieś granice poniżenia, których nie przekroczy rząd w Warszawie?
– Dziś publicznie zwracamy się do naszych polskich kolegów – powiedział Denys Szmyhal podczas wystąpienia przy granicy, przekonując następnie jakoby po polskiej stronie granicy od pięciu miesięcy nie dochodziło do procederu handlowania ukraińskimi produktami rolnymi.
Ukrainiec zagroził przy tym, iż protest rolników broniących polskich interesów może spotkać się z odwetem ze strony jego państwa. – Sprawa odblokowania granicy powinna zostać rozwiązana do 28 marca, w przeciwnym razie Ukraina może zastosować środki odwetowe na przejściach granicznych – powiedział.
Wesprzyj nas już teraz!
Reszta przemówienia przebiegła już w bardziej polubownym tonie. – Dziś Ukraina i Polska pozostają dobrymi partnerami i sojusznikami. Strategicznymi sojusznikami. Jednak w ciągu ostatnich sześciu miesięcy żyjemy w warunkach stałej blokady ukraińskiej granicy ze strony Polski. Blokady, uderzającej w naszą gospodarkę i nasze możliwości lepszej obrony – mówił Szmyhal.
Jak stwierdził, miesiąc temu doszło do spotkania z przedstawicielami rządu w Warszawie, podczas którego miano wspólnie skonstatować, że blokada nie służy obu stronom. – Minął miesiąc i znowu wracamy do tego punktu. Ale teraz widzimy jawne prowokacje. Zdajemy sobie sprawę z trudności, z którymi mierzy się polski rząd. I jesteśmy gotowi, by pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji. Wychodzimy naprzeciw – powiedział szef rządu w Kijowie.
Poinformował przy tym, że do spotkania z polskimi władzami przy granicy nie doszło.
Źródło: rmf24.pl
FO
Gadowski: władza Tuska jest ostatnim ostrzeżeniem Stwórcy wobec polskiego narodu