Ksiądz Wendelin Bucheli z diecezji Chur oficjalnie ogłosił, że w kościele parafialnym udzielił „błogosławieństwa” parze dwóch lesbijek. „Forma tego błogosławieństwa nie różni się szczególnie od formuły małżeństwa” – podkreślił. Lokalne media przedstawiły go jako… „odpowiedzialnego” księdza, który zrozumiał przekaz ostatniego synodu biskupów.
Ksiądz Wendelin Bucheli poinformował o zamiarze „pobłogosławienia” związku dwóch lesbijek swoją radę parafialną i samych parafian. Jak donosi Radio Pilatus, kuria diecezjalna dowiedziała się o tym po fakcie.
Wesprzyj nas już teraz!
W wywiadzie udzielonym jednemu ze szwajcarskich tygodników ks. Bucheli stwierdził, że został poproszony o takie „błogosławieństwo” i musiał się nad tym zastanowić. Oczywiście, doszedł do jedynie postępowego wniosku. – Dziś błogosławimy zwierzęta, samochody a nawet broń. Dlaczego mielibyśmy nie błogosławić parze, która chce żyć razem z Bogiem? – stwierdził.
„Katolicka” agencja prasowa Kipa – współfinansowana przez szwajcarskich biskupów – zareagowała entuzjastycznie. Jak można było przeczytać w przygotowanym przez nią materiale, tego właśnie naucza… zakończony niedawno synod biskupów. Otóż „mężczyźni i kobiety ze skłonnościami homoseksualnymi mają być traktowani z sympatią i uprzejmością”. Należy unikać „jakiejkolwiek formy nieuzasadnionej dyskryminacji” i – sugerują szwajcarscy dziennikarze – ks. Wendelin Bucheli zdał ten egzamin śpiewająco.
Skandaliczne zachowanie duchownego stało się podstawą dla szerszej akcji na rzecz uwiarygodniania „tęczowego” aggiornamento. Jak można było przeczytać na łamach jednego ze szwajcarskich tygodników, decyzję księdza poprzeć mieli wszyscy parafianie, a poza tym, „większość biskupów w trakcie rzymskiego synodu poświęconego rodzinie poparło otwarcie na osoby homoseksualne”.
Źródło: kath.net
mat