Szwedzkie służby specjalne nie kryją zdumienia. W ciągu zaledwie siedmiu lat w ich kraju wielokrotnie wzrosła liczba radykalnych islamistów. – To historyczne wyzwanie – przyznają.
Przed siedmioma laty Policja Bezpieczeństwa Säpo notowała około dwustu ekstremistów sprzyjających ugrupowaniom w rodzaju dzisiejszego Daesh. Dzisiaj liczba radykałów szacowana jest już na kilka tysięcy. – Nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkaliśmy – powiedział Anders Thornberg, szef szwedzkiej służby. Tak radykalny wzrost siły potencjalnych dżihadystów przypisuje on skuteczności Państwa Islamskiego w jednoczeniu różnych odłamów i ugrupowań.
Wesprzyj nas już teraz!
– W przeszłości to były osobne kręgi. Mieliśmy zradykalizowane osoby z Afryki Północnej, Bliskiego Wschodu czy Somalii, ale wszyscy oni funkcjonowali oddzielnie – stwierdził Thornberg. Starał się zapewnić, że tylko nieliczni spośród obserwowanych przez władze mogliby podjąć próbę zamachu na terenie Szwecji.
– Widzieliśmy wzrost brutalnego ekstremizmu i wzrost liczby jego sympatyków, zwłaszcza po wybuchu wojny domowej w Syrii – skomentował informacje Säpo Anders Ygeman, minister spraw wewnętrznych.
W ciągu ostatnich pięciu lat służby zarejestrowały około 300 osób, które wyjechały ze Szwecji do Syrii by walczyć po stronie dżihadystów.
Źródło: rp.pl/thelocal.se
RoM