Francuska minister Praw Kobiet, Laurence Rossignole, zapowiedziała w telewizji Franceinfo, że pod koniec września podejmie serię decyzji dążących do zablokowania działalności katolickich portali pro-life. Według przedstawicielki rządu portale te „oszukują kobiety w kwestii aborcji”.
– 28 września wypowiem się i wyjaśnię co zrobimy, by powstrzymać funkcjonowanie tych manipulujących portali. Poinformuję o decyzjach mających na celu zlikwidowanie tych ośrodków, które okłamują kobiety – deklarowała Rossignol, pytana o nowe metody walki z przeciwnikami aborcji po 40 latach od jej legalizacji. – Trzeba mówić o manipulacji, bo w przeciwnym razie nie obnaży się dwulicowości, która może być odbierana jako nowoczesna, a jest tylko zgubnym anulowaniem rzeczywistości – kontynuowała minister. – Można być przeciwnym aborcji, każdy ma prawo do takiej wolności, ale okłamywanie młodych dziewczyn jest przestępstwem – deklarowała socjalistka.
Wesprzyj nas już teraz!
Sprawę skomentował dla portalu PCh24.pl Jean-Pierre Dickes, przewodniczący Katolickiego Stowarzyszenia Pielęgniarek i Lekarzy. – We francuskim hymnie śpiewamy: „Wolności, kochana wolności”. Czy jest to jednak wolność dla wszystkich? Co to za wolność, kiedy aresztuje się setki osób w czasie manifestacji przeciw homo-związkom? I to nie z powodu agresji, a tylko dlatego, że nosili koszulki z napisem Manif Pour Tous [manifestacja dla wszystkich – przyp. red]. W tym samym czasie lewaccy chuligani systematycznie dokonują bezkarnych napadów. A wolność słowa? Dziś praktycznie wszystkie media są poprawne politycznie i czołgają się przed władzą, która stała się totalitarna, a w tym samym czasie chce się zamykać katolickie portale! – komentuje francuski lekarz. Zdaniem Dickesa, we Francji wciąż aktualne jest powiedzenie rewolucjonisty Saint Justa, głoszącego, że „nie ma wolności dla nieprzyjaciół wolności”.
Jakie kłamstwa zarzuca katolikom francuska minister? Otóż portale antyaborcyjne ostrzegają kobiety przed konsekwencjami aborcji – zarówno dla ich dziecka (a nie bezosobowego płodu) oraz dla zdrowia samych kobiet. To właśnie jest zdaniem rządu Francji przestępstwem! – Minister chce karać za prawdę o aborcji dwoma latami więzienia i grzywną w wysokości 30 tys. euro. A przecież studenci medycyny zapoznają się z komplikacjami poaborcyjnymi. Są prawdy i fakty o których nie chce się mówić, nie chce się ich pokazywać. Na przykład w telewizji nigdy nie pokazano czym jest aborcja, ten jakoby banalny zabieg, których we Francji dokonuje się rokrocznie 220 tysięcy! Nie pokazuje się tego, bo telewidzowie byliby przerażeni – przekonuje dr. Jean Pierre Dickes.
– Bezkarnie zabija się dzieci, ale nikt nie chce, by było to widoczne. Pływamy w całkowitej hipokryzji. Rossignol zarzuca katolickim portalom kłamstwo, a sama to czyni, nakłaniając media do bagatelizowania powagi konsekwencji moralnych i psychologicznych jakie niesie ze sobą przerywanie ciąży – deklaruje przewodniczący Katolickiego Stowarzyszenia Pielęgniarek i Lekarzy
Franciszek L. Ćwik