„Plany wprowadzenia chińskiego systemu rozpowszechnionych paszportów covidowych są już ostatnim dzwonkiem alarmowym. Świat nie pozostanie taki sam, jeżeli potulnie przyjmiemy nową totalitarystyczną praktykę”, pisze na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski.
Witold Gadowski przypomina jak wyglądało krok po kroku „społeczne uleganie” wobec kolejnych pandemicznych restrykcji i działań, które pod płaszczykiem ochrony zdrowia i życia obywateli w rzeczywistości odbierały im wolność i… bezpieczeństwo.
„Kiedy zamknęli nas w domach, myśleliśmy: tak musi być, chodzi o bezpieczeństwo. Kiedy nakazali nosić maski na twarzach, myśleliśmy: tak musi być, chodzi o bezpieczeństwo”, wskazuje publicysta.
Wesprzyj nas już teraz!
„Kiedy zamknęli nam kina, restauracje, muzea, stadiony, myśleliśmy: tak musi być, chodzi o nasze bezpieczeństwo. Kiedy nakazali pokazywać niediagnostyczne wyniki testów przed wejściem na pokład samolotów, myśleliśmy: tak musi być, chodzi o nasze bezpieczeństwo”, pisze dalej.
„Kiedy codziennie padało wiele firm, ludzie tracili dochody i pracę, kiedy codziennie dzieci pozostawały zamknięte w domach i nie mogły kontaktować się z rówieśnikami, myśleliśmy: tak musi być, chodzi o nasze bezpieczeństwo”, opisuje publicysta.
Teraz zaś, kiedy pojawiają się głosy, że należy wprowadzić „paszporty covidowe”, które będą „przepustką do w miarę normalnego życia”, jakie zapamiętaliśmy przed „pandemią”, wielu z nas myśli: tak musi być, chodzi o nasze bezpieczeństwo.
„Paszporty covidowe” to jednak nie wszystko. Władze, jak pisze Witold Gadowski, chcą wprowadzić chińskie metody nadzoru i segregacji obywateli, zlikwidować gotówkę, wdrożyć w życie „optymalny model społeczny” i zbudować świat z wizji Orwella i Huxleya. Zdaniem publicysty wielu z nas nawet jeśli nie powie, że „tak musi być, bo chodzi o nasze bezpieczeństwo”, to da milczącą zgodę na wprowadzenie w życie tego typu standardów.
„Nasze wnuki – kiedy w przyszłości zostaniemy dopuszczeni do kilkunastu minut rozmowy z nimi – zapytają: co zrobiliście w czasach, gdy kształtował się nowy koszmarny system powszechnego niewolnictwa, dzięki któremu nielicznie mogą kontrolować miliardy ludzi i wyznaczać im granice pańszczyźnianej swobody? Odpowiemy: milczeliśmy, bo tak musiało być. Chodziło bowiem o nasze bezpieczeństwo”, podsumowuje Witold Gadowski.
Źródło: tygodnik „Niedziela”
TK