23 września „pacjentka” centrum aborcyjnego w Houston wylądowała w szpitalu. Życiu kobiety zagrażał kwotok po dokonanej aborcji. Jak zauważają amerykańscy obrońcy życia, poparcie Obamy dla Planned Parenthood staje się przyczyną „narodowego wstydu”.
Według nagrania zarejestrowanego przez dyspozytora karetek, zgłoszenia dokonała pielęgniarka, która – jak sama zapewniała – była nieobecna w trakcie procedury i nie potrafi podać dokładnych informacji o przyczynach krwotoku i stanie kobiety. Zapewniła za to, że „klinika” posiada na miejscu… defibrylator. Obrońcy życia protestujący przed bramą byli świadkami przyjazdu karetki. Ratownicy medyczni przebywali na terenie kompleksu 20 minut, kobieta została wyniesiona na noszach, podano jej tlen.
Wesprzyj nas już teraz!
Susan Miral z Houston Coalition for Life zauważa, że ratownictwo medyczne interweniowało siedmiokrotnie od otwarcia kompleksu aborcyjnego w maju 2010 roku. – To kolejny punkt na liście blisko tuzina nieudanych aborcji w klinikach Planned Parenthood w ciągu ostatnich 20 miesięcy – a są to tylko te, o których wiemy. Jesteśmy przekonani, że to jedynie wierzchołek góry lodowej, ponieważ kliniki aborcyjne dokonują ogromnego wysiłku, by ukryć prawdziwą liczbę wezwań pogotowia ratunkowego – tłumaczy Troy Newman, przewodniczący Operation Rescue. Jak dodaje, w tej sytuacji gdy Planned Parenthood korzysta z publicznych środków, bezwarunkowe poparcie Baracka Obamy dla aborcjonistów, staje się przyczyną ogólnonarodowej hańby.
Źródło: operationrescue.org
mat