„Czy należy się bronić i jak długo? Czy warto walczyć z przeciwnikiem, który jest o wiele silniejszy?”, pyta na łamach tygodnika „Gazeta Polska” Tomasz Łysiak.
Publicysta zastanawia się na argumentami, jakie padają w dyskusjach dotyczących wybuchu Powstania Warszawskiego oraz ewentualnego sojuszu Polski z Niemcami przed wrześniem 1939 roku. „Ciekawym zjawiskiem na polu wszelkich tych okołohistorycznych debat stał się wpływ konfliktu na Ukrainie na postawy związane z wojną”, zauważa.
„Nagle okazuje się, że gdy sprawa dotyczy czegoś konkretnego, prawdziwego, dziejącego się tu i teraz – poglądy potrafią się zmienić”, podkreśla autor „Medalionu na pancerzu”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Ukraina bije się od miesięcy z silniejszym przeciwnikiem. Na Zachodzie realiści cały czas namawiają, aby zaprzestać walki i oddać Rosjanom to, co zdobyli, w ten sposób kończąc wojnę. Czemu nasi realiści w ten sposób nie gardłują? Okazuje się, że postawa powstańców warszawskich stała się – poprzez walkę Ukraińców z Rosjanami – jakoś bardziej zrozumiała, bliższa, w jakiejś mierze łatwiejsza do wyobrażenia”, wskazuje historyk.
„Zagrożenie wojną powróciło. Znów, nie tylko w snach, lecz także na jawie pojawiają się demony wojenne. Czcząc bohaterów roku 1944, zapytajmy samych siebie – czy bylibyśmy w stanie, jak oni, sięgnąć po broń w godzinie próby?”, podsumowuje Tomasz Łysiak.
Źródło: tygodnik „Gazeta Polska”
TK