Trwa Krajowa Konwencja Demokratów w Chicago przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Kandydatka partii na najważniejsze stanowisko w państwie Kamala Harris, nie rezygnuje z promocji zakwestionowanej przez Sąd Najwyższy reinterpretacji regulacji Title IX (przepisy dotyczące zakazu dyskryminacji w edukacji z 1972 r.), która rozszerza zakaz dyskryminacji ze względu na „orientację seksualną” i „tożsamość płciową”. Zmieniona w drodze rozporządzenia regulacja uprzywilejowuje mniejszości seksualne w dostępie do studiów oraz ułatwia korzystanie przez mężczyzn z toalet i szatni przeznaczonych dla kobiet.
Czterodniowa konwencja, która rozpoczęła się w poniedziałek w Chicago, wspiera Harris jako kandydatkę na prezydenta wyznaczoną przez Joe Bidena oraz gubernatora Minesoty Tima Walza jako kandydata na wiceprezydenta.
W poniedziałek miały miejsce przemówienia inauguracyjne i programowe. Konwencja odbywa się w tradycyjnym bastionie Demokratów – Chicago, około godziny jazdy od Wisconsin i Michigan, czyli dwóch kluczowych pól bitwy w walce o Biały Dom w listopadzie. Oba stany tradycyjnie są częścią „niebieskiego muru”, historycznie wspierając Demokratów, ale w wyborach w 2016 r. poparły byłego prezydenta Donalda Trumpa.
Wesprzyj nas już teraz!
Ponad 4000 delegatów ostatecznie uzna Harris za kandydatkę Demokratów i zatwierdzi program wyborczy partii.
Pierwszy dzień konwencji był hołdem dla Bidena, który ze względu na wiek i stan zdrowia ponad miesiąc temu oficjalnie zrezygnował z ubiegania się o drugą kadencję w Białym Domu.
We wtorek głos zabierze m.in. były prezydent Barack Obama, prezentując „Śmiałą wizję przyszłości”. Również wypowie się była pierwsza dama Michelle Obama, senator Vermont Bernie Sanders, który będzie mówił o „popularności postępowej agendy gospodarczej” i gubernator Illinois JB Pritzker.
W kolejnych dniach swoje przemowy wygłoszą były prezydent Bill Clinton i emerytowana przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi z Kalifornii, Doug Emhoff, lider większości w Senacie Chuck Schumer i lider mniejszości w Izbie Reprezentantów Hakeem Jeffries.
Anita Dunn, była starsza doradczyni Bidena, która obecnie prowadzi kampanię Harris zapowiedziała przemówienie wiceprezydent, która ma mówić „o gospodarce szans, gdzie każdy w kraju czuje, że może iść do przodu, gdzie korporacje są pociągane do odpowiedzialności, gdzie ludzie wiedzą, że mają równe szanse z resztą świata”. Dodała, że będzie mowa „o posuwaniu się do przodu, a nie cofaniu się”. Demokraci mają dążyć do „wyraźnego rozróżnienia między swoją partią a Trumpem i GOP”.
Demokraci przedstawili projekt swojego programu w lipcu br., jeszcze przed oficjalną rezygnacją Bidena z ubiegania się o nominację partyjną.
Program zakłada podniesienie federalnej płacy minimalnej do 15 dolarów za godzinę, wprowadzenie ulgi podatkowej na dzieci i ulgi podatkowej na dochody z pracy, uczynienie opieki nad dziećmi przystępną cenowo i obniżenie kosztów opieki zdrowotnej. By pozyskać środki do budżetu przewidziano wprowadzenie minimalnego podatku dochodowego dla miliarderów, podniesienie stawki podatku od osób prawnych i przyspieszenie projektów związanych z dekarbonizacją gospodarki (odejście od paliw kopalnych na rzecz OZE).
Demokraci nie rezygnują z radykalnego programu proaborcyjnego i pro genderowego. Partia obiecała uchwalenie federalnej ustawy zezwalającej na aborcję na życzenie, ułatwiającej dostęp do środków antykoncepcyjnych, do procedury zapłodnienia in vitro i aborcji farmakologicznej.
Partia chce także anulowania federalnych wyroków skazujących dane osoby za posiadanie i handel marihuaną. Mówi „o wzmocnieniu demokracji”, co wiąże się z upowszechnieniem cenzury i ograniczeniem wolności słowa. Obiecała także zabezpieczyć granicę i zakazać broni szturmowej oraz magazynków o dużej pojemności.
W polityce zagranicznej podtrzymano stanowisko odnośnie dwupaństwowego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego, które „zapewni przyszłość Izraela jako państwa żydowskiego i demokratycznego z uznanymi granicami i podtrzyma prawo Palestyńczyków do życia w wolności i bezpieczeństwie we własnym, żywotnym państwie”.
Co istotne, partia nie rezygnuje z kontrowersyjnej regulacji znowelizowanej ustawy Title IX rozszerzającej definicję dyskryminacji na uczniów i studentów LGBT, które zostały zablokowane przez Sąd Najwyższy.
Obecnie przez USA przetacza się batalia przeciwko próbom narzucania zreinterpretowanych przepisów Title IX, które obowiązują w połowie kraju. W pozostałej części zostały zablokowane wskutek pozwów składanych w sądach między innymi przez rodziców. Nicole Neily, prezes i założycielka grupy zajmującej się prawami rodzicielskimi Parents Defending Education wskazuje, że „Amerykanie zgadzają się obecnie w stosunkowo niewielu kwestiach, ale sprzeciw wobec postępowej polityki genderowej jest jednym z niewielu tematów wykraczających poza granice rasowe, polityczne i społeczno-ekonomiczne, więc obrona tej kwestii jest ryzykownym posunięciem”.
Matt Sharp, radca prawny z Alliance Defending Freedom, chrześcijańskiej organizacji non-profit, zauważa, że decyzja o uwzględnieniu ochrony osób transseksualnych w programie Partii Demokratycznej „jest sprzeczna z rosnącą opinią” na temat rozszerzenia definicji dyskryminacji ze względu na „tożsamość płciową”. – Myślę, że naprawdę niepokojące jest to, iż program DNC podąża tą samą ścieżką, którą sądy wielokrotnie kwestionowały, nie pozwalając na jej realizację i której ostatecznie nie popiera amerykańska opinia publiczna – komentował Sharp.
Zwrócił on uwagę, że wysiłki na rzecz redefinicji płci i dyskryminacji seksualnej sięgają aż do administracji prezydenta Baracka Obamy. Trump wycofał tę zasadę, ale Biden przywrócił ją.
– To stały schemat forsowania tej zasady przez kilka administracji, ale nie tylko sądy ją odrzucają, także sama amerykańska opinia publiczna i my to obserwujemy, spotykając się z coraz odważniejszymi głosami kobiet sprzeciwiających się temu – puentował działacz.
Reed D. Rubinstein, wiceprezes America First Legal, prawicowej organizacji prawnej założonej przez byłego doradcę Trumpa, Stephena Millera, również wskazał, że lewica od ponad dekady forsuje uroszczenia transseksualistów i jak dotąd nie udało im się zmienić ustawy Title IX w kongresie. Dlatego dwukrotnie próbowano zmienić prawo za pomocą rozporządzenia administracyjnego, by chłopcy mieli łatwy dostęp do kobiecych dyscyplin sportowych, łazienek i szatni.
Polityka genderowa pchana przez resort edukacji za pomocą rozporządzeń zaowocowała ogromnymi sporami między tymi, którzy uważają, że rodzice powinni mieć większą kontrolę nad edukacją swoich dzieci, a tymi, którzy są temu przeciwni, uważając, że młodzi ludzie mogą sami zdecydować o poddaniu się chociażby terapii hormonalnej, hamującej rozwój płciowy, nawet nie informując o tym rodziców.
Sąd Najwyższy jednogłośnie stwierdził, że słowo „płeć” w Title IX nie oznacza „tożsamości płciowej”, lecz płeć biologiczną: męską lub żeńską. Dlatego forsowanie innej interpretacji płci jest rażącym naruszeniem prawa. Niemniej, administracja Bidena nie liczy się ze stanowiskiem SN i narzuca swoją wizję przepisów o niedyskryminacji w szkole wszędzie tam, gdzie nie ma sprzeciwu społecznego.
Źródło: foxnews.com, cbsnews.com
AS