Otwarte w ubiegłym tygodniu Muzeum Polaków Ratujących Żydów odwiedziło już trzy tysiące osób. Całe szczęście były wśród nich również wycieczki szkolne z Izraela.
W związku z olbrzymim zainteresowaniem muzeum będzie czynne w drugi dzień Wielkanocy.
Wesprzyj nas już teraz!
Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów upamiętnia Polaków, którzy podczas niemieckiej okupacji, ryzykując życie, próbowali uratować lub uratowali Żydów.
– To niezwykle przejmujące muzeum. Jestem ogromnie wdzięczny i dziękuję w imieniu Rzeczypospolitej, w imieniu wszystkich moich rodaków tym, którzy przyczynili się do jego powstania. Tym, którzy przyczynili się do tego, że Ulmowie, ich rodzina i wszyscy ci, którzy pomagali przetrwać swoim pobratymcom, współobywatelom pochodzenia żydowskiego w czasie masakry ich narodu w okresie II wojny światowej, kiedy niemieccy naziści przeznaczyli ich do wyniszczenia. Dziękuję, że to muzeum jest ich wszystkich pomnikiem. Dziękuję, bo Polska, a także sprawiedliwość dziejowa bardzo takiego pomnika potrzebowała – mówił otwierając muzeum Andrzej Duda.
– To wielkie miejsce dla Rzeczypospolitej Polskiej, bo tu jak w soczewce skupia się to, co jest jedną z przyczyn, że my jako Polacy możemy czuć się godnie. Byli bowiem wśród nas tacy, którzy byli więcej niż przyzwoici, którzy byli bohaterami, których trzeba postawić na równi z tymi, którzy z bronią w ręku walczyli o wolność Polski i ginęli. Nie ma różnicy: jedni i drudzy oddali życie za drugiego człowieka i za wolność. Bo wolność to godność. A to, że ukrywali swoich sąsiadów, znajomych czy nawet przypadkowych ludzi, było świadectwem sprzeciwu wobec okrucieństwa, pogardy, nienawiści – tego wszystkiego, co przynieśli na naszą ziemię niemieccy naziści – antysemityzmu, z którym nie chcieli się pogodzić i nie pogodzili się do końca życia – podsumował prezydent.
Muzeum powstało we wsi Markowa k. Łańcuta, gdzie wczesnym rankiem 24 marca 1944 r. niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów z rodzin Didnerów, Gruenfeldów i Goldmanów oraz ukrywających ich rodzinę Ulmów: Józefa Ulmę, będącą w ostatnim miesiącu ciąży jego żonę Wiktorię oraz szóstkę ich dzieci. Najstarsza spośród rodzeństwa córka Stasia miała osiem lat.
Źródło: wPolityce.pl
kra