Główny „eksporter” terrorystów, Tunezja, zapowiada zaostrzenie walki z dżihadystami. Rząd w Tunisie deklaruje, że wszyscy islamscy bojownicy wracający do kraju z zagranicy będą odtąd natychmiastowo aresztowani.
Po niedawnym zamachu w Berlinie dokonanym przez imigranta z Tunezji władze tego kraju zapowiadają zaostrzenie walki z terroryzmem. Rząd zamierza natychmiast po przekroczeniu tunezyjskiej granicy aresztować wszystkich islamistów, którzy za granicą walczyli w szeregach organizacji terrorystycznych. – Gdy tylko jakiś terrorysta wróci, zostanie aresztowany i wytoczony będzie mu proces zgodnie z obowiązującym prawem antyterrorystycznym – zadeklarował premier Tunezji Youssef Chahed w rozmowie z niemieckimi mediami.
Wesprzyj nas już teraz!
Tunezyjski rząd od dłuższego czasu zbiera informacje o wszystkich dżihadystach wyjeżdżających na „świętą wojnę”. Obecnie na liście terrorystów z tunezyjskim obywatelstwem widnieje 2900 nazwisk. Jednak amerykańscy obserwatorzy uważają, że dane te są zdecydowanie zaniżone i tak naprawdę na dżihad wyjechało z Tunezji około 7000 osób.
Premier Chahed tłumaczy, że w przykładu zamachowca z Berlina, Anisa Amriego, po stronie jego kraju nie leży żadna wina. – Działaliśmy w tym przypadku tak, jak zwykle, wszystko przebiegło idealnie – podkreślił. Chahed zaznacza, że trzeba „dokonywać rozróżnienia między terrorystami a tymi, którzy opuścili Tunezję nie posiadając ważnych papierów i zostali później odesłani” do swojego kraju. W przypadku Amriego, podkreśla premier, tunezyjskie służby nie miały żadnych informacji wskazujących na zagrożenie. „[Amri] zradykalizował się w Europie” – mówi polityk.
Wniosek o azyl w Niemczech złożony przez zamachowca z Berlina został odrzucony już latem 2016 roku. Niemcy nie mogli jednak wydalić go z kraju, bo nie posiadali odpowiednich dokumentów. Tunezja dostarczyła je dopiero dwa dni po ataku. Wcześniej już Włosi chcieli odesłać Amriego do jego ojczyzny po tym, jak odbył w ich kraju karę czteroletniego pozbawienia wolności. Tunis nie rozpoznał w nim jednak swojego obywatela i nie zezwolił mu na wjazd.
Źródło: zeit.de
Pach