Agencja Reuters, w oparciu o relację byłego tureckiego oficera oraz źródła rządowe, podaje sensacyjne i wręcz niewiarygodne informacje dotyczące próby zamachu stanu w tym kraju. Samolot prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana, lecącego w trakcie puczu z urlopu do Stambułu, był na celowniku myśliwców biorących udział w nieudanym przewrocie. Piloci nie oddali jednak strzałów.
Tajemnicą pozostaje, dlaczego puczyści nie zaatakowali lub nie zmusili prezydenckiego samolotu do lądowania. Zamiast tego, co byłoby zgodne z logiką zamachów stanu, piloci ustawili swoje urządzenia radarowe na maszynę Erdoğana i inne eskortujące go jednostki. Zachowali się więc, jakby sami eskortowali głowę państwa, lub wspierali eskortę.
Wesprzyj nas już teraz!
Rewelacje podał agencji Reuters były oficer tureckiej armii. Potwierdzone zostały one również przez dwa źródła rządowe. Szczegółów całej sprawy nie ujawniono.
Sam Erdoğan twierdzi, że hotel, w którym przebywał na urlopie, został zbombardowany tuż po jego wylocie do Stambułu. Następnie – jak podaje CNN Turk – do budynku wpadli żołnierze popierający pucz. Cudem ocaleć miał również premier Binali Yildirim.
Nagromadzenie niewiarygodnego wręcz szczęścia prezydenta i premiera, połączone z trudnym do racjonalnego wyjaśnienia zachowaniem zbuntowanych lotników, pozwala domniemywać, że zamach stanu został sfingowany przez samego Erdoğana i jego środowisko polityczne, by uzyskać określone cele. Taką tezę coraz poważniej rozważa wielu analityków.
Zobacz również:
Repetowicz: pucz mógł być dziełem Erdogana. Teraz postąpi islamizacja, a Turcja otworzy się na Rosję
Nieudany pucz w Turcji. I co dalej?
Zamach stanu prowokacją Erdogana? Ludzie w Turcji twierdzą, że prezydent chciał się umocnić
O sfingowanie zamachu stanu oskarżył Erdoğana Fethullah Gülen, mieszkający w USA imam, uznawany za głównego przeciwnika prezydenta Turcji i oskarżany przez niego o organizację puczu.
Tymczasem prezydent wykorzystuje zaistniałą z piątku na sobotę sytuację do przeprowadzenia czystek w aparacie władzy. Jak dotąd aresztowano 6 tysięcy osób, ale Erdoğan zapowiada, że to nie koniec. Ponadto głowa państwa tureckiego w jednoznaczny sposób opowiedziała się za przywróceniem kary śmierci. – Nie możemy zignorować takiej prośby – powiedział prezydent podczas wiecu, na którym tłum domagał się ukarania puczystów poprzez odebranie im życia.
Źródło: TVN24, TVP Info
MWł