Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan określił kontrolę urodzeń mianem „zdrady” i zagrożenia dla kraju. Erdogan wezwał małżeństwa, by miały co najmniej trójkę dzieci. Zaznaczył, że od przyrostu populacji zależy wzrost gospodarczy kraju.
– Przez lata dopuszczano się zdrady usiłując kontrolować przyrost naturalny i starając się wyjałowić całe rody. Ciągłość pokoleń jest bardzo ważna ze względów ekonomicznych i duchowych – mówił turecki prezydent, który w miniony weekend był świadkiem na ślubie pewnej pary. Treść przemówienia Recepa Erdogana została opublikowana w prasie.
Wesprzyj nas już teraz!
Turecki prezydent, który jest praktykującym muzułmaninem, w zeszłym tygodniu wzbudził sensację w głównych mediach na świecie mówiąc, że kobieta nie jest równa mężczyźnie. Dodał, że feministki nie rozumieją, czym jest macierzyństwo. Erdogan jeszcze jako szef rządu starał się zakazać aborcji. Musiał jednak porzucić swoje plany ze względu na liczne protesty.
W ostatnich latach przyrost naturalny w Turcji stopniowo zmniejsza się. Od 1965 r. w kraju legalna jest aborcja. Prawo zezwala na uśmiercenie dziecka do 10. tygodnia ciąży – o ile istnieje zagrożenie życia lub zdrowia (fizycznego bądź psychicznego) matki. By zabić dziecko medycy wymagają formalnej zgody kobiety i jej męża. W przypadku kobiet samotnych wystarcza zgoda samej matki.
Źródło: uk.reuters.com, AS.