Dziś w Sądzie Okręgowym w Warszawie miał zacząć się proces o ochronę dóbr osobistych wytoczony przez Alicję Tysiąc Tomaszowi Terlikowskiemu. Pełnomocnik nieobecnego pozwanego mec. Piotr Kwiecień powiedział jednak sądowi, że jego klient nie otrzymał pozwu; nie był też zawiadomiony o terminie rozprawy – dowiedział się o niej sam ze strony internetowej powódki. Sąd odroczył proces do 29 października.
Alicja Tysiąc żąda od znanego publicysty przeprosin w mediach i 130 tys. zł, za to że pozwany zarzucił jej „moralną obrzydliwość” i porównał do hitlerowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna.
Wesprzyj nas już teraz!
Przypomnijmy, że kilka lat temu Tysiąc chciała uśmiercić swoje nienarodzone dziecko, tłumacząc to obawą przed utratą wzroku. Lekarze odmówili jej prawa do wykonania aborcji ze względów zdrowotnych. Po porodzie jej wzrok miał się pogorszyć i przyznano jej pierwszą grupę inwalidzką. Kobieta złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który przyznał jej 25 tys. euro zadośćuczynienia, zwracając m.in. uwagę na brak w polskim prawie możliwości odwołania się od decyzji lekarzy.
Powódka poczuła się dotknięta słowami Terlikowskiego: „I zasłanianie tej prostej prawdy słowami o tym, że Alicja Tysiąc nie złamała prawa, a jedynie próbowała egzekwować przysługujące jej prawa – jest absurdalne. Adolf Eichmann też nie łamał hitlerowskich praw, czy to znaczy, że nie można go nazwać mordercą (w tym przypadku już nie niedoszłym, a jak najbardziej doszłym)?”. Publicysta zarzucał Alicji Tysiąc także „moralną obrzydliwość”, piętnując w ten sposób jej zachowanie, a także to, że występuje na drogę sądową przeciw osobom ją krytykującym.
Odnosząc się do procesu, Terlikowski jeszcze raz podkreślił, że fakty są nieubłagane i aborcja jest zabiciem człowieka. „Jej skala jest o wiele większa niż jakiegokolwiek znanego w historii ludobójstwa. I jeśli będziemy o tym milczeć, to nie tylko kamienie za nas wołać będą, ale wręcz odpowiemy za to na Sądzie. Jedynym, który ma znaczenie czyli Sądzie Ostatecznym. I dlatego katolik, chrześcijanin nie może milczeć w tej sprawie. Wyrok, który odbierze prawo do oceniania rzeczywistości będzie więc w istocie oznaczał wyrok na wolność słowa dla chrześcijan i katolików, a także uznanie, że postawa pro life jest nielegalna. Wierzę głęboko, że w Polsce taki wyrok jest zwyczajnie niemożliwy, choć proces przeciwko „Gościowi Niedzielnemu” nieco osłabia we mnie tę wiarę” – napisał publicysta.
Źródło: rp.pl; fronda.pl
pam