„W związku tym w Polsce została wdrożona tzw. Polityka Energetyczna. Wiąże się z nią proces dekarbonizacji, czyli całkowita rezygnacja z wykorzystania węgla w elektroenergetyce, ciepłownictwie, przemyśle i gospodarstwach domowych”, przypomina w środę na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” dr Kinga Piwowarska.
Autorka przytacza dane opublikowane niedawno przez serwis rmf24.pl: „Obecnie w Polsce ok. 60 proc. energii elektrycznej produkowane jest z węgla. Projekt KPEiK zakłada, że w 2030 roku ma być to 22 proc., a w 2040 roku – 1 proc. W praktyce oznacza to wygaszanie elektrowni węglowych i zastępowanie ich gazowymi oraz przede wszystkim odnawialnymi źródłami energii”.
Co to oznacza to w praktyce? Przede wszystkim likwidację tysięcy miejsc pracy.
Wesprzyj nas już teraz!
„Pracownicy boją się o swoją przyszłość. Przykładowo elektrownia w Kozienicach (…) posiada 10 bloków energetycznych (1 – 10) o łącznej mocy osiągalnej 2941 MW oddanych do eksploatacji w latach 1972 – 1979, a także jeden blok o mocy 1075 MW którego budowę zakończono w grudniu 2017 r. Inwestycje pochłonęły ogromne ilości pieniędzy, ale dały też miejsca pracy. Teraz ma bo być zaprzepaszczone, pytają zatrudnieni i burmistrz. Jak się okazuje elektrownia, zamknięcie zakładu pracy wpłynie na 20 proc. zatrudnienia w gminie”, czytamy w „DGP”.
„Podobnie sytuacja wygląda w Małopolsce, już teraz szacuje się, że w Trzebini, elektrownia dostarcza ciepło do 6 tys. gospodarstw. Gospodarstwa te zagrożone są brakiem ciepła w domach”, dodaje dr Kinga Piwowarska.
źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG