„Kilka lat emigracji zarobkowej wydrenowało rynek pracy na Ukrainie, która wciąż jest głównym źródłem emigrantów zarobkowych w Polsce i w Czechach” – donosi Rzeczpospolita. Jak się okazuje imigranci ze wschodu nie są już w stanie zaspokoić potrzeb polskiego rynku pracy. Rodzimi przedsiębiorcy coraz bardziej uzależniają się od migracji zarobkowej, tymczasem o sprowadzenie siły roboczej coraz trudniej.
Polskie agencje pracownicze nie są już w stanie sprostać popytowi na zagranicznych pracowników, który wciąż wzrasta w kraju. Dane na koniec czerwca 2021 mówią o 143 tysiącach wakujących stanowisk, a obecnie według niektórych szacunków liczba ta wzrosła i mieści się w przedziale między 150 a 200 tys. Nadchodzący kwartał ma jeszcze bardziej wzmóc chłonność polskiego rynku pracy. Według Anity Błaszczak, komentującej sprawę na łamach ostatniego numeru Rzeczypospolitej, „aż 17 proc. pracodawców planuje wzrost zatrudnienia”. Głównymi zainteresowanymi ściągnięciem napływowych robotników są biznesy spożywcze, logistyczne, oraz wytwarzające tworzywa sztuczne.
Zainteresowanie obcą siłą roboczą wzrasta, tymczasem jej uzyskanie staje się coraz bardziej skomplikowane. Przyczyny? „Kilka lat emigracji zarobkowej wydrenowało ukraiński rynek pracy” – zauważa autorka artykułu. Przybyszami z tego kraju zainteresowali się również niemieccy i czescy pracodawcy, oferujący wyższe płace. Z tego powodu obserwuje się odpływ dotychczas zatrudnionych w Polsce migrantów do państw zachodnich. Dodatkowo Ukraińcy mogą bez ograniczeń przenosić się na zachód. Braki rąk do pracy sprawiają bowiem, że władze świadomie tolerują zatrudnianie nielegalnych imigrantów. Jednocześnie uzależnieni od przyjezdnych pracowników przedsiębiorcy decydują się na przyznawanie im regularnych podwyżek. Imigranci, którzy jeszcze do niedawna najmowali się za minimalną stawkę krajową, mogą obecnie liczyć na dochód w wysokości od 2500 do 3000 zł netto. W realiach polskich oznacza to, że będący jeszcze do niedawna tanią siłą roboczą Ukraińcy otrzymują pensje bliskie typowych wynagrodzeń Polaków.
Tymczasem czynnikiem, który krajowy rynek pracy uczynił w znacznym stopniu niewydolnym jest potężna emigracja zarobkowa. Jeszcze niedawno to nasi rodacy masowo wyjeżdżali na zachód w oczekiwaniu wyższych płac i lepszego losu. Współcześnie tendencja się zmieniła. W nieodmiennie kojarzonej z brakiem zatrudnienia Polsce przedsiębiorcy nie są w stanie pozyskać pracobiorców, a źródła migracyjne przestają zaspokajać ich potrzeby. Trwający niż demograficzny i niska dzietność to czynniki, które dodatkowo powiększają problemy rodzimych firm.
Źródło: Rzeczpospolita
FA