„Kolejny etap wdrażania regulacji CAFE (Clean Air for Europe) i wynikające z niego kary za przekroczenie emisji CO2 nakładane na producentów to nie jedyny cios, jaki spadł na spalinową motoryzację 1 stycznia 2025 roku. Z początkiem roku zmienił się też sposób homologowania w UE hybryd plug-in. W efekcie producenci stracili możliwość omijania restrykcyjnych limitów emisji CO2”, informuje na łamach działu MOTORYZACJA w serwisie Interia.pl Paweł Rygas.
Publicysta wyjaśnia, że od 1 stycznia 2025 roku wprowadzona została nowa norma emisji spalin Euro 6e-bis, a wraz z nią – nowe metody certyfikowania hybryd plug-in. Symulowany dystans, w ramach którego obliczane jest średnie zużycie paliwa, wydłużony został z 800 do aż 2200 km.
„Póki co nowa metoda certyfikacji pojazdów obejmuje wyłącznie samochody nowo-homologowane. To zmieni się jednak wraz z 1 stycznia 2026 roku, gdy pomiarem w ramach nowego cyklu będą się musiały pochwalić wszystkie sprzedawane w UE jako nowe samochody osobowe. Jakby tego było mało – w tym samym czasie wejść w życie ma też kolejna norma – Euro 6e-bis-FCM, która znów wydłuży symulowany dystans, tym razem do 4260 tys. km”, czytamy.
Wesprzyj nas już teraz!
Mówiąc wprost – nowe przepisy stawiają krzyżyk na hybrydach plug-in, które – najpóźniej w przyszłym roku, gdy norma Euro 6e-bis dotyczyć już będzie wszystkich takich aut sprzedawanych w UE – najzwyczajniej w świecie przestaną się opłacać.
„Śmiało prognozować można, że w obliczu radykalnych zmian w sposobie pomiaru zużycia paliwa dni hybryd plug-in są już w Europie policzone. W jaki sposób producenci będą więc starali się uniknąć płacenia kar za emisję CO2? Sprawdzonym sposobem jest odkupowanie tzw. certyfikatów emisyjnych od producentów aut elektrycznych, jak np. Tesla czy BYD. W najbliższym czasie klienci mogą się też spodziewać wysypu stosunkowo tanich – produkowanych przy współpracy z Chińczykami – samochodów elektrycznych”, podsumowuje Paweł Rygas.
Źródło: Interia.pl
TG