Kalifornijski department zdrowia wspiera realizacje programu umożliwiającego dostarczanie nastolatkom darmowych prezerwatyw. Rodzice dzieci są oburzeni, władze natomiast nie widzą problemu.
Na wysoki odsetek ciąż wśród nastolatków oraz zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową władze stanu Kalifornia znalazły zdumiewające lekarstwo. Dzieci i młodzież po zalogowaniu się na odpowiednią stronę internetową, mogą otrzymać pakiet dziesięciu prezerwatyw, oraz zestaw „fachowej” literatury. Paczka przyjdzie szybko i dyskretnie, w zwykłej żółtej kopercie – zapewniają twórcy strony. Gdyby jednak nastolatek miał wścibskich rodziców, kontrolujących przychodzącą korespondencję, może odebrać paczkę w wybranym punkcie.
Jak gorzko wobec tej sytuacji brzmią, dodawane mimochodem, zapewnienia, że tylko abstynencja seksualna daje stuprocentową gwarancję zapobiegania ciąży i „wstydliwym” chorobom. Cała strona aż kipi od panseksualnych zapewnień, typu „przecież młodzież ma prawo”, bardzo niewiele treści poświęconych jest natomiast odpowiedzialności. Przejawem tej ostatniej ma być jednak używanie prezerwatyw.
Wydarzenia te wpisują się w logikę permisywizmu i nie stawiania wymagań. Rodzicielskie stowarzyszenia propagujące wstrzemięźliwość seksualną, są pełne obaw. Według nich, promocja środków antykoncepcyjnych może być odbierana jako przyzwolenie na współżycie wśród nastolatków. Podobne programy realizowane w USA, oraz w Szkocji nie spowodowały zmniejszenia się tragicznej statystyki. Wręcz przeciwnie, ilość ciąż wśród nieletnich i zachorowań na choroby przenoszone droga płciową wzrosła. Powołują się też na hiszpańskie badania, pokazujące pozytywną korelację między propagowaniem antykoncepcji i liczbą aborcji.
Źródło: lifesitenews. Com
luk