Amerykanie wkrótce silnie zbliżą się do Rosjan – twierdzi niemiecki ekspert ds. międzynarodowych, dr Josef Braml. Waszyngton czuje się zagrożony przez Chiny i potrzebuje pomocy Moskwy. Współpracę mocarstw już dziś widać znakomicie w Syrii.
Braml w rozmowie z dziennikiem „Der Spiegel” przypomina, że prezydentura Baracka Obamy rozpoczęła się od „resetu” w stosunkach z Rosją. Amerykanie potrzebowali Rosji dla ułożenia sytuacji w Afganistanie. Wkrótce jednak ze względu na wewnętrzną słabość Rosji USA zmieniły taktykę. Wzajemną wrogość podsycił jeszcze konflikt ukraiński, który według Bramla był z perspektywy rosyjskiej absolutnie konieczny: reżim moskiewski stojąc w obliczu ryzyka ewentualnego wyjścia Ukrainy ze swojej strefy wpływów musiał podjąć próbę powstrzymania przekształcenia Ukrainy w „drugą Polskę”.
Wesprzyj nas już teraz!
Od dłuższego czasu widać jednak powrót do łagodniejszej polityki obu mocarstw. Zarówno USA jak i Rosja są zainteresowane w zwalczeniu islamskiego terroryzmu; dlatego Moskwa nie wspiera już tak silnie prezydenta Syrii Baszara al-Assada, a z drugiej strony Amerykanie nie naciskają już tak silnie jak kiedyś na jego odejście.
– Amerykanie zrozumieli, że poprzez sankcje wepchnęli Moskwę w ramiona Pekinu. Chiny są z perspektywy USA coraz większym zagrożeniem. Ameryka ma interes w tym, by zwrócić Rosję przeciwko Chinom – mówi Braml.
Stany Zjednoczone są dziś w stanie odciąć Chiny od dostępu do tak bardzo potrzebnych temu państwu surowców na wszystkich niemal odcinkach, z wyjątkiem odcinka rosyjskiego. – Chinom pozostaje wyłącznie droga lądowa z Rosji. W Waszyngtonie zrozumiano, że sankcje szkodzą interesom USA. To będzie korygowane, niezależnie od tego, kto teraz zamieszka w Białym Domu – mówi ekspert.
Jego zdaniem sami Rosjanie chętnie przyjęliby możliwość rezygnacji ze współpracy z Chinami, bo ich nadzieje związane z Pekinem nie spełniły się. – Chiny wzmacniają swoje związki z Iranem. Pekin chce, by to Teheran był jego najważniejszym dostawcą […]. Chińczycy już inwestują tam w nowe gazociągi. Zmniejszają w ten sposób cenę, której [za surowce] zażądać może Rosja – wyjaśnia Braml.
Jego zdaniem nie należy oczekiwać szybkiego zniesienia sankcji, bo Waszyngton musi dbać o swój wizerunek. Restrykcje będą jednak stopniowo ograniczane. Jednym z bodźców, który skłania do tego cały Zachód, jest wizja wspólnej przestrzeni handlowej od Vancouver aż do Władywostoku, o której mówiła jakiś czas temu kanclerz Angela Merkel. Nie wiadomo jednak, czy Rosjanie zdecydują się na taki układ – „w Moskwie niektórzy bardzo dobrze żyją z sankcji i konfrontacji, na przykład elity bezpieczeństwa” – mówi ekspert. Z drugiej strony Rosjanie wiedzą, że izolacjonizm może zaprowadzić ich do ślepego zaułka, zwłaszcza, że Chiny bardzo intensywnie zabiegają o dobre stosunki z Kazachstanem i innymi państwami, które Rosjanie chcą związać ze sobą w ramach eurazjatyckiej unii gospodarczej.
Braml pytany, dlaczego Chiny tak bardzo zagrażają Amerykanom, odparł, że Pekin bardzo zdecydowanie realizuje strategię uporządkowania Eurazji podług własnych interesów, „co nie zgadza się z globalnym roszczeniem władzy nadwątlonego supermocarstwa, USA”.
Źródło: Spiegel.de
Pach