25 grudnia 2020

USA: „zhakowane” m.in. instytucje nadzorujące broń jądrową. Relacje z Rosją ulegną załamaniu?

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com (Pexels))

Takiego cyberataku na Stany Zjednoczone jeszcze nie było. Za winnych agresji uznaje się Rosjan, zaś ze „zhakowanych” programów korzystały również inne kraje – w tym Polska. Kreml natomiast, ustami rzecznika Dmitrija Pieskowa, odpiera zarzuty grając m.in. kartą „rusofobii” – zauważa na portalu wPolityce.pl Marek Budzisz.

 

Zorganizowany i skoordynowany atak na amerykańską infrastrukturę informatyczną trwał przez kilka miesięcy. Zdaniem tygodnika „Time” owa cyberagresja jest – nawet jak na trudny rok 2020 – wydarzeniem niczym z koszmaru i może przyćmić inne sytuacje z mijających miesięcy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Skala ataku jest olbrzymia i zarazem na razie trudna do oszacowania. Początkowo, po ujawnieniu „zhakowania” produktów firm SolarWinds i FireEye sądzono, że chodzi o co najmniej 18 tys. sieci. Część z nich służy amerykańskim rządowym agencjom – w tym odpowiadającym za broń jądrową – oraz bardzo wielu firmom z listy 500 największych korporacji („Fortune”).

 

Z kolei „Politico” podaje, że „oprogramowanie, które posłużyło Rosjanom do ataku używały też instytucje w takich krajach jak Kanada, Meksyk, Belgia, Hiszpania, Wielka Brytania, Izrael czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. W Polsce posługuje się nim m.in. MSWiA, Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Nauki” – relacjonuje Marek Budzisz. Atak ma więc globalny zasięg i został wymierzony w wiele krajów Zachodu.

 

Istnieją jednak poważne obawy, że skala ataku może ostatecznie okazać się jeszcze większa niż początkowo sądzono. Wszystko dlatego, że zgodnie z najnowszymi doniesieniami „wehikułami do rozprzestrzeniania szpiegowskiego oprogramowania rosyjskiego były również firmy oferujące oprogramowanie w imieniu Microsoft na platformach handlowych tego giganta, co w efekcie miało ułatwiać włamywanie się do oprogramowania Microsoft Office 365” – czytamy na wPolityce.pl.

 

„Zdaniem ekspertów od bezpieczeństwa sieci sami Rosjanie, a nie ma wątpliwości, że skala ataku, jego stopień zaawansowania, używane narzędzia, zdyscyplinowanie i jakość wskazują, iż za operacja musiały stać służby rosyjskiego Wywiadu Zagranicznego i FSB, mogą jeszcze nie wiedzieć jakiego rodzaju informacje udało im się zdobyć, musza być one bowiem przez dłuższy czas analizowane” – pisze Budzisz zauważając, że z powodu owego kryzysu fala krytyki spadła na Donalda Trumpa, który zrezygnował z posiadania doradcy do spraw cyfrowego bezpieczeństwa. Za nieadekwatną reakcję na atak prezydenta skrytykował m.in. republikański senator Mitt Romney, który porównał sytuację do długotrwałego latania rosyjskich samolotów nad amerykańskim niebem bez ich wykrycia.

 

Zgodnie z amerykańskimi regulacjami strategicznymi, ataki na strefę wirtualną są traktowane pod względem bezpieczeństwa podobnie jak ataki na lądzie, morzu czy powietrzu. Dlatego też owa hackerska operacja to – wedle najbardziej odważnych interpretacja – swoisty akt wojny bez jej wypowiedzenia.

 

Odpowiedź na działania, o które świat Zachodni zgodnie oskarża Rosję, będzie jednym z najistotniejszych wyzwań w polityce zagranicznej, przed jakimi stanie nowa amerykańska administracja.

 

Zdaniem ekspertów w trakcie operacji atakowano obszary znajdujące się niejako poza głównym polem zainteresowania służb federalnych pilnujących w tym roku przede wszystkim bezpieczeństwa wyborów. Co istotne, fakt ataku odkryto przypadkiem, a dokonała tego prywatna firma, a nie instytucje publiczne.

 

 

Źródło: wpolityce.pl

MWł

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 428 400 zł cel: 500 000 zł
86%
wybierz kwotę:
Wspieram