Już po raz drugi został usunięty metalowy krzyż z Rysów w Tatrach. Jak tłumaczył dziś dyrektor TPN Paweł Skawiński, krzyż na szczycie został ustawiony samowolnie kilka tygodni temu, bez konsultacji z władzami parku narodowego. Zdaniem władz TPN nie można stawiać na terenie parku narodowego jakichkolwiek instalacji, z wyjątkiem niezbędnych zabezpieczeń szlaków turystycznych.
– Stawianie czegokolwiek na terenie gór to ingerencja w naturalny, chroniony krajobraz. Ponadto, instalacje na szczytach stwarzają niebezpieczeństwo dla turystów – powiedział Skawiński i dodał, że krzyż był bardzo słabo zamocowany i gdyby pozostał na szczycie, to prawdopodobnie pod naporem śniegu sam by się wywrócił.
Wesprzyj nas już teraz!
Zainstalowaniem krzyża jest zaskoczony proboszcz właściwej dla tego miejsca parafii, dominikanin o. Dąbkowicz. Jego zdaniem niepoświęcony krzyż nie powinien być przedmiotem kultu religijnego, a tym bardziej nie powinien toczyć się wokół niego żaden spór. – Mając na względzie szacunek do symbolu krzyża, który jest przestrzenią odnoszącą się do naszego zbawienia, nie możemy zgodzić się na samowolne umieszczenie tego znaku w dowolnym miejscu, a tym samym narażać tego miejsca na możliwość zbezczeszczenia – powiedział dominikanin.
Ojciec Marcin Dąbkowicz, dominikanin, kustosz tatrzańskiego kościoła na Wiktorówkach koło Rusinowej Polany zaproponował, aby krzyż z Rysów trafił, tak jak poprzedni krzyż usunięty ze szczytu, do kościoła na Wiktorówkach. Tam zostanie poświęcony i zainstalowany koło tabliczek upamiętniających ofiary gór.
Po raz pierwszy metalowy krzyż został umieszczony na szczycie Rysów w wakacje 2009 roku. Rok później został ze szczytu usunięty, jednak w jego miejsce pojawił się kolejny.
Źródło: rp.pl
pam